Kreml odmówił zgody na przyjazd misji Międzynarodowego Czerwonego Krzyża na terytoria zajmowane przez separatystów. Misja miała zbadać sytuację 300 ukraińskich jeńców, szukać 1200 zaginionych bez wieści żołnierzy i zidentyfikować tych, którzy polegli.
„Niestety, rosyjskie władze twierdzą, że jeśli Czerwony Krzyż chce komuś pomagać, to musi mieć najpierw oficjalną zgodę tych, którym chce pomagać. To oznacza w praktyce całkowitą blokadę jakichkolwiek inicjatyw humanitarnych” – ocenia Irina Gieraszczenko, która reprezentuje Ukrainę w mińskiej grupie kontaktowej ds. Donbasu.
Tymczasem na liście sporządzonej przez ukraińskie władze jest 300 żołnierzy ukraińskich, którzy nadal przebywają w niewoli u separatystów lub w rosyjskich więzieniach oraz 1200 uznanych za zaginionych. To m.in. ich poszukiwaniami chciał się zająć Czerwony Krzyż. Chodziło także o identyfikację poległych w czasie walk, aby rodziny miały pewność, że ich bliscy nie żyją.
Irina Gieraszczenko twierdzi także, że separatyści coraz niechętnej uwalniają ukraińskich zakładników. „W ciągu ostatniego miesiąca wypuścili tylko 5 osób. To bardzo mało” – przyznaje.
Kresy24.pl
2 komentarzy
Kocur
8 czerwca 2015 o 13:02Swołocz nikogo się nie boi i nie słucha, nie ma na nią żadnego bata. Jedyna metoda, to wytłuc ich jak pluskwy.
PutlerMongoł
8 czerwca 2015 o 13:10Ruska swołocz nie uznaje wszelkich świętości, zasad moralnych, czy kodeksów, umów międzynarodowych. To dzicz, którą im szybciej się poskromi tym lepiej dla reszty ludzkości. Już za sam Krym ci bandyci powinni dostać taka piąchę między oczy, żeby odechciało się im dalszych wojaczek i napadania na spokojnych sąsiadów. Na pohybel Rosji ! Na pohybel zbójom moskiewskim !