Polskie służby specjalne wydały oświadczenie w związku z zaostrzeniem się sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
W komunikacie czytamy, że w rejonie naszej granicy znalazły się duże grupy migrantów, które są w pełni kontrolowane przez służby i wojsko białoruskie. specjalne: Łukaszenka próbuje zdestabilizować Polskę, Litwę i Łotwę
Obecna sytuacja na granicy białorusko-polskiej to wynik celowego eskalowania napięcia przez stronę białoruską. W rejonie naszej granicy znalazły się duże grupy migrantów, które są w pełni kontrolowane przez służby i wojsko białoruskie. Rozpoczęła się właśnie skoordynowana próba masowego wkroczenia na teren RP migrantów wykorzystywanych przez Białoruś do ataku hybrydowego przeciwko Polsce.
Obserwowane działania to konsekwencja obranej przez Łukaszenkę formy zemsty na Polsce, Litwie i Łotwie. Tworząc sztuczny szlak migracyjny, wykorzystując cynicznie migrantów, Łukaszenka stara się destabilizować Polskę, Litwę i Łotwę, a także zmusić Unię Europejską do zniesienia sankcji nałożonych na reżim w Mińsku.
Łukaszenka chce doprowadzić także do rezygnacji z popierania opozycji demokratycznej na Białorusi. Kryzys na granicy białorusko-polskiej ma charakter polityczny i został wytworzony przez struktury państwowe Białorusi przeciwko Polsce, Litwie i Łotwie.
W odniesieniu do Polski działania Łukaszenki mają charakter celowej destabilizacji granicy, ale również są uzupełniane przez metody walki informacyjnej. Białorusini prowadzą działania dezinformacyjne, stosują szantaż emocjonalny eksponując w grupach migrantów dzieci i kobiety, choć stanowią oni mniejszość wśród migrantów.
Białoruś liczy na to, że opinia publiczna w Polsce i na Zachodzie będzie wywierała dodatkową presję na polski rząd, by ugiął się pod naciskiem i zaakceptował utworzenie stałego szlaku migracyjnego przez terytorium RP. Migranci w zdecydowanej większości są zainteresowani dostaniem się przez Polskę dalej na Zachód.
Polska podejmuje adekwatne działania zmierzające do obrony granicy Polski, będącej jednocześnie granicą zewnętrzną NATO oraz Unii Europejskiej. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi partnerami – zarówno w NATO jak i UE. Nasi Sojusznicy kilkakrotnie wyrażali poparcie dla działań Polski obliczonych na zabezpieczenie naszej granicy. Takie działania popierają również Polscy, którzy od władz Polski oczekują przede wszystkim ochrony granicy PL”- czytamy w oświadczeniu.
Przypomnijmy, rankiem 8 listopada w Internecie pojawiły się filmy przedstawiające dużą grupę imigrantów przemieszczających się do punktu kontrolnego Bruzgi na granicy z Polską. Kilka godzin później, grupa eskortowana przez funkcjonariuszy w nieoznakowanych uniformach z karabinami maszynowymi i psami, została zepchnięta a się do lasu. Na filmach widać było ciężarówki z zielonymi tablicami rejestracyjnymi białoruskiej służby granicznej i wojska.
Około tysiąca migrantów zbliżyło się blisko do polskiej granicy, a wzmocnione siły polskiej Straży Granicznej i MON obserwowały ich zza drutów.
O godzinie 15.00 dowiedzieliśmy się o pierwszej próbie przebicia się przez granicę, która udaremniona przez polskie wojsko. Migranci szturmowali polskie ogrodzenie siekierami, kłodami, łopatami i nożycami do cięcia metalu.
Szturm na ich granicy odbył się „w obecności i pod kontrolą służb białoruskich”.
Wieczorem część migrantów dotarła jeszcze do polskiego przejścia granicznego „Kuźnica”, ale tam zostali zatrzymani przez polską straż graniczną.
Według białoruskiej Straży Granicznej, pod polską granicą w miasteczku namiotowym koczuje obecnie ponad 2 tysiące migrantów.
A section of the barbed wire fence has been removed. Polish servicemen formed a human shield to cover the hole and are trying to scare migrants off with a helicopter. The crowd is chanting “Germany!” pic.twitter.com/P99Yd9SRdO
— Tadeusz Giczan (@TadeuszGiczan) November 8, 2021
Rzecznik Ministra Koordynatora Służb Specjalnych
6 komentarzy
Nie rozumiem
8 listopada 2021 o 19:02Dlaczego jeszcze ambasadorzy Białorusi i Rosji nie zostali odesłani do domu? – Na co czekamy, aż poleje się krew? Przecież to widać, że oni chcą konfrontacji. To jest akcja zorganizowana przez Rosjan.
