Pomnik Katyński stał sobie spokojnie w Jersey City w stanie New Jersey od 1991 roku. I tak się akurat składa, że pomnik ofiar ludobójstwa NKWD (dziś kontynuatorem tej instytucji jest rządząca praktycznie w Rosji FSB) zaczął przeszkadzać w 2018 roku, w apogeum nowej „zimnej wojny” Rosji z Zachodem. Na pewno to przypadek.
W wojnie tej rządzona przez posowieckie służby specjalne Rosja odwołuje się do prowokacji, dezinformacji i innych rodzajów broni potrzebnych w wojnie informacyjnej i hybrydowej. Ważnym ich elementem jest spreparowana sowiecka i posowiecka wersja historii II wojny światowej. A im większa agresja w tej wojnie propagandowej, tym bardziej prawda o Katyniu przeszkadza. Bo przypomina, że po pierwsze, Stalin był tak samo ludobójcą jak Hitler, a po drugie, ze w latach 1939-41 ZSRS był sojusznikiem III Rzeszy. Oficjalna Rosja wszystko, co nie jest zgodne z ich wizją II wojny światowej nazywa na przykład „bluźnierstwem” „goebbelsowskim kłamstwem”. Można się z różnymi tego typu wypowiedziami zapoznać między innymi tutaj lub tutaj.
To jednak oczywiście wszystko przypadek, że burmistrz Jersey City podjął działania w kierunku usunięcia (czy jak twierdzi – przeniesienia) Pomnika Katyńskiego znad rzeki Hudson akurat teraz. To przypadek, że on i jego współpracownicy odwołują się do „argumentacji” jako żywo wspierającej różne „tezy” kremlowskich propagandzistów na temat Polski, a ich działania obiektywnie wspierają „narrację” oficjalnej Rosji na temat II wojny światowej. Oraz wpisują się w jeszcze inne cele, o czym więcej poniżej.
Najpierw były twierdzenia decydentów z Jersey, że taki pomnik jest niepoprawny politycznie, że nie pasuje do parku i brzydki, a zaraz potem płynne przejście do ataków, że obrońcy pomnika, jak marszałek Senatu Stanisław Karczewski, to antysemici i rasiści. To też jest w bardzo w sowieckim i posowieckim stylu. Argumenty „praktyczne”, a zaraz potem najcięższe oskarżenia o faszyzm (słowo „faszyzm” chyba nie pada, ale pada „antysemityzm” i „rasizm” oraz „biały nacjonalista”, więc w sumie o to samo chodzi).
Przypadkowo też się złożyło, że w ten sposób za jednym zamachem można potencjalnie skonfliktować Polskę z USA (znowu, tak jak w latach 40. Katyń może podzielić Polaków i Amerykanów), Żydów z Polakami i jednocześnie właśnie rozpowszechnia się sowiecką i posowiecką wersję historii, zgodnie z którą Polacy (i inne narody podbite) to źli ludzie, antysemici i rasiści może im się należało.
Prawda i logika się tu mają nie liczyć. Wśród ofiar z Katynia, Charkowa i Miednoje są przedstawiciele także elit społeczności żydowskiej w II RP (a także np. tatarskiej – muzułmańskiej, ormiańskiej, protestanckiej, prawosławnej), ale tego przeżuwacze internetowej i medialnej papki mają nie wiedzieć.
Prokremlowskie trole, boty, pożyteczni idioci niższego szczebla i pudła rezonansowe po obu stronach oceanu w licznych wpisach już dbają o to, by ustawić całą sprawę w zakłamanej perspektywie. Ruszyła fala oskarżeń Polaków o antysemityzm i inne straszne rzeczy, ale gra jest na różnych fortepianach. Także ze strony pozornie polskiej pojawiają się już głosy antysemickie powtarzające inne brednie posowieckiej propagandy, że to co złe było za komunizmu, to odpowiadają za to Żydzi. Do tego pojawiają się głosy antysemickie oskarżające wszystkich Żydów o atakowanie Polski. Co z kolei jest paliwem do kolejnych oskarżeń Polski o antysemityzm. I tak to się kręci, a, jak to się mówi, „w Moskwie strzelają korki od szampana”, że znowu podważana jest jedność Zachodu.
Nie ma żadnych powodów, by tych urzędników specjalnej troski z New Jersey powiązać z Kremlem. W mediach pojawiały się spekulacje, że raczej powiązani są z deweloperami i chcą zrobić miejsce pod inwestycje, a do tego są związani z opozycyjną w USA Partią Demokratyczną, która z nienawiści do Donalda Trumpa i jego zwolenników prowadzi od jakiegoś czasu wojnę przeciwko, jak im się wydaje „prawicowym pomnikom” w USA.
Ale to, że urzędnicy Jersey City nie są powiązani z Kremlem nie zmienia faktu, że są pożytecznymi idiotami Kremla, bo wspierają jego narrację i pomagają realizować jego cele w wojnie informacyjnej przeciwko nie tylko Polsce, ale całemu Zachodowi.
