„Litwa, pomimo ratyfikowania Europejskiej Ramowej Konwencji Praw Mniejszości Narodowych, w polityce realnej dąży do tworzenia państwa narodowego. W polityce państwa daje się wyczuć tendencje asymilacyjne”.
W art. na łamach polskiego portalu na Litwie L24.lt Józef Kwiatkowski, Prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”, przypomina, że po przywróceniu Niepodległości Litwy wszystkich Polaków ogłoszono tu spolszczonymi Litwinami:
Dlatego też postawiono na depolonizację Wileńszczyzny. W tym celu na początku lat dziewięćdziesiątych został przyjęty Program rozwoju Litwy Południowo–Wschodniej, który, wiedziony „szlachetnym celem” – ekonomiczno-socjalnego rozwoju tego regionu i na który rzucono miliony litów, w rzeczywistości ograniczył się do budowy i zakładania szkół z litewskim językiem nauczania w zwartych skupiskach zamieszkałych przez Polaków. Tak powstały szkoły powiatowe (obecnie ministerialne), które miały i mają na celu odciąganie dzieci ze szkół z polskim językiem nauczania.
Zjawisko depolonizacji na Litwie ma charakter systemowy – pisze szef „Macierzy Szkolnej”, a składowe sysytemu, to – jak wylicza: 1. uniemożliwienie zapisu w wersji oryginalnej imion i nazwisk; 2. zwalczanie dwujęzycznych napisów w zwartych skupiskach polskich na Litwie; 3. rozcieńczenie zwartego skupiska Polaków Wileńszczyzny poprzez przenoszenie prawa własności ziemi (jedyne na świecie!) Litwinów z całej Litwy do miejscowości podwileńskich; 4. uchwalenie 5-procentowego progu wyborczego dla mniejszości narodowych; 5. dążenie do ukształtowania okręgów wyborczych tak, by Polacy w nich nie tworzyli większości; 6. brak Ustawy o Mniejszościach Narodowych; 7. w oświacie – skreślenie języka polskiego z listy egzaminów obowiązkowych na maturze, tym samym pomniejszając status języka ojczystego; 8. wprowadzenie nauczania poszczególnych przedmiotów w języku litewskim; 9. ujednolicenie egzaminu z języka litewskiego na maturze w szkołach z litewskim i polskim językiem nauczania, tym samym powodujące ograniczenia dostępu do miejsc finansowanych przez państwo na wyższych uczelniach w kraju zamieszkania; 10. zaprzestanie tłumaczenia podręczników dla klas 11-12 oraz próby wstrzymania druku podręczników przedmiotowych w języku polskim w klasach 5-10; 11. brak w planach nauczania przedmiotów historia i geografia Polski; 12. próby wprowadzenia 4 modeli szkół mniejszości narodowych, polegające na stopniowym zawężeniu nauczania przedmiotów w języku polskim, do przejścia w klasie 11-12 na nauczanie wszystkich przedmiotów w języku litewskim, poza językiem polskim; 13. nowelizacja Ustawy o Oświacie z 17 marca 2013 roku daje preferencje szkołom litewskim przed polskimi.
Wszystko to wskazuje, że władze Litwy pod pojęciem integracji prowadzą politykę ukierunkowaną na asymilację – podsumowuje Prezes Stowarzyszenia Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie. TU CAŁY KOMENTARZ.
Kresy24.pl/L24.lt (HHG)
18 komentarzy
Victor
30 sierpnia 2017 o 14:31No i budować z takimi międzymorze. To wyjdziemy na tym jak na Możejkach.
jw23
30 sierpnia 2017 o 14:40Nie ma czegoś takiego jak „spolszczony Litwin”, bo polskojęzyczni Litwini są tam u siebie, a Litwa jest wspólnym domem nie tylko dla Żmudzinów, ale również dla Litwinów polsko- i białoruskojęzycznych. Tak samo Szwajcaria jest wspólnym domem dla mówiących po niemiecku, francusku i włosku
Niestety Żmudzini starają się go zawłaszczyć tylko dla siebie. To tak jakby francuskojęzyczni Szwajcarzy próbowali zdominować całą Szwajcarię.
