– Jeśli ktoś atakuje naszą armię z bronią w ręku, oczywiście staje się celem – powiedział rzecznik terrorystycznego Kremla Dmitrij Pieskow.
Jego zdaniem, żołnierzy rosyjskich do otwierania ognia zmusza „opór zbrojny stawiany przez bataliony nacjonalistów, bataliony banderowców”.
Pieskow straszył też przygotowywaniem rzekomego ataku biologicznego ukraińsko-amerykańskiego na Rosję. Propaganda terrorystów wcześniej twierdziła, że przy granicy z Rosją na Ukrainie Amerykanie i Ukraińcy prowadzą prace nad bronią biologiczną, którą mają rozprzestrzeniać… nietoperze. Parę godzin po wypowiedzi Pieskowa rosyjskie ministerstwo obrony twierdziło, że we wschodniej Ukrainie Amerykanie i Ukraińcy zarażali ptaki, by roznosiły broń biologiczną. Ministerstwo obrony mówiło też, że obiekty cywilne bombardują sami Ukraińcy, by zrzucić winę na Rosję. Stoi to w sprzeczności z innym dzisiejszym przekazem Moskwy, że szpital w Mariupolu musiał zostać zbombardowany, bo rzekomu skrył się tam ukraiński batalion „Azow”.
Dziś jak wiadomo w Turcji minister spraw zagranicznych terrorystów rosyjskich Ławrow powiedział, że Rosja nie zaatakowała Ukrainy. Moskwa twierdzi też, że na Ukrainie nie toczy się wojna.
Oprac. MaH, rp.pl, reuters.com, twitter.com
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!