W programie wizyty prezydenta Rosji w Budapeszcie jest wzięcie udziału w ceremonii otwarcia Mistrzostw Świata w judo (Putin jest honorowym prezesem Międzynarodowej Federacji judo) oraz „robocze rozmowy” z premierem Węgier Viktorem Orbanem.
To już druga wizyta Putina na Węgrzech w tym roku.
Putin został również odznaczony tytułem „Civis Honoris Causa” przez uniwersytet w Debreczynie. Został uhonorowany za swoją rolę w modernizacji elektrowni atomowej w Paks. Modernizowana jest we współpracy z Rosatomem, dzięki pożyczce rosyjskiej w wysokości 10 mld dolarów, przyznanej na podstawie umowy z 2014 roku.
Oprac. MaH, rtefl.org
fot. Kremlin.ru, CC BY 4.0
3 komentarzy
Japa
28 sierpnia 2017 o 16:32Dziwne? Węgrzy byli faszystami już w 20-roku, kiedy Hitler był nikim. Walczyli przeciwko Rosji tak zażarcie, ze nawet pod Rostowem Ruscy nie brali ich do niewoli, tylko kulka w łeb. Berlin bronił się 12 dni, a Budapeszt 3 miesiące. Potem rok 1956-ty.
Polacy kochają Węgrów. Rosja kocha Węgrów.
Orban faszyzuje, a świat mu to wybacza, czego o Kaczyńskim powiedzieć nie można.
Co w tym jest? Czyżby dobrze jest oceniany ich pragmatyzm? Czyżby wiedzieli jak się uprawia politykę?
Nijak ich nie można posądzić o prorosyjskość, a potrafią ugrać swoje i tu i tam.
Mnie się wydaje, że w uprawianiu polityki kierują się racją stanu swojego kraju, dobrem publicznym , a co się z tym wiąże interesem swoich obywateli.
Jaki Orban jest, taki jest ale nie jest mściwym karłem. Jest mężem stanu z którym trzeba się liczyć. Malutki kraj, a jaki dumny i hardy. Nie ma tam obcych armii. Nie włażą w odbyt ni Rosji, ni Niemcom, ni USraelowi. Robią SWOJE!!!!
Ket
29 sierpnia 2017 o 20:27Przede wszystkim mogą sobie na to pozwolić, nie leżą bowiem w tak ważnym geostrategicznie miejscu jak Polska. Zarówno dla Niemiec jak i Rosji jest to drugo a nawet trzeciorzędny kierunek zainteresowań. Poza tem tamtejsza piąta kolumna (ichnia opozycja postkomunistyczno – socjalistyczna)ma w znacznej mierze przetrącony kark.
Darek
29 sierpnia 2017 o 21:35„Jaki Orban jest, taki jest ale nie jest mściwym karłem. Jest mężem stanu z którym trzeba się liczyć. Malutki kraj, a jaki dumny i hardy. Nie ma tam obcych armii. Nie włażą w odbyt ni Rosji, ni Niemcom, ni USraelowi. Robią SWOJE!!!!”
Nazywanie „karłem” osoby która kilkadziesiąt lat temu miesciła się w średniej jest lekko mówiąc niemądre. W/g danych statystycznych w latach 80-tych dla mężczyzn wynosił 165 cm, a obecnie 177 cm. Gdy czytam wypowiedzi współczesnych „dryblasow” czasami mam ochotę powiedzieć „wysoki do nieba…”
NFIU – ta jednostka niedawno powstała na Wegrzech. Dla ozdoby ja otworzyli?