Przepychanek w ONZ ciąg dalszy. Po tym, jak nie udało się znaleźć konsensu w/s ataków chemicznych w Syrii, z nową inicjatywą występuje Rosja.
A oto szczegóły. Tylko w tym tygodniu dwukrotnie nie zwołano posiedzenia Rady Bezpieczeństwa, za każdym razem na skutek czyjegoś weta blokującego. Przypomnijmy: decyzje w tym gronie zapadają przy jednomyślności 5 członków stałych: Chin, Francji, Wielkiej Brytanii, Rosji oraz Stanów Zjednoczonych.
Równolegle do retoryki wojennej cechującej ostatnio wypowiedzi prezydentów Trumpa i Putina, wciąż wykorzystywane są kanały dyplomatyczne.
Rosji zależy w tym momencie przede wszystkim na czasie, stąd ten kontredans. Przy tym hipotetyczna niewinność Asada – wielce wątpliwa – w kontekście użycia gazów bojowych niewiele by tutaj zmieniła. Wszelka obecność wojskowa (np. rosyjska w Syrii) zostawia po sobie długotrwałe ślady.
Również ślady wskazujące na to, w jaki sposób „pomoc militarna” była realizowana. Należy założyć, że nie przebiegała ona w sposób – oględnie mówiąc – prawidłowy, nawet jeśli to ostatnie miałoby dotyczyć tylko szafowania życiem własnych żołnierzy, jak miało to miejsce chociażby w Czeczenii.
Wracając do głównego wątku… Strona rosyjska zaproponowała, by owo spotkanie członków Rady Bezpieczeństwa odbyło się w piątek, 13 kwietnia. Przedstawiono również postulat by spotkaniu towarzyszył briefing dla dyplomatów reprezentujących członków gremium.
Pytanie, kto będzie autorem treści tegoż briefingu.
Telesfor
1 komentarz
observer48
15 kwietnia 2018 o 22:09Nie doszło do przyjęcia tej rezolucji. Tylko trzy państwa członkowskie Rady Bezpieczeństwa ONZ ją poparły, a pozostałe były przeciw, lub się wstrzymały od głosowania. Kacapia nie ma już maszynki do głosowania, którą mieli Sowieci.