„Wydaje się, że Łukaszenka, obserwując kryzys na Ukrainie, wyciągnął wnioski z potencjalnej siły nacjonalizmu i postanowił stanąć na czele zdobywającego autorytet ruchu, dopóki ten nie rozwinął się w wielki ruch opozycyjny. Tak jak w przypadku każdego innego nacjonalizmu, oznacza to szybkie przeciwstawienie „swoich” – „obcym”. Oczywiście rolę „obcych” odegra Rosja.
„Białoruś powoli, ale konsekwentnie zmierza w kierunku modelu nacjonalizmu etnicznego według wzorca ukraińskiego” – w rosyjskiej prasie coraz częściej można przeczytać tego typu frazy.
Kilka dni temu rosyjski portal „Rosyjska planeta”, które niestrudzenie promuje ideologię imperialistyczną, opublikował artykuł pt; „Wszyscy jesteśmy Rosjanami”, w którym białoruski nacjonalizm nazywa tworem sztucznym, „wyhodowanym w polskich próbówkach”.
Autor artykułu przekonuje, że o ile „jeszcze kilka lat temu wszelkie przejawy nacjonalizmu w wydaniu BNF (Białoruski Front Narodowy) bezlitośnie tłumione były przez reżim, to od pewnego czasu, białoruskie władze eksploatują zakazywane dotąd (nieoficjalnie) symbole historyczne, tradycyjnie wykorzystywane przez opozycję”.
„Wydaje się, że Łukaszenka, obserwując kryzys na Ukrainie, wyciągnął wnioski z potencjalnej siły nacjonalizmu i postanowił stanąć na czele zdobywającego autorytet ruchu, dopóki ten nie rozwinął się w wielki ruch opozycyjny. Tak jak w przypadku każdego innego nacjonalizmu, oznacza to szybkie przeciwstawienie „swoich” wobec „obcych”. Oczywiście – przekonuje autor, rolę „obcych” odegra Rosja.
I dalej zastanawia się, czy Rosja jest w stanie przeciwstawić się takiej polityce?
„Oczywiście, powinna działać według podobnego, symetrycznego systemu, ale skuteczniej. Po pierwsze; ogłosić zdecydowane stanowisko ideologiczne o historycznej jedności rosyjskiego narodu, który od zawsze zamieszkiwał ziemie od Kijowa do Moskwy, od Narwy do Odessy. Nie o „trójjedni”, ale o jedności, bez jakichkolwiek dwuznaczności. Po drugie, sama Rosja powinna zadbać o wizerunek na tyle pięknego i atrakcyjnego kraju, aby utożsamianie się z nacjonalistami małego plemienia gdzieś na peryferiach, wywoływało wstyd i zażenowanie” – radzi „Ruskaja planeta”.
Podobny wydźwięk, choć w nieco bardziej powściągliwej formie wyziera z artykułu „Etniczny nacjonalizm według ukraińskiego wzorca: dokąd zmierza Białoruś?”, publikuje go agencja Eurasia Daily (EADaily). Władze białoruskie są oskarżane o prowadzenie z dużym rozmachem białorutenizacji kraju.
„W ramach retorycznych zapewnień o wierności projektom integracyjnym z Rosją, Białoruś powoli, ale konsekwentnie zmierza w kierunku modelu etnicznego nacjonalizmu według wzoru ukraińskiego”.
„Na działania zmierzające do białorutenizacji kraju wydano dużo pieniędzy, pomimo faktu, że Białoruś jest w katastrofalnej sytuacji gospodarczej i domaga się pożyczki od MFW na spłatę odsetek od zaciągniętych kredytów. Tak więc, cała ta białorutenizacja nie jest przypadkowa. Przeciwnie, jest traktowana przez władze jako ważny polityczny krok, który należy wykonać za wszelką cenę. Zmierzające do wyrugowania języka rosyjskiego z przestrzeni białoruskiej działania władz, spotkały się nawet z aprobatą mediów nacjonalistycznych, które normalnie wykazują nieprzejednany sprzeciw, i które zwykle są krytyczne wobec wszelkich inicjatyw reżimu Łukaszenki” – podkreśla się w artykule.
