Z Mariupola nadeszły informacje o wielkim wybuchu, do którego doszło ok. 20 km od brzegu na rosyjskich wodach terytorialnych Morza Azowskiego. Rosyjskie media nie podają co się stało i czy są jakieś ofiary. Pojawiają się opinie, że eksplodował rosyjski okręt podwodny.
– Eksplozję było słyszać w całym mieście. Zadrżały szyby w oknach, zatrzęsły się ściany. Wiele osób się przestraszyło. To tak jakby wyleciał w powietrze jakiś okręt albo wielki skład amunicji – mówią mieszkańcy.
Przedstawiciel ukraińskiego sztabu Dmytro Gorbunow potwierdza, że wybuch nastąpił poza wodami ukraińskimi, w strefie kontrolowanej przez Rosję. Po stronie ukraińskiej nikt nie zginął i nie było żadnych strat.
Fakt eksplozji potwierdziła rosyjska agencja Interfax. Armia nie wydaje jednak w tej sprawie żadnego komunikatu.
Wybuch nastąpił pod wodą – poinformował szef ukraińskiej morskiej strażu granicznej w Mariupolu Aleksandr Moskwin. „Niedaleko miejsca eksplozji przepływał rosyjski statek „Nachodka”. Jego załoga dobrze widziała tę eksplozję i to oni powiadomili nas o tym zdarzeniu” – mówi Moskwin, cytowany przez portal Segodnia.ua. Dodaje, że oficjalnie strona rosyjska poinformowała ukraińską straż graniczną, że „nic jej nie wiadomo o żadnym wybuchu”.
Co mogło eksplodować pod wodą? Czy był to rosyjski okręt podwodny? Z pewnością w najbliższym czasie trudno będzie jednoznacznie to potwierdzić.
Kresy24.pl / Espreso TV, Novosti Mariupola, tsn
2 komentarzy
Emil
12 listopada 2014 o 16:58No naprawdę zdjęcie z podwodnego testu atomowego.. Ahhh ukry ujadają
Kocur
14 listopada 2014 o 09:49Skoro ruskim coś roz…wiło, to na pewno nikt, nigdy się nie dowie prawdy, bo jak zwykle rżną głupa.
Nie powinno się mówić „łże jak pies”, bo to obraźliwe dla tych sympatycznych i wiernych człowiekowi zwierząt, lecz „łże jak ruski”.