
Msza święta z udziałem żołnierzy 1. Warszawskiej Polskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Fot. Sergey Strunnikov/Wikipedia/Domena publiczna
Kościuszkowcy to nieoficjalna nazwa 1. Warszawskiej Polskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, utworzonej w 1943 roku w ZSRS. Podejmując po bitwie pod Stalingradem decyzję o utworzeniu polskiej jednostki, radzieckie kierownictwo miało na celu głównie propagandę. ZSRS chciał osłabić pozycję polskiego rządu na uchodźstwie, pokazując, że „prawdziwi polscy patrioci” walczą po stronie Armii Czerwonej. Sami kościuszkowcy kierowali się innymi motywami.
Formowanie dywizji rozpoczęło się w maju 1943 roku w obozach wojskowych w Sielcach pod Riazaniem. Wielu Polaków zgłaszało się do formowanej dywizji jako ochotnicy, widząc w tym jedyną szansę na ucieczkę z „tej nieludzkiej ziemi”. Mieli też nadzieję na poprawę sytuacji swoich rodzin, które pozostały w Kazachstanie i na Syberii.
Co znamienne, dla wielu „ochotników” to właśnie ZSRS, a nie Niemcy, był jedynym znanym im wrogiem. Większość tych ludzi pochodziła ze wschodnich terytoriów Polski, które w 1939 roku zostały zajęte właśnie przez bolszewików.
W pełni poznali metody NKWD. Wielu z nich trafiło do więzień lub miało wśród swoich bliskich i krewnych osoby uwięzione, nie wspominając już o tym, że wielu ich krewnych lub znajomych zostało zabitych przez stalinowskich oprawców.
Władze sowieckie zdawały sobie sprawę, że mają do czynienia z daleką od lojalności grupą narodowościową. Prowadziły więc z Polakami „prace wychowawcze”. Metody politruków były w sumie proste: propagandę uzupełniał terror. Powszechnie stosowano inwigilację i zastraszanie żołnierzy. Przewidziano dla nich dwie kary – karę śmierci i dziesięć lat więzienia z możliwością przeniesienia do izolator karny, gdzie szanse na przeżycie były bliskie zeru. Nawet za elementarną „nielojalność” można było trafić pod artykuł karny i otrzymać surowy wyrok.
Jednocześnie kierownictwo sowieckie wykorzystywało polską symbolikę narodową – planowano bowiem, że wymusztrowani przez politruków Polacy będą mogli przyjmować nawet zachodnich dziennikarzy. Mundury szyto według kroju przypominającego przedwojenny styl polski, w atrybutach wykorzystywano polskie barwy narodowe, zezwolono nawet na organizowanie katolickich ceremonii i obrzędów.
Kłopot pojawił się tylko z orłem pozbawionym korony. Jego rysunek został zapożyczony z ryciny przedstawiającej grobowiec Bolesława Krzywoustego i Władysława Hermana w katedrze w Płocku. Chociaż w rzeczywistości wizerunek ten był owocem artystycznej fantazji XIX-wiecznego rzeźbiarza, wokół niego powstał jednak mit o „piastowskim” orle, przeciwstawionym rzekomo „burżuazyjnemu” wizerunkowi orła z koroną. Sami polscy żołnierze ze względu na charakterystyczny wygląd nazywali tego ptaka „kaczką” lub „kurą”.
Chrzest bojowy dywizji odbył się w październiku 1943 roku pod Lenino w obwodzie mohylewskim. Kwestią otwartą jest to, czy bitwa i jej rozegranie miały sens z militarnego punktu widzenia.
Dywizja, składająca się głównie z ludności cywilnej i wyczerpanych polskich jeńców wojennych, nie osiągnęła jeszcze gotowości bojowej. Ale Stalin chciał wykorzystać to propagandowo. Dyktator chciał pokazać światowej opinii publicznej, że rząd polski nie reprezentuje nie tylko wszystkich Polaków, ale nawet wszystkich polskich sił walczących z Niemcami.
Pewne nadzieje żywiła również przewodnicząca Związku Patriotów Polskich Wanda Wasilewska. Armia Czerwona zbliżała się do przedwojennych granic Polski. Wasilewska liczyła, że Stalin wyrazi zgodę na utworzenie organów władzy przyszłej Rzeczypospolitej Polskiej.
Kościuszkowcy zapłacili za to własną krwią.
W walkach pod Lenino zginęło 510 żołnierzy, 1776 zostało rannych, a 776 trafiło do niemieckiej niewoli lub zaginęło. Straty przekroczyły jedną czwartą stanu osobowego dywizji. Dlatego po bitwie dywizja została na wiele miesięcy wycofana z frontu.
Ponownie wróciła do służby latem 1944 roku. Kościuszkowcy brali udział w walkach o warszawską Pragę, desancie w sukurs Powstaniu Warszawskiemu, a następnie w walkach na Wale Pomorskim i podczas przeprawy przez Odrę. Zostali też wykorzystani w ofensywie Armii Czerwonej na Berlin w maju 1945 roku. Cele były ponownie propagandowe. Towarzysz Stalin przygotowywał się do podziału powojennej Europy.
Andrei Grigorev, niezależny dziennikarz, redaktor naczelny i wydawca emigracyjnego czasopisma „Wschody”





Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!