Współpraca polsko-litewska w płaszczyźnie ochrony dziedzictwa kulturowego to temat na prawdziwą pracę naukową. Kilka dni temu zakończyła się w Wilnie wizyta delegacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP na czele z wiceministrem Jarosławem Sellinem. Było to już X posiedzenie Polsko-Litewskiej Grupy Ekspertów ds. Zachowania Dziedzictwa Kulturowego.
Strona polska uzyskała m.in. zgodę na udział w odnowie zabytkowych partii Kościoła Ducha Świętego, Kościoła św. Franciszka i św. Bernarda oraz Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny na Piaskach (tzw. kościół franciszkański, który po wielu latach sądów i zabiegów odzyskał również prawo własności do budynków klasztornych). Zakres prac będzie jeszcze dokładnie określany. Porozumienie przewiduje również udział polskich konserwatorów w pracach renowacyjnych na cmentarzu na Rossie. Zdecydowanie trudniejsze rozmowy dotyczą planowanej rekonstrukcji Kaplicy Ostrobramskiej (równolegle również kościoła św. Teresy). Ich włodarzem jest wileńska kuria, która niechętnie godzi się na jakąkolwiek zewnętrzną ingerencję.
Wierni doskonale pamiętają emocje związane z demontażem przez wileńską kurię schodów w galerii wejściowej do Kaplicy. Nie miały one zbyt wielkiej zabytkowej wartości, ale liczył się tu wymiar duchowy, schody były przez lata żłobione kolanami wiernych. Najgorsze, że zastąpiono je schodami z chińskiego sztucznego marmuru. Dodatkowo zainstalowano kiczowate światełka zupełnie niepasujące do ważnego sakralnego miejsca, jakim jest Ostra Brama. Litewski Departament Ochrony Dziedzictwa przyznał, że kuria nie skonsultowała i nawet nie poinformowała o zmianach. Otarło się nawet o procesy sądowe.
Obecnie Kaplica Ostrobramska znalazła się na tzw. Szlaku Pielgrzymkowym Papieża Jana Pawła II. Szlak przygotowuje Litewskie Ministerstwo Kultury w porozumieniu z litewskim Kościołem. Są na to przewidziane spore europejskie fundusze. Już wiadomo, że w ramach tych środków odbędzie remont Kaplicy Ostrobramskiej. Wileńska kuria nie informuje jednak o swoich planach związanych z rekonstrukcją. Rodzi to spekulacje i… zwyczajnie plotki. Tym bardziej, że w międzyczasie został opróżniony skarbiec ostrobramski, a jego zawartość przeniesiono do muzeum. Niestety, opróżniając skarbiec, nie stworzono (albo dotychczas nie poinformowano o tym) żadnego dokumentu zawierającego opis zawartości skarbca…
Wiceminister RP i minister kultury Piotr Gliński przed kilkoma tygodniami wystosował do arcybiskupa Wilna Gintarasa Grušasa list, w którym prosi o dopuszczenie polskich specjalistów do wglądu w planowane prace renowacyjne. Przede wszystkim zaś proponuje arcybiskupowi wyrażenie zgody na powołanie trójstronnej komisji, składającej się z trzech przedstawicieli każdej ze stron: Ministerstwa Kultury Litwy, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP oraz wileńskiej kurii.
Na razie, podczas wizyty w Wilnie, polska delegacja została zapoznana ze wstępnym projektem renowacji kaplicy. Padły też zapewnienia, że wobec Kaplicy Ostrobramskiej nie są planowane żadne drastyczne zmiany.
Wiadomo jednak, że… diabeł tkwi w szczegółach…
Zdecydowanie łatwiejsza (pod względem formalnym) jest sytuacja z innymi zabytkami, np XVIII-wiecznymi organami Caspariniego w Kościele Ducha Świętego w Wilnie. W latach 90. ub. wieku fenomenalne organy zostały rozebrane (za zgodą litewskiego Ministerstwa Kultury i wileńskiej kurii) na wniosek amerykańskich i szwedzkich fachowców… by dokonać wiernej jego kopii. Dziś kopia organów gra i cieszy ucho słuchaczy w amerykańskim Manchester. Niestety, organy wileńskie zamilkły. Umowa, którą podpisało ówczesne Ministerstwo Kultury Litwy i kuria przewidywała zakres prac demontażowych. Nikt jednak nie zatroszczył się o sprecyzowanie, kto i za jakie pieniądze dokona renowacji i złoży instrument z powrotem. Rozebrany na części instrument ulega dalszej dewastacji. Jeśli Polska faktycznie zainwestuje środki i pracę fachowców, być może unikalne organy uda się jeszcze uratować…
Ratunku potrzebuje wiele zabytków w Wilnie. Ba, nawet sam tylko Kościół Ducha Świętego, w którym nieodwracalnej dewastacji ulegają XVIII-wieczne freski w kościelnych krużgankach, a nieubłagane korniki niszczą zabytkową drewnianą zakrystię. Że nie wspomnieć też o opłakanym stanie klasztoru dominikańskiego, w którym więziony był święty Rafał Kalinowski.
Na pewno na wielką pomoc litewskich władz nie ma co liczyć Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny na Piaskach. Jeszcze nie ucichły emocje po ostatecznym przekazaniu klasztoru ojcom franciszkanom. Wystarczy wspomnieć niezwykle przykry i bulwersujący artykuł Vytautasa Landsbergisa w litewskim dzienniku „Lietuvos zinios” czy działania innych litewskich prominentów, którzy za wszelką cenę chcieli odwrócić proces przekazania klasztoru prawowitym właścicielom, że nie ma złudzeń, jaki będzie stosunek do potrzeb tej świątyni. A warto przypomnieć, że kościół franciszkański pozostaje jednym z najbardziej zniszczonych z działających kościołów w Wilnie.
Potrzeby są ogromne, ale czy wystarczy środków, a przede wszystkim determinacji i zacięcia polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego? Zmierzyć się trzeba z wieloma czynnikami – również z dystansem, a czasem wręcz otwartą niechęcią litewskich działaczy, urzędników czy dostojników kościelnych. Ząb za ząb? Zgubne. Na litewski upór potrzeba wyjątkowej polskiej determinacji.
Kresy24.pl / Wilnoteka.lt
1 komentarz
pit
2 czerwca 2017 o 19:59,,Strona polska uzyskała m.in. zgodę na udział w odnowie zabytkowych”. Za polskie pieniądze.