Kremlowska służba prasowa poinformowała, że Rosja nie uzna werdyktu międzynarodowego arbitrażu nakazującego jej wypłacić ukraińskiemu Oszczadzbankowi 1,3 miliarda dolarów.
Skarga została wniesiona w sierpniu 2016 roku, a jej „objętość” wynosiła 30 tysięcy stron. Powodem złożenia pozwu przez ukraiński bank, mający największą sieć placówek na półwyspie, było żądanie rekompensaty za stracone na Krymie aktywa.
Kreml jest zdania, że w jurysdykcji Stałego Sądu Arbitrażowego w Hadze nie leży rozpatrywanie skargi tego banku przeciwko Rosji.
Ze swej strony rosyjskie ministerstwo sprawiedliwości obiecało „podjąć wszelkie konieczne działania” dla ochrony interesów kraju w związku z wyrokiem sądu.
Ten sam sąd nakazał w maju tego roku Rosji wypłacić grupie 18 ukraińskich inwestorów odszkodowanie w wysokości 156 milionów dolarów za stracone na Krymie nieruchomości. Większość z tych aktywów należała do ukraińskiego oligarchy Kołomojskiego. Także i tego wyroku Rosja nie uznała.
Kwestia pozostawionego na Krymie przez państwo ukraińskie i jej obywateli majątku, jest rzadko poruszana w medialnej debacie o aneksji. Tymczasem była to, i jest najzwyklejsza kradzież na olbrzymią skalę.
Adam Bukowski
1 komentarz
Kocur
29 listopada 2018 o 08:04putin nie liczy się z nikim i z niczym, w związku z tym zasługuje na traktowanie jak szmata do podłogi.