Ula
30 sierpnia 2017 o 15:06Wiem o czym piszesz, ale znajac Historie, to przypuszczam, ze to raczej niemieckojezyczni Szwajcarzy chcieliby zagarnac dla siebie caly kraj.
A wlasciwie nie Szwajcarzy, tylko Niemcy tam mieszkajacy. Ot taki narod, jak jego wytwory (Zmudzini i Ukraincy)mieszanka genetyczna kradnaca tozsamosc zajetych mieszkancow zajetych ( sila albo podstepem) terenow
Alexander
30 sierpnia 2017 o 20:26Ta żmudzka propaganda na temat „spolszczonych Litwinów” ciągnie się już od 150 lat. Dzisiaj i tak jest trochę lepiej niż w okresie międzywojennym, gdy na siłę zmieniano polskie nazwiska dopisując obowiązkowo końcówki „vicius”, „is”, „as”.Stąd wzięły się takie dziwolągi jak Gribauskas ( Grzybowski), Brazauskas ( Brzozowski), Radavicius ( Rodowicz), czy Linkevicius ( Linkiewicz). Nie lepiej było w czasach sowieckich, kiedy to nawet w polskojęzycznym „Czerwonym Sztandarze” nie wolno było używać nazwy Wilno. Musiano pisać Vilnius. To samo dotyczyło rzeki Wilii ( w wersji litewskiej Neris), Kowna ( Kaunas) i innych, pomniejszych miejscowości. Wszystkie wydarzenia miały miejsce w Vilniusie albo w Kaunasie albo w Trakai i tak dalej…
gegroza
30 sierpnia 2017 o 21:26I tak od lat nas upokarzają a rząd twierdzi że w imię wspólnego wroga trzeba im na to pozwolić
Maur
31 sierpnia 2017 o 11:46Jeszcze trochę i Lietuvisy zaczną uczyć języka polskiego w szkołach po … żmudzińsku.
SKoro mogą robić to co wyrabiają a co tak dobrze wypunktował Pan Kwiatkowski i to zupełnie bezkarnie to dlaczego mają się hamować…
Jan53
31 sierpnia 2017 o 12:49To po darowaniu przez kacapa Stalina miasta Wilna zmudzinom ci wprowadzili w grudniu 1939r ustawe która ze wszystkich Polakow tam mieszkających od kilku pokoleń zrobili „cudzoziemcow”.
A „wiece radości” i poparcia dla bolszewikow na całej zmudzi trwaly 10 dni.
Ot,taki „strategiczny partner” – wmawianie nam na sile od prezydentury „Bolka Klamczucha” przez „Magistra Kwacha” sp.L.Kaczynskiego.”Bula Gajowego” skończywszy na p.Dudzie.
Zreszta to samo dotyczy banderolandii.
Lenkas
31 sierpnia 2017 o 15:53Pewnie mają rację Litwini, mówiąc o Polakach na Litwie, że mają pochodzenie litewskie, bo dopiero w XIX wieku chłopi litewscy zaczęli masowo przechodzić na język polski, jako bardziej prestiżowy. Dzisiaj już zapomnieli o tym, czy raczej nie chcą pamiętać, i uważają, iż są Polakami od zawsze…
Jan53
31 sierpnia 2017 o 16:58Duzo Polakow,Niemcow czy Czechow po 1500r.otrzymywalo ziemie w WKL oraz na Zmudzi(dzielnica)w zamian za obrone ziemi(fizycznie) lub poprzez placenie kasy na utrzymywanie wojsk zaciężnych.
We Wilnie zas litewscy bojarzy/magnaci zatrudniali z w/w państw fachowcow :zegarmistrzow,płatnerzy,rusznikarzy,piwowarow,rymarzy itd.W/w zawodach niestety Litwini byli daleko w tyle za RP nie mowiac już o krajach zachodnich.
Wiec nie sa to „spolonizowani Litwini” tylko Polacy Szanowny Panie.Reszte zalatwila wasza ustawa o obywatelstwie litewskim specjalnie uchwalona dla Wilenszczyzny w 1939r.po darowaniu jej przez kacapa Stalina.
Proszę poczytać na waszych litvuskich stronach jak zescie seietowali ten „sukces”.
