„Gdy wszyscy spokojnie oczekiwali jakiejś podłości ze strony Kremla w którymś z krajów bałtyckich, czy Odessie, Putin znalazł proste i eleganckie wyjście – zajęcie Białorusi” – pisze ekspert wojskowy Aleksiej Arestowicz na swoim profilu na Facebooku.
Wojska rosyjskie, które przybędą na Białoruś latem tego roku na manewry „Zachód-2017”, najprawdopodobniej pozostaną tam na stałe (przynajmniej częściowo).Takie rozwiązanie daje Federacji Rosyjskiej kilka istotnych korzyści, uważa Arestowicz:
Cel 1: zagrożenie dla Ukrainy
Rosja zagrozi Ukrainie wojną już nie na dwóch (wschodnim i południowym), a równocześnie na trzech frontach. Ukraina będzie musiała przenieść część wojsk na kierunek białoruski, co przyczyni się do zwiększenia obciążeń dla gospodarki ukraińskiej, a prawdopodobieństwo nowej fali mobilizacji skomplikuje sytuację polityczną. Osłabi to znacznie pozycję negocjacyjną Ukrainy w procesie rozwiązywania donbaskich i krymskich problemów
Cel 2: „Nowy układ monachijski”
Drugi cel Rosji, – zdaniem eksperta – to stworzenie bezpośredniego zagrożenia dla Litwy i Polski.
„Jedna sprawa – to złowieszcze oświadczenia i przeloty myśliwców, a druga – rozmieszczone w bezpośredniej bliskości zgrupowania wojsk. Polacy, kraje bałtyckie, a wraz z nimi inni Europejczycy nagle odczują, że wojna nie jest gdzieś tam daleko w Syrii czy w Donbasie, ale tuż za progiem. Poczują, że mały, przytulny świat elektrowni wiatrowych i dobrych dróg, stał się potencjalnym obszarem konfliktu militarnego NATO – Rosja – ze wszystkimi jego urokliwymi konsekwencjami dla ludności, przemysłu, ekologii i geografii „- pisze Arestowicz.
Ekspert uważa, że w takiej sytuacji Putin może naciskać podczas negocjacji z Europą na „nowe monachijskie porozumienie”, i tym sposobem uzyskać Ukrainę. Szczególnie teraz, gdy jest nowy amerykański prezydenta, który obiecał zminimalizowanie zaangażowania USA w bezpieczeństwo europejskie.
Cel 3: Zapobiec Unii Bałtycko – Czarnomorskiej
Innym celem wprowadzenia na Białoruś wojsk przez Putina, jest zdaniem eksperta niedopuszczenie do realizacji projektu Unii Bałtycko – Czarnomorskiej, w której Białoruś miałaby być elementem wspierającym.
Tak więc, według eksperta, Putin radykalnie zmieni sytuację wojskowo-polityczną na Wschodzie, a potem w całej Europie.
„Zachód nie ma nawet formalnego powodu, żeby protestować przeciwko miękkiej okupacji Białorusi: Białoruś i Rosja – są członkami Państwa Związkowego Rosji i Białorusi, więc w czym problem”, – zwraca uwagę Arestowicz.
Tak więc spokojne życie już się dla Białorusinów zakończyło
Według eksperta, trudno nawet przewidzieć reakcję wewnątrz Białorusi, ponieważ ten kraj to – „polityczna czarna skrzynka”. Według niego możemy mieć do czynienia z trzema możliwymi scenariuszami, w zależności od tego, jak przyjmie miękką okupację przywództwo polityczne i sami Białorusini.
Jednym z nich będzie próba siłowego odsunięcia Łukaszenki od władzy i utworzenia marionetkowego rządu, a następnie pełzająca na Białorusi „partyzancka wojna domowa”.
Trzeba bić na alarm
Pytany przez portal „Białoruski Partyzant”, na jakiej podstawie wieszczy okupację Białorusi, Arestowicz odpowiedział, że wynika to z logiki wydarzeń;
„Formalnie wszyscy będą unikać tej terminologii (okupacja – red.). Niektóre oddziały mogą zostać wycofane demonstracyjnie po zakończeniu manewrów, ale niektóre zostaną, tak niby przypadkiem. Putin powie Łukaszence: „Widzisz, Sasza, tak trzeba. Sytuacja jest napięta. NATO u granic. Trzeba zachować czujność”. A przed Zachodem rozłoży ręce: „No tak się jakoś stało – powie, jam nie winien”, – powiedział ekspert, „Białoruskiemu Partyzantowi”.
Zwraca uwagę na fakt, że wojna z Gruzją była poprzedzona manewrami „Kaukaz-2008”, a podczas ćwiczeń „Kaukaz-2012” Rosja uruchomiła grupę, która później zajęła Krym. Jeśli zrobiła to dwa razy w ciągu ostatnich ośmiu lat, dlaczego nie miałaby zrobić tego samego po raz trzeci?
W Polsce i na Litwie stacjonują obecnie dodatkowe siły NATO. Białoruskie kierownictwo na temat manewrów „Zapad-2017″, jego celów na razie milczy, a w Rosji wprost mówi się, że są one odpowiedzią na rzekome nieprzyjazne działania sojuszu północnoatlantyckiego. Skala tych manewrów będzie bezprecedensowa, o czym świadczą wypowiedzi rosyjskich polityków i wojskowych. A ponieważ siły NATO są tam już na stałe, to logiczne jest założenie, że i wojska rosyjskie wejdą na Białoruś, żeby zostać tam na stałe”- powiedział Arestowicz.
Zauważył również, że Łukaszenka jako sojusznik wojskowo-polityczny „ewidentnie przestał odpowiadać Kremlowi”, o czym świadczy kampania w rosyjskich mediach szkalująca Białoruś. Kreml musi coś zrobić, „jeśli go nie wyeliminować, to sprawić, żeby stał się bardziej sterowalny”.
