Nowa odsłona „polskiego zagrożenia” dla Białorusi. Broń jądrowa w Polsce. „Siłowa demokratyzacja”. Polska pomoc humanitarna (dla Białorusi) jako informacyjny manewr.
Prokremlowscy propagandyści, którzy okopali się na Białorusi znów straszą Białorusinów Zachodem.
Jak zauważa Alieksiej Karpieko na portalu euroradio.fm, w rosyjskich mediach propagandowych to Federacja Rosyjska jest tradycyjnie głównym celem NATO, a zapowiadany przerzut kilku tysięcy amerykańskich żołnierzy do Polski jest postrzegany niemal jako bezpośredni akt agresji.
Ale autor Rubaltic Aleksander Nosowicz uważa, że to nie Rosja, ale Białoruś jest znacznie bardziej prawdopodobnym celem „demokratycznej interwencji” NATO;
„Teraz na Zachodzie rozpoczyna się nowa antybiałoruska kampania, do której przyłączyły już się Polska i kraje bałtyckie. Zupełnie inny obrazek jawi się, gdy weźmiemy pod uwagę nie Rosję, ale Białoruś jako przedmiot działań NATO, ponieważ infrastruktura wojskowa Sojuszu rozwija się i rozszerza nie tylko na granicy rosyjskiej, ale także białoruskiej”.
Według Nosowicza, Łukaszenka po kilku latach flirtowania z „zachodnimi agentami białoruskiej neutralności”, znów powraca do dawnego wizerunku „ostatniego dyktatora Europy”.
Publicysta przewiduje, że za kilka miesięcy zachodnia retoryka powróci do „demokratycznej interwencji” i „brutalnej demokratyzacji”. Terminy, które jego zdaniem odnoszą się do działań NATO, a zwłaszcza Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie.
„W tym kontekście nowe czołgi NATO na granicy białoruskiej są nawet na swoim miejscu”, pisze Nosowicz. Główna konkluzja, do której sprowadza czytelnika jest oto taka, że dopóki Białoruś pozostaje w sojuszu wojskowym z Rosją, nie zagraża jej absolutnie nic, ale w przeciwnym razie czeka ją marny los, bo na zachodniej granicy gromadzą się już siły wroga.
„Według tego scenariusza wzdłuż granic Białorusi rozwija się infrastruktura wojskowa NATO. Równolegle z tym, w Mińsku trwają misterne zabiegi dyplomatyczne mające na celu demontaż sojuszu wojskowego między Białorusią a Rosją. A kiedy cel zostanie osiągnięty, okaże się, że „demokratyczne” czołgi i bombowce w Polsce i krajach bałtyckich nie są zbędne”, straszy Nosowicz.
Projektuje też imperialne pragnienia Rosji przejęcia i kontroli nad Białorusią.
Jak zauważa portal euroradio.fm, retoryka Nosowicza pokrywa się ze stanowiskiem białoruskich mediów państwowych. W październiku 2019 r., gdy żołnierze i czołgi NATO przybyły na Litwę w pobliżu granicy z Białorusią na ćwiczenia, mieliśmy do czynienia z eksplozją prawdziwej histerii. Aleksander Łukaszenka nakazał sekretarzowi Rady Bezpieczeństwa Stanisławowi Zasiowi i ministrowi obrony Andriejowi Rawkowowi opracowanie planu reakcji na rozmieszczenie wojsk NATO w pobliżu granicy białoruskiej. I to w trybie pilnym, a w weekend prorządowe gazety, strony internetowe i kanały telewizyjne prześcigały się w materiałach nt. ćwiczeń i w komentarzach o tym, czego Białoruś powinna się spodziewać.
Jewgienij Wołodczenko, stały autor na portalu Sonar2050 twierdzi, że amerykańskie i polskie wojsko przygotowują scenariusz zajęcia Białorusi przed atakiem na Rosję. Znaki widzi wszędzie. Cytuje na przykład amerykańską ambasador w Polsce Georgette Mosbacher, która na Twitterze wspomina o przeniesieniu broni jądrowej z Niemiec do Polski – bliżej Rosji;
„Jeśli Niemcy chcą zmniejszyć potencjał nuklearny i osłabić NATO, to być może Polska – która rzetelnie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, rozumie ryzyka i leży na wschodniej flance NATO – mogłaby przyjąć ten potencjał i u siebie” – pisała Mosbacher.
Zdaniem Wołodczenko, aby „odwrócić uwagę Rosji i Białorusi od amerykańsko-polskich intryg”, Polska… wysłała pomoc humanitarną do Mińska, by walczyć z COVID-19!
