Szef reżimowej organizacji, o dumnie brzmiącej nazwie „System Praw Człowieka” poinformował, że „sąd w Hadze przyjął do rozpatrzenia wniosek o wszczęcie śledztwa ws. ludobójstwa na imigrantach w Polsce”. Jak informuje agencja RIA Novosti „świadkiem” w sprawie ma być dezerter WP Emil Czeczko, który poprosił o azyl na Białorusi.
Warto podkreślić, że organizacja reprezentuje interesy byłego żołnierza Emila Czeczki od samego początku, gdy znalazł się na Białorusi. Ten oskarża Polskę o „rozstrzeliwanie imigrantów na granicy z polsko – białoruskiej”.
10 lutego organizacja zwołała konferencję prasową, podczas której gwiazdą był Czeczko. Opowiadał jak „codziennie o zachodzie słońca zabijał grupę migrantów w liczbie około dwudziestu osób”.
Przypomnijmy co mówił;
W czerwcu 2021 r. został wysłany na granicę polsko-białoruską gdzie miał wspierać polska Straż Graniczną. Jeździli po okolicy służbowym Land Roverem, pijąc piwo i rozmawiając z kolegami na luźne tematy. Przypominało to raczej kumpelski wypad, a nie patrol służbowy. I tak miło było do czasu, gdy 8 czerwca zatrzymali w lesie jakiegoś mężczyznę, którego zabił „łysy pogranicznik”.
Od tego momentu rozpoczyna się masakra, w której bezpośrednio uczestniczył Czeczko. „O zachodzie słońca codziennie strzelałem do grup migrantów w liczbie około dwudziestu osób” – Czeczko odczytał tekst z kartki w języku polskim, bez wyrażania emocji.
Dezerter przekazał mediom, że w ciągu 10 dni jego pobytu na granicy miało zginąć 700 osób, a zwłoki zrzucano do specjalnie przygotowanych dołów, z których jeden mógł pomieścić ponad 70. Czeczko przyznał się przed kamerami do zabicia około 20 osób dziennie od 9 do 18 czerwca. Jak dodał, „masowe egzekucje miały być nadzorowane przez polski kontrwywiad wojskowy”.
Twierdzi, że dochodziło do grabieży. A wśród zabitych „widział raz kobietę i raz dziecko”.
Oczywiście, poza słowami Czeszki na konferencji prasowej nie przedstawiono żadnych dowodów: żadnych zdjęć, żadnych akt, żadnych nazwisk zmarłych… Tylko zarzuty dezertera z polskiego wojska.
Media zwracają uwagę, że oprócz masy oczywistych niespójności, uderzające jest jego zachowanie. Młody mężczyzna opowiadał o masakrach, prawie nie wyrażając emocji. Nie wspomniał nawet o płci „ofiar” (wspominając tylko, że wśród nich była jedna kobieta i jedno dziecko), nie wspominając o innych szczegółach.
Podczas wczorajszej konferencji prasowej doszło do bezpośredniej sprzeczności w porównaniu z wcześniejszymi rewelacjami byłego żołnierza wojska polskiego.
W grudniu 2021 r. mówił, że polskie wojsko strzelało na jego oczach do wolontariuszy, którzy chcieli pomóc migrantom:
„Byłem w sytuacji, gdy podszedł ochotnik i zaczął mówić: – Gdzie ich zabieracie? A pogranicznik po prostu strzelił mu w czoło”. Czeszka twierdził, że był świadkiem dwóch takich przypadków.
Wczoraj powiedział coś zupełnie innego. Okazuje się, że osobiście jednak nie widział zabójstwa dwóch aktywistów, a jedynie słyszał o tym od innych. Od kogo? Nie pamięta dokładnie – może byli to przemytnicy, a może inni wolontariusze.
Sam Czeczko potwierdził, że uważa się za mordercę. Zaznaczył jednak, że „jest spawaczem, a teraz chce znaleźć pracę (na Białorusi) i dalej żyć”.
Organizatorzy konferencji prasowej zapewnili, że Emil Czeczko stara się o status uchodźcy na Białorusi, przechodzi szczegółowe badania lekarskie, stwierdzono u niego nawet niedobór białka.
Jednakże najważniejsze pytanie, które nasuwa się samo, brzmi: dlaczego morderca jest nadal na wolności? W kraju dyktatora Łukaszenki, w którym ludzie są ścigani za emotikony w komentarzach, są skazywani za noszenie skarpetek w „niewłaściwym” kolorze, z jakiegoś powodu władze ignorują publiczne przyznanie się do masowego morderstwa.
Skala konfabulacji jaką przedstawił i fakt, że są one bardzo prymitywne wskazuje, iż białoruskie i rosyjskie służby postanowiły wykorzystać Czeczkę głównie na użytek propagandy wewnętrznej.
Dla polskiej opinii publicznej rewelacje Czeczki o zamordowanych i zakopanych na granicy imigrantach są – miejmy nadzieję – całkowicie niewiarygodne.
oprac ba za nashaniva.com
3 komentarzy
DZIAD
12 lutego 2022 o 00:48Przysmażyli mu z deko pięty i śpiewa jak najęty. Ma za swoje.
no nie wiem
12 lutego 2022 o 14:25„Pierwszą ofiarą wojny jest prawda” – czyżby Łukaszenka chciał uderzyć na Polskę?
Karol
12 lutego 2022 o 18:09Skoro zabijał to każdy demokratyczny kraj powinien zająć się zbrodniarzem i go skazać….