Aleksander Łukaszenka przygotowuje się do obrony Białorusi. Przed kim chce się bronić?
Samozwańczy prezydent Białorusi udzielił obszernego wywiadu czołowemu rosyjskiemu propagandyście. Jewgienij Popow zapytał Aleksandra Łukaszenkę o bezpieczeństwo militarne na zachodniej granicy, bo „stoi tam kilka grup batalionów taktycznych NATO i też nie wiem, jakie mają plany”. W odpowiedzi dyktator Białorusi zauważył, że faktycznie przygotowuje się do obrony Białorusi „od Brześcia do Grodna”.
Łukaszenka powiedział, że on i jego rosyjski kolega Władimir Putin, z którym w 2022 roku zaatakowali Ukrainę, od dawna planowali obronę od Zachodu.
„Mamy plany defensywne, a jeśli zajdzie taka potrzeba, zamienimy je na plany ofensywne. Dlatego niech nie szaleją i nie cieszą się, że niby „my leżymy z Putinem na deskach, a oni dociskają nas kolanami”. Nic takiego. Widzimy, skąd może nadejść najpoważniejszy cios dla naszego związku i naszego wspólnego ugrupowania. Dlatego nie osłabiamy niczego na Zachodzie. Co więcej, wzmocniliśmy swoją armię poważną bronią – rosyjską. Zarówno konwencjonalną, jak i taktyczną bronią nuklearną” – powiedział Łukaszenka.
Już w sierpniu 2020 roku Łukaszenka zaczął częściej mówić o tym, że NATO „brzęczy gąsienicami” na białoruskich granicach, a Polska szykuje się do aneksji obwodu grodzieńskiego. Jednak wraz z początkiem masowej agresji Putina na Ukrainę tego typu wypowiedzi ze strony reżimów białoruskich (a w istocie rosyjskich) stały się coraz częstsze.
Białoruski opozycyjny polityk i były wojskowy Walery Sachaszyk wyjaśnił w rozmowie z Biełsatem, co się kryje za oskarżeniami Łukaszenki pod adresem Polski o zamiar ataku na Białoruś.
Atak Polski na Białoruś czy Rosję jest z logicznego punktu widzenia kompletną bzdurą. Polska nie ma o co walczyć, jest szczęśliwą, rozwiniętą demokracją i jeśli ludzie są zadowoleni ze swojego życia, to najmniej na świecie chcą kogoś zaatakować – powiedział Sachaszyk, do niedawna minister obrony w Gabinecie Swietłany Tichanowskiej.
Według niego zasady białoruskiej propagandy wojskowej polegają na ciągłych oskarżeniach przez władze Rosji i Białorusi państw sąsiednich; „są uniwersalne i dobrze znane specjalistom, opisane w literaturze specjalistycznej, na przykład w znanej książce Anny Morelli pt: „Podstawowe zasady propagandy wojskowej”.
„Istnieją więc dwie zasady propagandy wojskowej, które dobrze wyjaśniają, co kryje się za oskarżeniami pod adresem Polski. Pierwsze brzmi mniej więcej tak: „Odpowiedzialność za tę wojnę ponosi tylko nasz przeciwnik!”. Drugie: „Nie chcemy wojny, my się tylko bronimy!”. Według tego modelu postępują Putin i Łukaszenka.
Sachaszyk wskazuje, że wojnę w 2022 roku Kreml rozpętał dzięki wsparciu Łukaszenki, ale cały czas próbują przerzucić odpowiedzialność za tę wojnę na NATO, tzw. kolektywny Zachód, [prezydenta USA Joe] Bidena i tak dalej: „To nie my, to wszystko ich wina! Gdybyśmy nie zaatakowali, oni by to zrobili! Na Białoruś był/jest przygotowywany atak!”.
W ten sposób tworzy się równoległa rzeczywistość dla ofiar propagandy, w której Łukaszenka i Putin wzmacniają swoją armię „na rzecz pokoju i z ciężkim sercem, bo prowokuje ich zewnętrzny wróg, na przykład Polska” – powiedział Sachaszczyk.
Rozmówca podkreślił, że propaganda wojskowa działa na dwie grupy odbiorców. Jedną z nich jest opinia publiczna międzynarodowa, drugą zaś obywatele Białorusi i Rosji, „którzy oszczędnie przebywają w atmosferze psychozy wojennej”.
„W ten sposób zachęca się ich do nieograniczonego wspierania wszelkich, najbardziej niemoralnych i krótkowzrocznych działań władz, aż do udziału w operacjach wojskowych. Dotyczy to przede wszystkim Rosji, która kosztem takiej propagandy stara się zwiększyć liczbę ochotników” – stwierdził polityk.
ba za telegra.ph
1 komentarz
w sedno
19 sierpnia 2024 o 13:31Dokładnie tak, Panie Sachaszyk. Polska ma dość po-ważnych problemów, żeby sobie wymyślać dodatkowe, niepoważne i niepotrzebne.