Na początku czerwca Polska wysłała ciężarówki na Białoruś z maskami medycznymi, respiratorami, lekami, środkami antyseptycznymi, kombinezonami ochronnymi i testami. W ubiegłym tygodniu okazało się, że pomoc humanitarną na Białoruś wyjechała też z Litwy. Od czego próbują odwrócić uwagę Białorusinów Litwini? Czekamy na domysły Jewgienija Wołodczenki!
oprac. ba za euroradio.fm
5 komentarzy
SyøTroll
13 lipca 2020 o 15:55Biorąc pod uwagę nasze polskie wparcie, zarówno władz jak „prodemokratycznych” fundacji mediów, dla zamiaru ludobójczego ze strony neobandeyzmu na Ukrainie wymierzonego w „watników”czyli prorosyjskich obywateli południowo-wschodniej Ukrainy, zupełnie ta reakcja nie dziwi. W jakim celu możemy wspierać rusofobię na Białorusi, tylko po to by znaleźć wspólników w celu wymordowania zwolenników prorosyjskości. Pomagamy jedynie wrogim Rosji i Rosjanom, oraz nawołujemy do potępienia pomocy humanitarnej udzielanej jej oraz ich sympatykom. To już graniczy z szowinizmem etnicznym, choć jeszcze nie osiąga etapu jaki osiągneli ultranacjonaliści i hiperpatrioci ukraińcy z band ato.
Borys
13 lipca 2020 o 17:40Brawo i z trolskim pozdrowieniem. Bardzo ładnie „odwróciłeś kota ogonem”. To nie zachód jest zagrożeniem dla Białorusinów ale imperialne zapędy samej Rosji oraz strach o stratę władzy przez „batiuszkę”. Jak na razie Białorusini cierpią bardziej w wyniku działań „pro rosyjskich” i rusofilskich niż działań pomocowych z zachodu. Jak się nie ma co włożyć do garnka to nawet ręka wyciągnięta z pomocą humanitarną może oficjalnie zostać zinterpretowana jako militarna inwazja „złego zachodu”. Jak na razie to rosyjska propaganda żywi się szowinizmem etnicznym i wykorzystuje go np. do kontynuacji działań militarnych na Ukrainie. Sorry, teraz powodem do działań będzie brak wody na okupowanym przez Wielkiego Brata Krymie. Zanim zaczęło się inwazję hybrydową na Krym to może trzeba było pomyśleć o dostawach wody? Może zamiast gromadzić wokół granicy z Ukrainą wojsko należało by przez nowiutki most na cieśninie Kerczeńskiej puścić parę nitek rurociągów z wodą? Nie no po co. Lepiej będzie oskarżyć Ukrainę o brak humanitaryzmu i ją zaatakować celem jego przywrócenia. Ot taka pokrętna logika imperialna Rosji putlerowskiej nawiązująca do przebogatej tradycji jego idola. Zamiast pomóc ludziom to lepiej ich napuścić na innych i zorganizować „igrzyska”. Najpierw skopać sąsiada i jeszcze siebie przedstawić jako ofiarę tej agresji, a wogóle to czy była tam jakaś agresja. „Sami potknęli się wielokrotnie uderzyli się głową o naszą pięść przecież”. Kolego to Rosja nie wykazuje chęci rozwiązania konfliktu/ów tylko wywołuje nowe, pokrętnie i kłamliwie je uzasadniając. Pomyśleć ile dobrego były by w stanie zrobić elity putlerowskie jeżeli tę całą energię którą wkładają w dezorganizację i dezinformację skierowały by na prawdziwy rozwój własnego kraju oraz na rozwój byłych republik. Ludzie na „głubince” i innych biednych rejonach wreszcie zamiast propagandy mogli by mieć nawet dostanie życie. Cóż, teraz długo będziecie mieć, po „plebiscycie konstytucyjnym”, aplikowaną papkę propagandową zamiast realnej gospodarki. Normalnie „cód i miód”. My za taki „dobrobyt” raczej podziękujemy. A na tym portalu raczej nie uda Ci się „odwrócić kota ogonem”.
heh
14 lipca 2020 o 08:48Z czystej ciekawosci… skor ona Ukrainie jest zlo swiata, a przeciez Litwa, Bialorus i Ukraina sa podobno postrzegane jako terytorium Polski to dlaczego jednostki WP stoja tylko przy granicy z Bialorusia i Rosja? Przeciez patrzac na twoja logike to wszystkie jednostki powiny stac kolo Lublina. Swoja droga, w Polsce nie uzywa sie slow „watnicy”. Cos kiepsko wam te posty przygotowuja.
Stary Olsa
14 lipca 2020 o 02:56Białoruś to nasz bratni i ostatni słowiański kraj na wschodzie Europy i ty azjatycki bandyto ze wschodu tego nie zmienisz,koniec kropka,won za Ural morderczy „wyzwolicielu” już Was tam wasi chińscy kuzyni przywitaja
Paszli won!
krogulec
14 lipca 2020 o 10:54To argument do trzymania ludności za mordę.