Eksperci nie mają wątpliwości: Ukraina posiada broń, której Kreml powinien bać się panicznie – bo uderza tam, gdzie naprawdę Rosję zaboli: w fabryki, rafinerie, a przede wszystkim w przemysł zbrojeniowy!
„Strzeż się, Putin! Ukraina zaprezentowała nową rakietę o nazwie „Flamingo”, która według ekspertów ma szansę stać się jednym z najpotężniejszych narzędzi uderzeniowych w arsenale broniącego się kraju. Jest potężniejsza niż Tomahawk i Storm Shadow. W jej zasięgu są newralgiczne obiekty zbrojeniowe Rosji — podaje Defense Express.
Według dziennikarza Associated Press Jefrema Łukackiego, który opublikował zdjęcie nowego ukraińskiego pocisku, ukraińska firma zbrojeniowa Fire Point uruchomiła już masową produkcję tych rakiet..
Choć poza nazwą i zasięgiem nie podano nic więcej, to i tak wystarczy ekspertom. Ci z Defense Express szacują, że zasięg pocisku wynosi ponad 3000 km, a masa głowicy to tona, czyli dwa razy więcej niż w przypadku amerykańskiego Tomahawka. Co najważniejsze, pocisk ten jest przeznaczony do produkcji masowej. A to oznacza, że praktycznie żaden obiekt przemysłowy ani wojskowy agresora nie jest poza jej zasięgiem.
Według analizy wojskowego eksperta Pawła Naróżnego, cytowanego przez Radio NV, „Flamingo” przewyższa swoimi możliwościami wiele znanych zachodnich rakiet, w tym amerykańskie Tomahawki czy brytyjsko-francuskie Storm Shadow. To daje Ukrainie możliwość skutecznego niszczenia dużych zakładów zbrojeniowych, centrów logistycznych czy infrastruktury energetycznej Rosji.
Ekspert podkreśla, że rosyjski przemysł wojskowy jest częściowo odporny na ataki dronów czy lekkiej amunicji. Obiekty takie jak „Uralwagonzawod”, produkujący czołgi, zajmują ogromne powierzchnie i są dodatkowo zabezpieczone. Tylko ciężkie uderzenie – właśnie takie, jakie zapewnia „Flamingo” – może poważnie zakłócić ich pracę i zmniejszyć zdolności Rosji do dalszego prowadzenia wojny.
Nowa rakieta różni się także koncepcją użycia od zachodnich odpowiedników. Nie jest „skalpelem” jak Storm Shadow, który precyzyjnie trafia w punktowe cele, lecz raczej młotem, zdolnym do wywołania poważnych strat na szerszym obszarze. Co istotne, system naprowadzania bazuje na połączeniu technologii satelitarnej i inercyjnej, odpornych na rosyjskie zakłócenia elektroniczne.
Według doniesień „Flamingo” może być wystrzeliwany z mobilnych wyrzutni, ukrytych np. w ciężarówkach czy kontenerach, co znacząco utrudnia przeciwnikowi namierzenie i zniszczenie systemu przed startem.
ba za defence-ua.com/news.telegraf.com.ua
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!