Widzom mającym zastrzeżenia do poziomu polskich programów publicystycznych prezentujemy kilka ciekawych fragmentów z rosyjskich debat.
Poniżej senator Franz Klincewicz z Izby Wyższej Dumy zwraca się do ukraińskiego rozmówcy, że skoro uważa, że w Doniecku i Ługańsku znajdują się rosyjskie wojska, to niech Ukraina wypowie Rosji wojnę… I zaczyna się wyzywanie od chamów i bydlaków, publika klaszcze a prowadząca show dołącza się do wyzwisk. Senator szarpie w pewnym momencie Ukraińca za brodę, ale scena ta (54 i 55 sekunda nagrania) jest tak zgrabnie zmontowana, że prawie niewidoczna.
Na drugim nagraniu mężczyzna, którego siedemnastoletni syn mieszka w Kijowie opowiada, że on i wielu jego kolegów przeciwnych jest nacjonalistycznym postawom rówieśników, więc nie jest tak źle. Inny gość programu, Ukrainiec komentuje to z boku: zainteresujemy się tym! Ojciec przechodzi do rękoczynów… Prowadzący show przeprasza. Krew kapie, drugi prowadzący proponuje skorzystać z usług charakteryzatora i tłumaczy zachowanie wzburzonego napastnika. Poszkodowany opuszcza studio.
Na trzecim filmiku showman Artiom Szeinin ustawia do pionu amerykańskiego dziennikarza Michaela Bohma mówiąc: ty mnie lepiej nie wkurzaj, nie wkurzaj mnie i zachowuj się jak należy…
Interweniująca gospodyni programu karci swojego rosyjskiego kolegę, ale i poucza Amerykanina, że „przecież zna granice”.
Oczywiście wielu internautów i telewidzów podejrzewa, że to wszystko ustawka, a bici i poniżani goście są sowicie opłacani. Nikt ich za rękę nie złapał. Wiadomo tylko, że przejazdy, hotele i inne koszta są pokrywane przez stacje telewizyjne.
Wytargany za brodę politolog Aleksander Ochrimienko nie zamierza zrezygnować z udziału w tych spektaklach. „Uważam, że wymiana poglądów, a nawet spory między ukraińskimi i rosyjskimi ekspertami są lepsze niż wojna”.
Adam Bukowski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!