Tyle ze za ten „sukces” 50 lat mieliście pokuty.
Wy jako państwo bez wolnej RP nigdy nie będziecie wolni.Popatrz na historie – tyle ze trzeba umiec wyciagac wnioski,ale wy i my nie mamy mezow stanu,tylko polityczne miernoty.
Nie oczekuje wiec „politycznego cudu” na miare Marszalka.
Nie liczcie(my tez) na 5 paragraf NATO bo NATO poswieci 2/3 brygady dla swietego spokoju żeby pokazac jak bardzo staral się nam pomuoc a z Ruskimi dogadają się na linii Warty lub Odry.
Viola
31 sierpnia 2017 o 16:33@LENKAS. TYLKO JAKIE TO MA ZNACZENIE KTO BYŁ CZYIM PRADZIADKIEM. WAŻNE KTO KIM SIĘ CZUJE TERAZ I KIM CHCE BYĆ.PAŃSTWO NIE POWINNO MU NARZUCAĆ TOŻSAMOŚCI NA SIŁĘ.SKOŃCZY SIĘ TO TAK, ŻE POLSKA W KOŃCU WEŹMIE ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA POLSKIE SZKOLNICTWO I PORÓWNUJĄC POTENCJAŁY MOŻE SIĘ OKAZAĆ, ŻE POLSKIE SZKOŁY ZACZNĄ PRZYJMOWAĆ LITEWSKIE DZIECI Z TEJ PROSTEJ PRZYCZYNY, ŻE BĘDĄ LEPIEJ WYPOSAŻONE I BĘDĄ OFEROWAŁY WYŻSZĄ JAKOŚĆ KSZTAŁCENIA NIŻ ICH PAŃSTWOWE LITEWSKIE ODPOWIEDNIKI…POLACY POTRAFILI WALCZYĆ Z KULTURKAMPFEM I RUSYFIKACJĄ BEZ SWOJEGO PAŃSTWA, TO TYM BARDZIEJ POWINNI BYĆ SKUTECZNI JE MAJĄC ZA MIEDZĄ…
FrancisMorges
31 sierpnia 2017 o 17:20Ważne, że pomimo tych licznych problemów mamy swoją partię, przedstawicieli władzy na praktycznie każdym szczeblu władzy. Lider partii zjednoczył Polaków i od lat prowadzi skuteczną politykę w antypolskim środowisku
Alexander
31 sierpnia 2017 o 18:01@Lenkas : Zapominasz o Białorusinach. Oni też twierdzą, że Wileńszczyzna jest etniczną ziemią białoruską, a Polacy z Wileńszczyzny to spolonizowani Białorusini. Prawdę mówiąc są bliżsi prawdy niż Litwini, gdyż na Wileńszczyźnie od wieków mieszkała w większości ludność słowiańska. Podobieństwo języków i wiara katolicka spowodowały, że z czasem Białorusini wyznania katolickiego stawali się Polakami. Na Żmudzi, pomimo wspólnej z Polakami wiary, proces taki nie zachodził, gdyż nie występowało podobieństwo języków.
Reasumując, Polacy z Wileńszczyzny to w znacznie większej mierze potomkowie Białorusinów niż Litwinów, ale Litwini nie chcą przyjąć tego do wiadomości.