I na koniec jeszcze jedna sprawa, której wielu ludzi zdaje się nie rozumieć – ten pomnik to częściowe zadośćuczynienie Ameryki Polakom (w tym Polakom mieszkającym w USA, którzy są obywatelami USA) za postawę Waszyngtonu w pierwszych latach po odkryciu grobów katyńskich, gdy Amerykanie pomagali w utrzymywaniu kłamstwa katyńskiego.
To pomnik ważny także dla państwa amerykańskiego. Przypomnijmy, że dopiero gdy zaczęła się wojna koreańska (1950-53), powołano specjalną senacką komisję, która zbadała i nagłośniła zbrodnię katyńską. Było to spowodowane obawami o los amerykańskich oficerów, którzy podczas tej wojny dostali się do komunistycznej niewoli. Być może nagłośnienie prawdy o Katyniu uratowało im życie. Katyń wpisał się więc też w amerykańską historię.
Ale nie ma takiego zła, z którego Pan Bóg nie byłby w stanie wyprowadzić dobra. Widać, że nie tylko wielu Polaków, ale też Amerykanów i Żydów zaczęło bronić pomnika katyńskiego i protestować przeciwko głupocie i chamstwu burmistrza Jersey i jego podwładnych. Przy okazji, bo sprawa trafiła do mediów, Amerykanie dowiedzą się więcej o Katyniu. Wciąż można więc wierzyć, w ślad za słynnym artystą rodem z Kresów, że ludzi dobrej woli jest więcej.
Telesfor
6 komentarzy
observer48
5 maja 2018 o 04:36Paradoksalnie, jak Autor komentarza słusznie zauważył, działa to na korzyść Polski i jej historii, bo dzięki energicznej i zdecydowanej reakcji Polonii i polskiego rządu świat się dowie o szczegółach ludobójstwa katyńskiego i prawdziwej, zbrodniczej naturze kacapii niezależnie od przebrania, w jakim występuje. Tego się burmistrz Jersey City Steven Fulop nie spodziewał. Miejmy nadzieję, że tym razem rząd RP i środowiska polonijne w USA nie ugną się i będą walczyły aż do pełnego zwycięstwa.
Steven Fulop, syn ortodoksyjnych żydowskich imigrantów z Rumunii, nie jest pożytecznym idiotą. Jest on wspaniale wykształconym finansistą i administratorem (trzy stopnie naukowe z czołowych uniwersytetów USA), byłym pracownikiem amerykańskich banków inwestycyjnych, m.in. Goldman Sachs, a także weteranem wojny w Iraku. Ktoś mu za to musiał słono zapłacić. Będzie się bronił do upadłego, ale tym razem może wyjść z tej utarczki mocno poturbowany.
Polski rząd, Instytut Pamięci Narodowej i organizacje polonijne powinny wspólnie wynająć najlepszą kancelarię adwokacką w stanie New Jersey i sfinansować proces o zniesławienie wytoczony mu przez pana Marszałka Senatu RP Stanisława Karczewskiego, a żądana suma odszkodowania powinna iść w dziesiątki milionów dolarów. Jest to możliwe do osiągnięcia i Polska powinna z tej drogi skorzystać.
zubek
6 maja 2018 o 16:05Stalin nie był „ludobójcą jak Hitler”, stalin był ludojadem, jakiego nie znała Historia Ludzkości.
Alexander
7 maja 2018 o 13:17Moim skromnym zdaniem postępowanie Fulopa nie ma wiele wspólnego z polityką Kremla. Jest ono przejawem antypolskiej furii przedstawiciela środowisk żydowskich. Już „Gazeta Wyborcza” zdążyła opublikować wypociny jakiegoś dziennikarzyny wyśmiewające pomnik, który rzekomo szantażuje moralnie mieszkańców New Jersey. Ustawa 447 kłania się w tle. Nie tylko ta jedna ustawa. Żydzi od lat regularnie opluwają Polskę i Polaków. Tutaj nie chodzi wyłącznie o pieniądze. Oni antypolonizm wysysają z mlekiem matek.
Jeżeli Rosjanie maczali w tym palce, to nie musieli wiele się wysilać. Wystarczyło wzmóc historycznie uwarunkowane fobie wśród Żydów.
PL
8 maja 2018 o 19:08bo to osłabia narracje żydowska i ze to tylko żydzi cierpieli czasie wojny i oni sa jedyna nacja o której trzeba pamiętać jak sie mówi o 2 wojnie ,kolejny żydowski przekręt
gegroza
7 maja 2018 o 22:33powinniśmy go zniszczyć – od tego są służby, fundacje narodowe i społeczne. Tylko czy ten słaby rząd to potrafi ? Oby..
observer48
9 maja 2018 o 21:08@gegroza
Zniszczą go amerykańskie sądy, które są naprawdę niezawisłe, szczególnie federalna prokuratura i sąd federalny, które zaczęły węszyć za nielegalnym finansowaniem kampanii wyborczej Fulopa przez dewelopera, który ma przebudowywać plac, na którym stoi pomnik. Obaj mogą trafić na długie lata do więzienia. Amerykańskie sądownictwo federalne ma wyjątkowo ciężkie ręce i nie zna się na żartach.