Portal Sargs.lv publikuje raport o sytuacji na granicy Łotwy z Białorusią, gdzie od kilku dni koczują nielegalni imigranci:
Portal wskazuje, że strona białoruska nie tylko otwarcie łamie porozumienie ws. granicy z 2014 r., przerzucając przez nią imigrantów, ale ściąga tam również nowe pododdziały bez oznaczeń, ryzykując eskalację.
„Białoruski personel wojskowy nie ma żadnych znaków identyfikacyjnych, zauważamy przedstawicieli kilku różnych formacji. Oprócz ubranych w mundury, w ostatnich dniach po stronie białoruskiej odnotowano osoby w paramilitarnych ubraniach bez znaków identyfikacyjnych”.
Portal należący do łotewskigo resortu obrony twierdzi, że jest to prawdopodobnie regularne wojsko i jednostka specjalna straży granicznej „ASAN”, która filmuje wszelkie działania strony łotewskiej. Oddziały te są wyposażone w Kałasznikowy i karabiny snajperskie Dragunow, noktowizory, termowizory i celowniki. Oprócz szeregowych żółniezry pojawiło się więcej oficerów i instruktorów, a żołnierze otrzymują konkretne sektory strzeleckie ze wskazaniem, których łotewskich żołnierzy Straży Granicznej mają w razie potrzeby zlikwidować.
Po stronie białoruskiej zauważono też budowę miasteczek namiotowych, co wskazuje na zamiar rozmieszczenia tam znacznie większych sił.
W tym tygodniu granicę łotewsko-białoruską odwiedził minister obrony Łotwy Artis Pabriks . Po rozmowach ze strażą graniczną minister powiedział portalowi Sargs.lv, że biorąc pod uwagę, że napływ migrantów ma miejsce w przeddzień wspólnych ćwiczeń rosyjsko – białoruskich Zapad 2021, niebezpieczeństwa ataku hybrydowego nie należy lekceważyć. Zdaniem ministra, kryzys migracyjny zainicjowany przez Łukaszenkę ma ewidentny związek z manewrami wojskowymi.
„Nie można lekceważyć stopnia zagrożenia. Po raz pierwszy mamy do czynienia z napięciami na granicy białoruskiej. Mamy do czynienia z prawdziwym hybrydowym atakiem na nasze interesy i nasze granice. To wszystko dzieje się podczas ćwiczeń wojskowych. Te rzeczy można połączyć. W centrum tego wszystkiego jest czynnik ludzki. Widzimy zachowanie białoruskiego wojska, zarówno wobec migrantów, jak i wobec nas. Obecnie umowa o współpracy na granicy obu krajów zawarta w 2014 r. straciła ważność. Naruszona jest litera i duch tej umowy. Kontakty między służbami zostały również zawieszone z powodu umotywowanych politycznie rozkazów strony białoruskiej”- przyznał minister.
Pabriks dodał również, że uzupełnienie uzbrojenia i rozbicie namiotów przez białoruskie jednostki zmilitaryzowane oznacza sprowadzenie dodatkowych żołnierzy. Prawdziwych celów tej akcji można się na razie tylko domyślać.
„Jeśli na naszej granicy pojawią się dodatkowe siły wojskowe, będziemy musieli dodatkowo zareagować. To z kolei oznacza, że istnieje znacznie większa szansa na eskalację sytuacji w tym miejscu. Będzie to w stu procentach odpowiedzialność Białorusi, a także Rosji”.
„Strona białoruska musi zrozumieć, że igra z ogniem” – powiedział łotewski minister.
Wezwał także niezależną prasę zachodnią do zwrócenia większej uwagi na tę kwestię.
„To dziwne, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy, w kontekście de facto hybrydowego ataku Białorusi na Unię Europejską i NATO, udziela mu pomocy finansowej, kierując się mistyczną inercją. To jest wysoce nie do przyjęcia”- podkreślił minister.
oprac. ba za sargs.lv
2 komentarzy
dede
26 sierpnia 2021 o 15:44To się chyba skończy tym, ze UE się mocno okopie, postawi spore ogrodzenie, wykopie odpowiedniej głębokości rowy na granicy itd …. Problem w tym, że to powstrzyma (lub nie) putina i lukaszenke – przynajmniej na „chwilę” – ale pozostanie jako pomnik po ich głupocie, a także upamiętni walkę zwykłych obywateli o wolność ….
dede
26 sierpnia 2021 o 15:46PS.
Czekać tylko aż z Białorusi poleci pierwszy granat …. Wtedy się zacznie …..