Lenkas
31 sierpnia 2017 o 22:37To pewnie pan zapomniał o tym (lub nie wiedział), że ci mówiący po słowiańsku tak zwani Białorusini-katolicy to w zasadzie potomkowie ochrzczonych przez Jagiełłe pogańskich Litwinów (więc są pochodzenia litewskiego), że ich przodkowie mówili po litewsku, dopiero potem, mieszkając obok Rusinów-prawosławnych zaczęli mówić tak zwanym językiem prostym (obecnie uważanym za dialekty białoruskiego), chociaż żadnych Białorusinów nie istniało aż do XIX wieku, kiedy wymyślono taką nazwę w carskiej Rosji… W WKL mieszkali zaś przeważnie Litwini i Rusini …
Alexander
1 września 2017 o 09:40@Lenkas : Znam tę teorię, ale ona za daleko sięga wstecz. Na takiej samej zasadzie mieszkańcy wschodnich landów Niemiec to zgermanizowani Słowianie, a Bułgarzy to zeslawizowani Turcy. Wiele innych przykładów można by jeszcze przytoczyć łącznie z pochodzeniem większości współczesnych Żydów od Chazarów(zaś współczesnych Palestyńczyków od starożytnych Żydów). W każdym razie na terenach dawnego WKL stało się tak, że protoplaści Litwinów najpierw zeslawizowali się i stali się przodkami Białorusinów-katolików, a dopiero ci ostatni ulegli z biegiem czasu polonizacji. Przy tym należy dodać, że za mało mamy przesłanek na to, aby dokładnie wytyczać granice ziem zamieszkałych przez dawne grupy etniczne w okolicach Wilna. Samo brzmienie toponimów ( w niektórych przypadkach) nie wystarcza, bo również toponimy ulegały zmianom. Moim zdaniem w okresie średniowiecza i nieco późniejszym były to tereny mieszane białorusko-litewskie. Później w miarę szybko uległy polonizacji.
Dzisiaj natomiast trudno wymagać od Polaków zamieszkujących Wileńszczyznę, aby wrócili do litewskich korzeni ( w większości zresztą, bo niektórzy takowych nie posiadają jako potomkowie osadników z Polski). Równie dobrze mogliby stać się ponownie Białorusinami. Tak na marginesie powiedz Pan jakiemuś Niemcowi z Brandenburgii albo Meklemburgii, że jest zgermanizowanym Słowianinem i powinien powrócić do mowy swoich przodków !
Jan53
1 września 2017 o 13:13@Lenkas: Pan zapewne opiera się na ksiazce protegowanej Landsbergisa i innych Polakozercach
która otzrzymala honorowy doktorat Wilenskiego Uniwersytetu Pedagogicznego a mowa o „prof.Jurate Statkute de Rosales.
@Alexander: Goraco polecam wykład w/w pani na temat pochodzenia Litwinow oraz co zrobili genialnego dla antycznego swiata jak i obecnego.
Lenkas
1 września 2017 o 15:09Gdyby Litwini byli czarni, a Polacy biali, to Polacy z Litwy bardzo by się różnili od tych z Polski, można by było rozpoznać z wyglądu, kto skąd pochodzi… Dotyczy to i tzw. Białorusinów-katolików, przodkowie których nigdy tak siebie nie określali, lecz mówili, że są Litwinami, wystarczy poczytać Adama Mickiewicz, który pochodzi z ziem obecnej Białorusi, a o takiej pewnie nigdy w swym życiu nie słyszał (bo jeszcze czegoś takiego nie wymyślono)… Litwo, ojczyzno moja…
Jan53
1 września 2017 o 17:00Tak.Racja,dlatego pisal po polsku bo to była Polska.
Nigdy nie slyszalem aby mieszkancy Grodna,Brzescia,Nowogrodka,Lidy,Wolkowyska czy Baranowic określali siebie Litwinami.
Zawsze mowia: Tutejszy lub Polak.
A gdyby były wątpliwości to polecam wyjazd edukacyjno-historyczny w tamte strony.
Darek
3 września 2017 o 22:19Obecnie za kolor skóry robią badania DNA i na naszym terenie jest specyficzny gen:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/75/Distribution_Haplogroup_R1a_Y-DNA.svg
Na tej i podobnych mapach widać zwiększony udział na terenie WKL zamieszkałym przez Rusinów i znacznie mniejszy tam gdzie mieszkali Bałtowie. A zatem twierdzenie, że Polacy z Wileńszczyzny to tak naprawde Litwini uażam za obalone. Albo są Rusinami albo Polakami albo Słowianami którzy w różnych wiekach osiedlali się na naszych terenach (np. Czechami).
Mickiewicz pisał „Litwo ojczyzno moja” bo pochodził z terenu WKL. Wcześniej Polacy z tych ziem służyli pod hetmanami litewskimi, a nie polskimi co nie oznacza, że uważali sie za Litwinów. W jednym z ostatnich komentarzy ktos dał przykład Szwajcarii i I RP trochę ja przypominała – wiele języków, narodów i czasami kultur ale jedna ojczyzna za ktora byli gotowi zginąć.