Nie ma co czekać
8 listopada 2021 o 19:29Trzeba ostentacyjnie kopać okopy i stanowiska ogniowe dla karabinów maszynowych. Nie ma się co cackać. To nie są imigranci. To jest najazd i podbój. – Za chwile będzie tam 100 tysięczna armia, ludzie wyszkoleni – doświadczeni w walce w Iraku i Syrii – i prawdopodobnie już uzbrojeni.
Borys
8 listopada 2021 o 20:24Cały czas uważam, że błędem jest nie wezwanie sojuszników do pomocy. Pokazało by to łukaszytom i ich pryncypałom ze wschodu, że jednak sojusz traktuje sprawę poważnie i dwa nie powodowało by wrażenia, że Zachód ma nas tylko werbalnie nie w czterech literach. Tak samo od dawna powinien tam być dopuszczony Czerwony Krzyż lub Czerwony Półksiężyc. Jakby kogoś z nich zastrzelili łukaszyści to też wyglądało by to dla nich nie najlepiej. Twarda postawa to jedno ale można byłoby więcej zrobić abyśmy później nie wyszli na buraków. Moim zdaniem bardzo nieoptymalnie pisory to rozgrywają i za bardzo grają na wystraszenie swojego elektoratu. Nie wykorzystują wielu innych możliwości współpracy w ramach NATO i EU i to na nas się prędzej lub później zemści. Nie powinniśmy tego rozgrywać sami to błąd.
nie biadolić
8 listopada 2021 o 22:50Jakich sojuszników, tych samych co w 1939 r.? – Pozostaje wariant fiński: zadać tak duże straty, aby wróg odpuścił. Czy mamy jakichś snajperów w polskiej armii?
ehmm
8 listopada 2021 o 22:51Jakich sojuszników, tych samych co w 1939 r.?
Borys
9 listopada 2021 o 09:57Chodzi o NATO. Co chcemy pokazać? Że należymy do jakiegoś sojuszu, który nas wspiera czy też jesteśmy sami? Nie ważne co ale powinno nastąpić wsparcie z tamtej strony. Jeżeli go nie będzie, z naszego powodu lub zewnętrznego, to zostanie wysłany kolejny sygnał do Wilekiego Brata, że nic nie znaczymy i jesteśmy tylko kolejnym „wrzodem” do wyciśnięcia na jego drodze ku szczęśliwości w połączeniu z Niemcami. Chciałbym przypomnieć niektórym, że niedawne symulacje ataku z strony wschodniej, i mam tu na myśli nie Białoruś, dało nam tylko parę dni przetrwania. Dyskusyjne F35 lub Abramsy jeszcze do nas nie dotarły. Leopardy też raczej jeszcze nie zostały zupgradowane (chociaż to nie jest zbyt wielki upgrade). Jeżeli nie zmobilizujemy teraz sojuszników, wszystko jedno których, do działania, to po ataku ze wschodu możemy znowu mieć sytuację jak w 39 roku: „kto będzie walczył za stolicę jakiegoś tam peryferyjnego kraju? Może lepiej jest dogadać się kosztem tego Kraju z agresorem zamiast ginąć?”. Nie zachowujmy się głupio, wykorzystajmy to co mamy, lub przynajmniej sprawdźmy na co możemy liczyć. Mamy obecnie bardzo dobą sposobność aby uświadomić tym z NATO, że sojusz to nie tylko deklaracje ale też jakaś wymierna pomoc. Byłby to też sygnał dla tych ze wschodu, że jednak nie jesteśmy tacy sami i coś tam znaczymy oraz to, że agresja na nas może jednak nie być ani łatwa ani opłacalna. Jeżeli nic ze strony NATO się nie zdarzy to przynajmniej będziemy mieli jasno określoną sytuację, chociaż jednak była by ona do czterech liter. Czemu to my zawsze musimy wychodzić na samotnych dupków zamiast innych postawić w niewygodnej sytuacji i to przed zdarzeniami a nie po nich? Czemu zawsze musimy realizować ten gorszy stereotyp z fraszki Kochanowskiego a nie ten lepszy?