W miejscu dawnej Huty Pieniackiej niedaleko Brodów w obwodzie lwowskim w ostatnią niedzielę lutego uczczono pamięć ofiar masakry na polskiej ludności cywilnej tej wsi. W tym roku mija 79 lat od tamtych tragicznych wydarzeń.
W uroczystości udział wzięli przedstawiciele konsulatu RP we Lwowie, państwowej i rejonowej władzy Ukrainy, duchowieństwo, przedstawiciele polskich organizacji we Lwowie. Po wspólnej modlitwie zostały złożone kwiaty i zapalone znicze pod pomnikiem z nazwiskami pomordowanych. Ze względu na barbarzyńską napaść Rosji na Ukrainę w tym roku uroczystości były skromniejsze niż w latach poprzednich. Nie mogli być obecni przedstawiciele Stowarzyszenia Huta Pieniacka jak również inni goście z Polski.
28 lutego 1944 roku dokonano akcji pacyfikacyjnej przeciwko polskiej ludności cywilnej w Hucie Pieniackiej, w której wyniku śmierć poniosło około 850 osób. Zbrodni dokonali, według Instytutu Pamięci Narodowej, ukraińscy policjanci z batalionu 4 Pułku Policji SS pod niemieckim dowództwem wraz z oddziałem Ukraińskiej Powstańczej Armii. Opisy zbrodni zachowały się dzięki zeznaniom nielicznych ocalałych świadków.
– Bardzo trudno jest w obliczu tego, co się dzisiaj dzieje w Ukrainie, wracać do wydarzeń, które wtedy nas tak bardzo dzieliły, były tak tragiczne. Dzisiaj jesteśmy zjednoczeni, mam nadzieję, że jesteśmy silniejsi, mądrzejsi, że wyciągnęliśmy lekcję z historii. Ale też nie można udawać, że nie było tego, co zostało dokonane. Historia nie musi nas dzielić, a powinna nas wzmacniać… Bardzo ważne jest, abyśmy tu przyjeżdżali, pamiętali i żebyśmy bardzo mocno trwali w postanowieniu, że takie rzeczy nigdy nie mogą się powtórzyć – powiedziała Eliza Dzwonkiewicz, konsul generalny RP we Lwowie.
W sobotę, 25 lutego, w katedrze lwowskiej została odprawiona msza święta w intencji ofiar mordu, celebrowana przez abpa metropolitę lwowskiego Mieczysława Mokrzyckiego. W tym samym dniu w Warszawie członkowie Stowarzyszenia Huta Pieniacka modlili się za dusze pomordowanych w 1944 roku oraz za zwycięstwo Ukrainy nad rosyjskim najeźdźcą
Anna Gordijewska
fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!