O artykule w rosyjskiej gazecie biznesowej „Wzgliad” pisaliśmy na portalu 2 lutego. Autor dzieli się w nim obawami o przyszłość Białorusi, rodzących się postawach nacjonalistycznych i proeuropejskich, szczególnie wśród młodych ludzi.
Autor artykułu apeluje do rosyjskich władz o aktywne uczestnictwo w wojnie informacyjnej na Białorusi”.
„Rosyjska propaganda – to broń masowego rażenia, która w pewnych warunkach może zostać wykorzystana do walki przeciwko niepodległości Białorusi – mówi Svabodzie politolog Aleksander Kłaskouski.
„Ostatnie antybiałoruskie publikacje w prasie rosyjskiej, gdzie Białoruś oskarżana jest o rosnące nastroje nacjonalistyczne i rusofobię analogiczną do ukraińskiej – to metodologia przygotowana na okoliczność wielkiej operacji propagandowej wymierzonej przeciwko Białorusi.
Kłaskouski przekonuje, że coraz częściej pojawiające się publikacje w Rosji, to zjawisko groźne dla Białorusi:
„Na razie trudno jest stwierdzić, czy ta tendencja będzie się utrzymywała i czy będzie wspierana na wysokim szczeblu w Rosji. Ale to jest oczywiste ryzyko dla Białorusi, dla naszej niepodległości” – konstatuje Kłaskouski.
Kresy24.pl/svboda.org
17 komentarzy
Paweł
2 lutego 2016 o 19:20A co wujek Paweł pisał kilka dni temu? 🙂
gość
2 lutego 2016 o 19:47oj tam a nic nie wspominają o kazachstanie nie widzą że tam już za sznurki pociągają chiny chyba że boją się drażnić wielkiego brata ze wschodu i widzą że kazachstan został już przegrany przez putina
amur-49
2 lutego 2016 o 20:03Oj, boli Kacapa, że Polak mu zawsze hardym był, oj boli. U nas w ostatnich latach wszystko było winą Tuska (nawet nie taka pogoda), w Rosji wszystko winą Polaków.
historia doceni
2 lutego 2016 o 22:52Banderowcy+”białoruski”nacjonalizm = krew, wojna, śmierć.
Paweł
3 lutego 2016 o 09:32Wypowiedź isahakianisty jak zawsze głęboka. „Precz! Hańba! Banderowcy! Letuvisi!” – jak pokrzykiwanie chorego psychicznie.
historia doceni
3 lutego 2016 o 11:18Białoruscy nacjonaliści są chorzy i mają porąbane we łbie. Dowód? Proszę. Te ćwiczenia oddziałów uzbrojonych w polskich lasach, przede wszystkim na lubelszczyźnie mają służyć pokojowi? Czy ci moskale z opaskami biało-czerwono-białymi są zdolni z bronią w ręku przewrócić na Białorusi ład i pokój? Owszem, białoruska kultura: język, literatura, edukacja powinna się odradzać i zastąpić ten stan obecny – prorosyjski, ale mówię tu o kosztach i wartości białoruskiej opozycji. Nie wiem czy można mówić o głębokości moich wypowiedzi, ale każdy dzisiaj ma prawo do głosu, więc mówię co widzę i znam.
Jan
3 lutego 2016 o 16:29A jaki jest i.urzedowy w Bialorusi? Ano rosyjski.Jakim jezykiem posluguje się Backa i jego rodzina? Ano rosyjskim.
A ile jest szkol z j.wykladowym białoruskim?Do 2013r.nie było zadnej.
Była za to jedna klasa w szkole podstawowej w Brzesciu gdzie do pierwszej klasy rodzice zapisali……………az 7 uczniów.
Backa chce znowu ugrac z Moskwy kolejne darmowe kredyty oraz dodatkowe dostawy ropy na której zarabia on i jego rodzina krocie.Jednak obecnie Putin oprócz 10mln.ton w kredycie(rosyjskim) za reszte chce kase.
Pomysl współpracy z Wenezuela po śmierci Chaveza upadl.
Backa wie ze zyje i egzystuje bo tak jeszcze chce Kreml.Wie i zna granice której nie może przekroczyć,wiec na razie udaje „mocarza”,ale jest tylko mydlana banka na wietrze.Putin mocniej kichnie i banieczka peknie.
