Do tej pory Ukraina zapłaciła zagranicznym firmom zaliczkę w wysokości 770 mln dolarów za uzbrojenie i amunicję, które nigdy nie zostały dostarczone. Informację tę podaje dziennik „The Financial Times”, powołując się na dane Ministerstwa Obrony Ukrainy i inne dokumenty.
Dość wymownym przykładem jest przypadek właściciela sklepu z bronią na obrzeżach Tucson w Arizonie, Tannera Cooka. Kilka lat temu jego firma OTL otrzymała kontrakt o wartości 49 mln euro na dostawę uzbrojenia dla Sił Zbrojnych Ukrainy i jej organów bezpieczeństwa. Jednak zakupiona u Cooka amunicja nigdy nie dotarła na Ukrainę. Mimo że strona ukraińska wygrała arbitraż w Wiedniu, nie udało się odzyskać wypłaconych spółce pieniędzy.
Pod koniec 2022 roku Ukraina otrzymała kuszącą ofertę od amerykańskiej firmy Regulus Global. Regulus podpisał następnie kontrakt z ukraińskim Spectechnoeksportem o wartości 1,7 mld dolarów.
Państwowe przedsiębiorstwo podało, że wypłaciło zaliczki i depozyty na rzecz Regulus Global w wysokości 162,6 mln dolarów w ramach części kontraktów na pociski kalibru 155 mm, a także innych płatności o wartości 14 mln euro. Regulus złamał jednak warunki umowy i do tej pory nie zwrócił środków Ukrainie.
Jak podaje Spectechnoeksport, od września 2024 r. Regulus wstrzymał wszelką komunikację i nie odpowiada na listy. Ukraińscy urzędnicy uważają, że amerykańska firma przeznaczyła zaliczkę m.in. na stworzenie zakładów produkcyjnych.
„Wykorzystali pieniądze, które im wysłaliśmy… na zakup nowych aktywów” – powiedział były szef Spectekhnoeksportu Ołeksij Pietrow. Firma próbuje obecnie odzyskać swoje środki na drodze postępowania arbitrażowego.
To tylko wierzchołek góry lodowej problemów, z jakimi boryka się Ukraina przy zakupie uzbrojenia.
W kwietniu 2022 r. Ukrspeceksport kupił moździerze kal. 120 mm z Sudanu od sprzedawców, którzy później okazali się blisko związani z rosyjską FSB, a także z Prywatną Firmą Wojskową „Wagner” Jewgienija Prigożyna.
Takie kroki były w pewnym stopniu wymuszone. Dla porównania, w 2022 r. roczna produkcja pocisków w Europie nadających się do radzieckich systemów artyleryjskich używanych na Ukrainie wyniosła 600 tys. sztuk. Wystarczało to zaledwie na miesiąc walk (Rosja produkowała 1,8 mln pocisków miesięcznie).
Sytuacja w zakresie zamówień publicznych pogarsza się również z powodu wewnętrznych skandali korupcyjnych. Część urzędników odpowiedzialnych za zamówienia obronne została już zwolniona, a innym postawiono zarzuty. Obecnie dziesiątki umów są przedmiotem dochodzeń w związku z podejrzeniami nadużyć.
Przypomnijmy, że Niemcy niedawno przekazały Ukrainie nowy pakiet pomocy wojskowej. Znalazły się w nim m.in. pociski rakietowe do nowoczesnych systemów obrony przeciwlotniczej IRIS-T, pociski do dział samobieżnych Gepard, amunicja do czołgów Leopard-2 oraz amunicja artyleryjska kalibru 155 mm.
Niemieckie władze oświadczyły też, że nie będą już publicznie omawiały możliwości wysłania na Ukrainę pocisków manewrujących Taurus odpalanych z powietrza. Według Pawła Narożnogo, założyciela organizacji charytatywnej „Reaktywnaja poczta”, która wspiera dostawami i remontami ukraińskie wojska rakietowe, rakiety Taurus zostaną przekazane Ukrainie, pytanie brzmi tylko, kiedy to nastąpi.
Opr. TB, ft.com
1 komentarz
Róża
17 maja 2025 o 20:59Pod takim tematem zwykle następuje zlot sowieckich trolli, ale tu jakoś zamilkli, przytwierdzeni do sedesów, bo podsypałam im substancję do pokarmu.