Rosyjska internetowa machina propagandowa tym razem się zacięła, kompromitując rząd w Moskwie.
O co chodzi? Najpierw Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej zamieściło na swoim oficjalnym profilu wpis o treści: „Niepodważalne dowody, że USA tak naprawdę kryją i wspierają oddziały ISIS, by odbudowały swoje zdolności bojowe, przegrupowały się i były używane do wspierania amerykańskich interesów na Bliskim Wschodzie”. Zamieszczone są rzekomo satelitarne zdjęcie mające pokazywać jak Amerykanie na granicy iracko-syryjskiej zaopatrują i wspierają po cichu terrorystów walczących w Syrii przeciwko siłom Baszara al-Asada wspieranymi przez Rosjan. Można zobaczyć wpis tutaj.
Jednak Eliot Higgins z międzynarodowej grupy śledczej Bellingcat (ta sama, która jako jedna z pierwszych ujawniła dowody rosyjskiego zaangażowania w zestrzelenie samolotu MH17 nad Donbasem) szybko zdemaskował manipulacje i profil Ministerstwa Obrony Rosji stał się pośmiewiskiem użytkowników internetu z różnych krajów. Okazało się, że owe „zdjęcia satelitarne” to w rzeczywistości zrzuty z ekranu z materiału promującego grę komputerową AC-130 Gunship Simulator. Special Ops Squadron ., a inne to materiały ujawnione przez dowództwo irackiej armii w 2016 roku przedstawiające oddziały „państwa islamskiego” uciekające przed ofensywą sił rządowych. Po kilku godzinach z profilu rosyjskiego MON zniknął wpis, ale „informacja” została już podana przez rosyjskie media, zwłaszcza te reżimowe. Poza Rosją jednak media nie dały jej wiary. Profil rosyjskiego MON przez cały dzień miał wyłączoną możliwość komentowania. Potem Rosjanie ogłosili, że doszło do błędu.
Ale to nie pierwszy taki „błąd”. W kuriozalnym, wielogodzinnym filmie przedstawiającym wywiad-rzekę Władimira Putina ze skrajnie lewicowym amerykańskim aktywistą i reżyserem Oliverem Stone’em Putin pokazuje Amerykaninowi zdjęcia satelitarne, na których rzekomo rosyjskie siły niszczą pozycję „państwa islamskiego”. W rzeczywistości były to amerykańskie zdjęcia satelitarne z ataku na pozycje talibów w Afganistanie w 2009 roku.
Oprac. MaH, telegraph.co.uk
4 komentarzy
Paweł Bohdanowicz
15 listopada 2017 o 07:53Rosjanie zwyciężają dzięki ogromnym nakładom na wojnę informacyjną, ale nie są geniuszami.
observer48
15 listopada 2017 o 11:45@Paweł Bohdanowicz
W niedzielę rozmawiałem z młodym kanadyjskim pięciojęzycznym ekspertem komputerowo-informatycznym (włada m.in. językami japońskim i koreańskim), który też uważa, że RoSSjanie wygrywają tak wojnę informacyjną, jak wojny hakerskie. Mówił on to w swoim imieniu w oparciu o opinie międzynarodowego środowiska informatyków, ale osobiście podejrzewam, że Pentagon nie zasypia gruszek w popiele i amerykański wywiad stać na rekrutację najlepszych z najlepszych. Start cichy, bieg równy do zwycięstwa atut główny.
Przecież USA wyprzedzają technologicznie nie tylko kacapię, ale całą Europę zachodnią. Osobiście wierzę, że USA panują nad sytuacją i prezydent Trump rozgrywa Putlkerka pokonując go jego własną bronią, czyli nieprzewidywalnością, na którą od ery Reagana monopol miała kacapia. Trump mówi co innego, co innego pisze na Twitterze, a co innego robi, co doprowadza kacapska wierchuszkę do obłędu.
beka
15 listopada 2017 o 13:06Jest podstawowe pytanie, które wydawać się może mało rozsądne:
1) do kogo nalezy internet (czyli ogromne serwery w kilku miejscach na świecie) – na pewno nie do Rosji. Tak wiec te służby mają dostęp do prawie wszystkiego (oprócz zamknietych sieci) – również do milionów maili i plików wysyłanych w Rosji pomiędzy instytucjami i osobami prywatnymi – również do tego komentarza który właśnie piszę.
2) z jakiego oprogramowania korzysta Rosja (telefony, komputery etc) – wiadomo
tak więc to tyle w temacie ochrony Rosji przed wyciekiem informacji.
Informacja jest – Amerykanie w zasadzei pracują tylko nad ulepszaniem oprogramowania i tworzeniem algorytów do zarządzania tą wiedzą i wysłuskiwania co im tam potrzebne. W zasadzie w przypadku wojny są w stanie odciąc Rosję od internetu, zamieszać w ich danych i w ten sposób sparaliżowac państwo (wyłączanie internetu dla całych państw było już ćwiczone)
meritum
17 listopada 2017 o 19:25A czy trzeba aż filmów, aby wykazać, że Amerykanie wspierają czynnie siły opozycyjne wobec Assada!? Przecież powszechnie wiadomo, że USA dostarczają broni tzw. „demokratycznej opozycji” walczącej w Syrii przeciw Assadowi; że wspierają ją działaniami lotnictwa USAF, oraz poprzez wysyłanie do Syrii i Iraku instruktorów i oddziałów specjalnych US Special Forces.
I jeszcze jedno: Amerykanów niczego nie nauczył przypadek Afganistanu. Wspierali Talibów w okresie ich wojny z ZSRR. Ale kiedy Rosjanie wycofali się, to „demokratyczna opozycja” w Afganistanie zwróciła się przeciwko USA