Arestowicz pozostawia jednak cień nadziei;
„Niektóre czarne scenariusze muszą wybrzmieć po to, by nigdy się nie spełniły. W końcu Łukaszenka ma ciągle jeszcze czas, żeby się przygotować”, – konstatuje ekspert.
Kresy24.pl/belaruspartisan.org
15 komentarzy
Kazimierz S
25 stycznia 2017 o 17:52„Kanałami dyplomatycznymi” można uprzedzić Baćkę, że Wojsko Polskie zajmie tereny do granicy z 1945 i np. pozwoli Baćce na dożywotnie tam rządy.
aleks
25 stycznia 2017 o 20:16Coś mi sie wydaje że są próby dogadania się z nim wiedząc że wszystko jest możliwe.
SyøTroll
26 stycznia 2017 o 07:59Chyba, Kaźmirz, miałeś na myśli granice z 1939-ego
kar.mediaregion
19 lutego 2017 o 10:58O jakim ty wojsku mówisz , przecież Polska nie ma wojska tylko cywilbandę pod wodzą szaleńca Antka .
Tedy
25 stycznia 2017 o 20:07Broń Boże,poco nam banderland,niech zabiera wsio,i oby zabrał 1 ml co siedzi unas na wikcie Polskiego podatnika.+waszczykowski za free
B
25 stycznia 2017 o 22:23Co ma bardenland do Białorusi..
Ula
25 stycznia 2017 o 22:45No wlasnie.
A co do BAnderlandu, nikt nie chce calego. Tylko nasze polskie tereny. Bandery moga sobie wtedy w centralnej Ukrainie banderland tworzyc. Tymbardziej, ze chodza sluchy, ze wszystkich „Bohaterow narodowych” chca przy jednej aleii w Kijowie pochowac- ponoc Bandere chca z Monachium sciagnac, rodzina juz sie zgodzila na przeniesienie ( dzieki Bogu, ze nie do Lwowa, ale chyba przeczuwaja, ze jak Lwow kiedys do Polski wroci to miejsca na truchlo bandyty tam nie bedzie). A na tereny Kresow trzebaby sciagnac potomkow tych, ktorych Ruscy w 1939 wywiezli w glab Rosji, a o ktorych Polska zapomniala.
A Bialorus… Podobno w Grodnie chca pomnik Batoremu postawic. Ale z drugiej strony uzurpuja sobie prawo do Kosciuszki.
Jerzyk
26 stycznia 2017 o 10:33@Ula, z dużym zainteresowaniem czytam Pani komentarze, ale tym razem się nie zgodzę. Nie ma najmniejszego sensu mówić o jakimkolwiek „powrocie” Lwowa do Polski.
Pomińmy nawet fakt, że dla obecnej Ukrainy, skonfliktowanej z Rosją i szukającej własnej tożsamości, byłby to niewątpliwie cios w plecy, a to nie jest polski styl. W interesie Polski jest istnienie w miarę normalnego, na ile to możliwe, państwa nad Dnieprem. Nie potrafimy pomóc, to starajmy się nie szkodzić. Mówienie o polskim Lwowie, to pożywka dla banderowców i żyrynowskich.
Poza tym, do czego właściwie dziś jest nam potrzebny Lwów? Dla sentymentów? Najważniejsze jest to, że mamy dziś dość swoich własnych problemów. W ostatnich dziesięcioleciach (po 1981 r.) Polska wyludniła się z najbardziej aktywnych, twórczych ludzi – ok. 5 mln. Tak naprawdę w Polsce brakuje ludzi myślących odważnie i po polsku. W takiej sytuacji nie wolno rozpraszać sił. Dlatego każdy pomysł ekspansji na wschód – jest głupi. Innym nie pomożemy, a sobie zaszkodzimy.
Niech sobie na Ukrainie walczy wilk z szakalem – nic nie możemy pomóc. Tym bardziej, że tą ziemią interesuje się też dalekowschodni smok – gdzieś trzeba produkować żywność dla miliarda ludzi…
apud
25 stycznia 2017 o 23:13A moze pan jasnowidz poda numery totolotka?
andrzej
26 stycznia 2017 o 08:49To tak i bendze i nawet gozej.
Jarema
26 stycznia 2017 o 12:33I wiadomość o wejściu wojsk Rosji to jest ta z kategorii bardzo złych. To już realne zagrożenie militarne Warszawy. Jedyna szansa na to, że jednak ceny ropy pozostaną niskie przez lata, a Tramp w obliczu takiej „gierki” Putina odejście od resetu z Rosją i sankcje będą utrzymane. Wtedy jest szansa, że mocarstwo Rosja o PKB Włoch rozpadnie się pod ciężarem kryzysu, a Polska przez te kilka lat wzmocni się gospodarczo.
he he
26 stycznia 2017 o 12:57Nie potrzeba być Nostradamusem by wiedzieć że gdyby coś się stało Łukaszence a jego następca obrał ” niewłaściwy” kurs to Białoruś przestanie istnieć i zostanie przyłączona do Rosji.
kar.mediaregion
19 lutego 2017 o 11:01Nasz kraj okupują amerykanie – nikt ich tu nie zapraszał .
Ich obecność jest zbędna w naszym kraju.
Amerykanie do domu .
dgh
31 sierpnia 2017 o 21:34Ty też kacapie spadaj do doma.
Z dwojga złego lepiej gościć tu jankesów.
kar.mediaregion
19 lutego 2017 o 11:07Wojna hybrydowa w Polsce będzie lada chwila na nasze życzenie.Wpuściliśmy do kraju tysiące ukrainców którzy na sygnał zajmą nasz Przemyśl i nie tylko .