Nawet białoruski reżim myśli o wprowadzeniu Karty Białorusina, zainspirowany naszą Kartą Polaka. Wcześniej zaś Ukraina wprowadziła swoje odpowiedniki CBA oraz IPN u. Nazywają się zresztą bardzo podobnie (Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy oraz Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej). Owszem, nie działają (jeszcze?) tak sprawnie jak polskie instytucje. Wypowiedzi i działalność szefa ukraińskiego IPN u Wołodymyra Wiatrowycza budzi w Polsce niemałe i zrozumiałe kontrowersje, a ukraiński odpowiednik CBA jest atakowany przez obóz władzy, bo już zalazł mu za skórę swoimi śledztwami. Nie zmienia to jednak faktu, co widać na przytoczonych przykładach, że elity tamtych krajów uważnie obserwują nasz kraj, nasze rozwiązania i ich skutki. To dowód na potencjał cywilizacyjny i polityczny Polski w regionie, jak też dowód na sukces instytucji, warto podkreślić, kojarzonych z hasłem „IV RP”.

Marcin Herman

Tekst pochodzi z „Gazety Polskiej Codziennie” i portalu Niezalezna.pl