Na Białorusi rządzonej przez Łukaszenkę, przemoc przestała odgrywać rolę racjonalną (np. by zapobiec nowym protestom), a stała się kultem, rytuałem, stała się elementem doktryny państwowej, pisze w komentarzu dla Radia Svaboda politolog Walery Karbalewicz. Zauważa on, że przemoc stosowana jest w każdym państwie na świecie jako dodatkowy czynnik oddziaływania, ale na Białorusi stała się nie tylko głównym, ale wręcz jedynym narzędziem polityki, kierowania państwem.
Karbalewicz przywołuje słynny film „Pokuta” z czasów pierestrojki Gorbaczowa, gdy jeden z bohaterów, ofiara represji Stalina, został oskarżony o udział w spisku, którego celem było wykopania tunelu „z Bombaju do Londynu”. Ta filmowa metafora miała pokazać cały absurd tamtych czasów. Chociaż i życie w tamtym czasie dawało wiele podobnych przykładów. Na przykład oskarżenie o szpiegostwo na rzecz kilku zagranicznych agencji wywiadowczych, czasem nawet kilkunastu.
Jak trafnie wskazuje politolog, mało kto myślał, że te czasy absurdu prawnego wrócą na współczesną Białoruś. Rzeczywiście, o kuriozalnych oskarżeniach z ostatnich miesięcy można pisać rozprawy. Weźmy tylko ostatnie przypadki, gdy ludzi sądzono za kolor skarpetek, za „nieprawomyślną” piosenkę, za wizytę w saunie w Żodino, kolor maseczki na twarzy. Zapewne przyszłe pokolenia będą wspominać z takim samym zdziwieniem dzisiejszą białoruską kafkowską rzeczywistość, jak nasze pokolenie wspomina rok 1937 roku.
Inną analogią do tamtych czasów, jak wskazuje Karbalewicz, jest stosunek do więźniów politycznych. Stworzono im znacznie gorsze, często nieznośne warunki przetrzymywania niż mordercom, bandytom, gwałcicielom (przepełnione, pełne szczurów cele, brud, wilgoć, duchota, brak miejsca do spania, budzenie co 2 godziny w nocy, polewanie podłogi, na której bez materacy śpią więźniowie stężonym środkiem odkażającym, itp..). W stalinowskim gułagu przestępcy mieli również lżej w porównaniu z „politycznymi”. Co więcej, zaproponowano całą koncepcję, że jakoby przestępcy są „bliscy społecznie”, ponieważ to ludzie pochodzenia robotniczego i chłopskiego, więc w przeciwieństwie do „wrogów ludu” dadzą się „przekonać”.
Politolog konstatuje, że dla wszystkich zaskoczeniem było to, jak kraj w sercu Europy, w XXI wieku może tak nagle cofnąć się o niemal sto lat. Ale musiało zdarzyć się to, czego świadkami byliśmy w ubiegłego roku, aby zdemaskować istnienie reżimu, jego prawdziwą twarz.
Karbalewicz zauważa, że ważnym symbolem, było pozbawienie stopni oficerskich 86 byłych funkcjonariuszy. Ten fakt z ubiegłego tygodnia, jego zdaniem odzwierciedla ewolucję białoruskich władz, bo jest to nie tylko zemsta na emerytowanych wojskowych, ale także ostrzeżenie, zastraszenie tych czynnych. Bo reżim Łukaszenki już nie wiąże ze sobą funkcjonariuszy organów ścigania finansowymi zachętami (nie ma na to środków), a jedynie strachem przed karą.
Przemoc stosowana jest w każdym państwie na świecie jako dodatkowy czynnik oddziaływania, ale na Białorusi stała się nie tylko głównym, ale wręcz jedynym narzędziem polityki, kierowania państwem. Przy czym białoruskie władze wcale się tego nie wstydzą, nie ukrywają, nie usprawiedliwiają, ale robią to demonstracyjnie, ostentacyjnie, z zadowoleniem. Czysta przemoc. Tak dzieje się na przykład z więźniami politycznymi.
W dawnych czasach przestępców karano publicznie, żeby zastraszać innych, uczyć ludzi żyć według zasad, praw. Wydaje się więc, że na dzisiejszej Białorusi przemoc w jakimś sensie przestała odgrywać rolę racjonalną (np. żeby zapobiec zamieszkom), a przekształciła się w kult, rytuał, stała się fundamentem ideologicznym, podstawowym elementem doktryny państwowej, nową religią. (…) Białoruś stała się poligonem doświadczalnym dla powrotu starych technologii minionych stuleci.
oprac. ba za svaboda.org
1 komentarz
Andrew
15 maja 2021 o 18:01W cepowie jest tak fajnie jak w terenie kope zrobisz