Pafnucy
3 lutego 2016 o 17:42Każdy nacjonalizm na wschodzie będzie zawsze przede wszystkim antypolski. Lietuva czy banderystan to nie ma znaczenia. Zachwyt nad tym że się tam odradza jakaś „kultura” w opzoycji do Rosji jest bardzo naiwny. Jeszcze Białoruś jako dziedziczka Wielkiego Księstwa Litewskiego to mały problem. Nie będzie tak antypolska. Ale nazizm upaiński zwany „ukraińskim patriotyzmem” oraz „szowinizm lietuvski” zdecydowanie trzeba zwalczać choćby nawet przy pomocy Rosji. Nie szczuj już Stepan Polaków na Rosjan. Nie ma gorszego wroga Polski niż banderowska pUPAina. Nie ma Wolnej, Bezpiecznej i Silnej Polski bez UPAińskiego truchła.
historia doceni
3 lutego 2016 o 19:27Pafnucy, dobrze gadasz.
ziutek
3 lutego 2016 o 09:57historia nie doceni ruskich trolii..
historia doceni
3 lutego 2016 o 17:21Ziutek, historia niczego nie ma doceniać, ona zwyczajnie postawi wszystko na swoje miejsce. Głupota zostanie głupotą, ciemnota – ciemnotą, a Ziutek Ziutkiem i tylko.
Maur
3 lutego 2016 o 11:28Nacjonalizm jest zjawiskiem pozytywnym i pożądanym tak długo jak pozostanie w obrębie swojej definicji.
Mówienie o szkodliwości nacjonalizmu przy użyciu argumentów dotyczących szowinizmu to co najmniej manipulacja skierowana do idiotów.
Przecież każdy patriota będzie chciał dobra swojego państwa i swojej nacji widząc zaangażowanie wszystkich w jego tworzeniu. Tak jak i każdy patriota dostrzeże szkody w faworyzowaniu swoich rodaków nie zawsze zdolnych do określonych funkcji kosztem zdolniejszych lecz z obcym pochodzeniem.
historia doceni
3 lutego 2016 o 17:10Białoruś jest geopolitycznie tak samo podzielona na wschodnią i zachodnią, jak i Ukraina. Nie można przymusić i przydusić Białorusinów ze wschodnich terenów do czegoś, co dla nich obce jest. Ukraina nie ma wyjścia i podział się utrzyma. Kto dzisiaj chce, aby Białoruś też została podzielona? Kto chcę dżynsowej rewolucji? Moskwa jest w stanie sprowokować zajścia w takim samym stopniu, jak i USA czy UE.
Wolę jednak, aby naród białoruski sam dojrzał i zdecydował co będzie i jaka Białoruś będzie. Liderzy muszą być wiarygodni, a takich w Białorusi brak.
Syøtroll
3 lutego 2016 o 19:32Problem w tym że spora część ukraińskich „anty”terrorystów to właśnie szowiniści. Banderyzm szowinizmem był również.
A białoruski nacjonalizm równie dobrze może stać się antyrosyjskim jak i antypolskim szowinizmem; może nie musi, Białorusini są trochę odmienni od Ukraińców.
historia doceni
4 lutego 2016 o 13:06i oto chodzi.
Syøtroll
3 lutego 2016 o 19:18Najwyraźniej „svoboda,org” znowu się nudzi, nie mogli by dla odmiany próbować odrywać od Rosji, Mongolii czy innej Armenii ? Znowu musi to być nasz sąsiad, żeby już nikt na świecie, z Rosja włącznie, nie miał wątpliwości, że to drugi co do wielkości naród słowiański się uwziął na pierwszy. ;(
józef III
2 lipca 2016 o 10:27„skręt” ku nacjonalizmowi w RB jest widoczny od kilku lat ; po ideologii państwowej Łuka zaproponował ideę narodową (nacija) co natychmiast podchwycił Anatol Taras ; Baćka wie, że idea ta jest dobrze odbierana bo Białorusini bez „projektu” narodowego nie potrafią funkcjonować jako, że są kolektywistami w obrębie cywilizacji „wschodnio – słowiańskiej”.