Rosja może zapewnić anektowanemu Krymowi normalne zaopatrzenie w wodę tylko kosztem Ukrainy. Problem ten może rozwiązać dwoma sposobami: poprzez negocjacje lub anektując nowe terytoria ukraińskie, czyli rozpocząć kolejną wojnę. Uważa tak wyjaśnił politolog Taras Berezowiec.
Jeśli chodzi o negocjacje to pojawiły się problemy wynikające ze stanowiska władz ukraińskich. „W grę wchodzi transakcja wymienna, tzn. Rosja może zaoferować zwrot Ukrainie tak zwanych Ługańskiej i Donieckiej Republik Ludowych w zamian za wznowienie dostaw wody na Krym. Byli nawet gotowi [na Kremlu – red.] rozważyć tę możliwość. Ale Ukraina odpowiedziała, że konieczne byłoby podpisanie umowy. I jesteśmy gotowi [władze ukraińskie – red.], tylko pod warunkiem, że woda zostanie dostarczona podmiotowi – Autonomicznej Republice Krymu, która jest czasowo okupowana przez Federację Rosyjską. Jednak Rosjanie nalegali, aby porozumienie obejmowało „Republikę Krymu jako część Federacji Rosyjskiej”” – wyjaśnił ekspert.
Przypomniał też, że przy poprzednim prezydencie wykluczone były jakiekolwiek negocjacje z Rosjanami. Natomiast obecnie to temat otwarty. Uważa on, że w otoczeniu Zełenskiego są zwolennicy dogadania się z Rosjanami i wznowienia dostawy wody na Krym.
„To będzie katastrofa dla Ukrainy i patriotycznych Ukraińców, którzy pozostali na anektowanych terytoriach, dlatego że Federacja Rosyjska nie będzie miała powodu do opuszczenia Krymu. Woda jest teraz głównym problemem półwyspu, którego Rosja nie może rozwiązać bez Ukrainy” – uważa Berezowiec.
Jest też przekonany, że póki Putin żyje, nie ma mowy o powrocie Krymu do Ukrainy. Nawet jeśli półwysep zamieni się w pustynię. Dlatego z dnia na dzień wzrasta zagrożenie wprowadzenia drugiej opcji, a więc aneksji przez Rosję nowych terytoriów. „Dopóki Putin żyje i dopóki polityka imperialna się nie zmieni, nie zwrócą Krymu. Aby rozwiązać ten problem, będą gotowi dokonać inwazji na dużą skalę. Mogą zagarnąć południową część obwodu chersońskiego, aby dotrzeć do śluz dnieprowych. Niebezpieczeństwo polega na tym, że sytuacja pogarsza się z każdym rokiem, a tegoroczne lato jest bardzo suche. Zresztą pojawiły się a prognozy – na przykład dla byłego doradcy Putina Andrieja Iłłarionowa – że Putin zaatakuje w 2019 roku. Na szczęście tak się nie stało, ponieważ w Rosji rozpoczęły się protesty. I, szczerze mówiąc, władzom Federacji Rosyjskiej nie w głowie teraz Ukrainy. Jednak groźba siłowego rozwiązania i zmuszenia Ukrainy do takiego kroku wiąż istnieje. Oni nie mają czasu” – stwierdził.
Co się tyczy dziwnych twierdzeń, że źródła Dniepru znajdują się na terytorium Rosji, dlatego należy przegrodzić rzekę i zmienić jej bieg, to utopia. „Problem w ten sposób nie zostanie rozwiązany. Dokąd skierują – zatopią Białoruś? Ten utopijny pomysł zaproponował kiedyś rosyjski polityk Władimir Żyrinowski” – wyjaśnił Berezowiec.
Przypomnijmy, Ukraina przestała dostarczać wodę Kanałem Północnokrymskim wodę na zajęty przez Rosję Krym w maju 2014. Według Wiktora Suworowa, byłego radzieckiego szpiega i poczytnego pisarza, z powodu braku wody znowu mogą pojawić się słone mokradła, co będzie katastrofą ekologiczną.
Opr. TB, https://glavred.info/
fot. UNIAN
9 komentarzy
SyøTroll
14 sierpnia 2019 o 22:32I niestety Rosja me rację, a Ukraina potwierdza swoje bandycko-ludobójcze 6tradycje.
heh
16 sierpnia 2019 o 07:10Nie no masz racje w koncu to Ukraina w 2014 zajela Krym i zbrojnie wsparla separatystow. Przy okazji w Polsce piszemy ma racje a nie me racje. Oj premii nie bedzie za post.
mati
16 sierpnia 2019 o 12:59To na pewno putlerowy trol
Mózg
15 sierpnia 2019 o 10:51Krym jest ukraiński a Kosowo serbskie.
Krzysztof+Mróź
11 lipca 2020 o 21:28Bzdury powielane od ponad 5 lat.Przylominam że Most Krymski miał się zawalic a jest wielkim sukcesem.Zreszta mogą sobie założyć tzw.pisowskie oczka wodne i będzie przecież po problemie?
Pytek
15 sierpnia 2019 o 11:15W czym Rosja ma rację, moskiewski trollu? W kradzeniu cudzych terytoriów?
SyøTroll
15 sierpnia 2019 o 19:46Według narracji Ukrainy, mieszkańcy Krymu są „obywatelami Ukrainy po rosyjską okupacją”, a nie „obcą agresją”, którą należy wziąć głodem czy też w tym przypadku pragnieniem. A może już zapomnieli co sami mówią o Krymie i jego mieszkańcach.
SyøTroll
15 sierpnia 2019 o 19:28Brednie, zakładające że Rosja jest w stanie wojny z Ukrainą, a nie ukraiński rząd z częścią ukraińskiego narodu. A przecież tanim sumptem Ukraina może zapunktować wizerunkowo, pokazując 'brak wrogości wobec mieszkańców Krymu „pod rosyjską okupacją”. Tylko idiota, albo „ukropatriota” (co na jedno wychodzi) by z takiej okazji nie skorzystał.
tagore
15 sierpnia 2019 o 22:30Kwestia wody dla Krymu to konkretna możliwość wywarcia nacisku na Moskwę i chyba jedyny atut w rękach Kijowa.
Pożyjemy zobaczymy co z tego wyniknie. Choć należy liczyć się z otwartą agresją Moskwy, notowania Putina by skoczyły
dzieki nowej granicy na Dnieprze. Jeśli dojdzie do walk z Iranem jest to niemal pewne.