![](https://kresy24.pl/wp-content/uploads/2025/02/Clipboard02-1-1000x567.jpg)
Natalia Panczenko. Fot: PrtScr/YouTube
Ukraińska aktywistka i liderka ukraińskiej mniejszości w Polsce Natalia Panczenko w ogniu krytyki za słowa, które padły w wywiadzie dla ukraińskich mediów. Niektórzy politycy, jak Leszek Miller domagają się deportacji Ukrainki.
A co tak zbulwersowało polskich polityków?
Panczenko udzieliła wywiadu w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich w Polsce. Padły tam słowa, które rzeczywiście mogą trwożyć opinię publiczną, bowiem aktywistka miała mówić o Ukraińcach, którzy będą podpalać w Polsce sklepy i inne obiekty. A wszystko przez „antyukraińska retorykę”, którą jej zdaniem podsycają politycy w Polsce.
Teraz tłumaczy się w wywiadzie dla Polsat News, że jej słowa zostały zmanipulowane a przypisywanie jej słów, których rzekomo nie wypowiedziała, to kampania wymierzona w Ukraińców w Polsce.
Aktywistka w wywiadzie dla ukraińskiego Kanału 5. mówiła o „wzrastaniu wrogości między Ukraińcami a Polakami” i niebezpieczeństwie, bo „na terytorium Polski zaczną się walki, podpalenia sklepów”.
Przede wszystkim to wielkie niebezpieczeństwo dla Polaków, mam nadzieję, że oni to rozumieją. Bo dziś co 10 mieszkaniec Polski to Ukrainiec, dlatego rozniecanie wrogości między Ukraińcami a Polakami jest bardzo niebezpieczne, przede wszystkim dla Polski. Bo to na terytorium Polski zaczną się walki, bo na terytorium Polski rozpoczną się podpalenia sklepów, budynków i tak dalej. I to wszystko wpływa na wewnętrzne bezpieczeństwo Polski — powiedziała ukraińska aktywistka.
Jej zdaniem o tym przede wszystkim powinni myśleć kandydaci na urząd prezydenta w Polsce.
Do słów Panczenko odniósł się były premier Leszek Miller na antenie Radia Zet.
— Jestem zdumiony, że tego rodzaju sformułowania ze strony ukraińskich aktywistów padają. Pani Panczenko powinna dziś już być w ABW i być przesłuchana, czy ma informacje, które mogą wskazywać na przygotowywanie jakichś zamachów, czy jest powiązana ze środowiskami, które chciałyby zakłócić w Polsce proces wyborczy. Powinna być deportowana – stwierdził były premier.
Natalia Panczenko nie wycofuje się. W rozmowie z reporterem „Wydarzeń” Polsatu Cyprianem Jopkiem mówi, że jej wypowiedź była dużo dłuższa, miała zupełnie inny wydźwięk.
Jeśli ktoś chce się jakkolwiek odnosić do tego wywiadu, zapraszam do tego, by szukać u źródła i sprawdzać wywiad, a nie przekręcone cytaty przypisane mi przez Konfederację czy inne ugrupowania. Nie wykluczam, że z udziałem rosyjskich służb – tłumaczyła w rozmowie w Polsat News aktywistka, która w Polsce mieszka od wielu lat i ma polskie obywatelstwo.
Podkreśliła, że wspomniany wywiad nie ukazał się nigdzie w Polsce, nie został przetłumaczony.
Według Panczenko w Polsce trwa kampania dezinformacyjna, która nie jest kampanią przypadkową.
— Eksperci od dezinformacji, z którymi to konsultowałam uważają, że to absolutny klasyk robiony przy okazji rocznicy wybuchu wojny na pełną skalę, której trzecia rocznica przypada 24 lutego.
Cały wywiad Natalii Panczenko znajdziesz tu…
ba na podst. polsatnews.pl/yoytube.com
2 komentarzy
LT
11 lutego 2025 o 17:44Pan Leszek Miller ma 100% racji
Tacy ludzie tworza nienawisc pomiedzy narodami.
Obywatelstwo powinno byc odebrane + natychmiastowa deportacja!
validator
11 lutego 2025 o 17:56Jeśli takie słowa naprawdę padły i nie ważne, czy były przetłumaczone na polski, czy nie, to jest to jawnie wypowiedziana groźba. Na pewno nie można tego tak zostawić. Chyba się Pani aktywistka trochę zagalopowała i zapomniała na terytorium jakiego kraju przebywa. Pozostaje jeszcze kwestia jej obywatelstwa. Jeżeli otrzymała polskie, to przysięgała wierność naszemu krajowi. Jeśli tą przysięgę łamie, nie powinna mieć więcej prawa posługiwać się polskim paszportem. Bez względu na sytuację za wschodnią granicą.