Polska nie tylko wydaje białoruskiemu reżimowi opozycjonistów, ale też wspiera Łukaszenkę importując paliwa, po cenach uznanych przez innych za dumpingowe – pisze na portalu ekonomia24.pl Iwona Trusewicz.
Zdaniem autorki artykułu, pazerność na tanie białoruskie paliwa krajów unijnych wzmacnia Łukaszenkę, zamiast przyśpieszyć jego zejście ze sceny politycznej.
Na Zachód eksportowana jest benzyna przerobiona z rosyjskiej ropy naftowej przez Białoruś – udająca rozpuszczalniki, za co Mińsk inkasuje pokaźne sumy, wystarczające na funkcjonowanie aparatu bezpieczeństwa, trzymającego naród w ryzach, oraz utrzymanie ciągle jeszcze wiernych mu emerytów.
Jak pisze autorka, Warszawa jest w szóstce największych unijnych importerów białoruskich paliw. Gdyby kraje takie jak Holandia, Włochy, Łotwa, Wielka Brytania, Litwa i Polska nie sprowadzały rocznie ponad 17 mln ton benzyn i oleju z białoruskich rafinerii, to do budżetu w Mińsku nie trafiłaby 14,5 mld dol., a Łukaszenko nie miałby z czego spłacać długów (w sumie kraj ma ich ok. 35 mld dol. z czego ok. 14 mld to długi państwa).
Nie miałby też z czego płacić budżetówce i emerytom. A wtedy na ulicę mogliby wyjść nie tylko młodzi, gniewni i odważni.
Najprawdopodobniej kraje unijne, w tym Polska wyznają zasadę, – Jeśli to nie my kupimy towary od Łukaszenki, zrobią to inni.
No tak, co tam walka o demokrację, prawa człowieka, takie tam bla, bla, bla, kiedy w grę wchodzi wielka kasa.
Taka to nasza podwójna moralność.
kresy24.pl/ ekonomia24.pl
1 komentarz
total
19 marca 2013 o 14:21Czegoś tu nie rozumiem.
Toć to bardzo dziwny plan walki z Łukaszenką.
Przyczynić się do niespłacania długów Białorusi wobec Rosji oznacza w praktyce coraz większe popychanie Łukaszenki w objęcia Putina. Łukaszenka w porównaniu z Putinem jest przecież jak drobny bandziorek w porównaniu z seryjnym zabójcą.
Chcieć aby białoruscy emeryci nie otrzymali pieniędzy na jedzenie w nadziei że pójdą na demonstracje i dadzą się pobić milicji (a wtedy zakwitnie na Białorusi szczęście i demokracja ), jest nie tylko polityczną głupotą ale cynizmem.