A jak przejdziecie na czerwonym świetle – zabierze.
Na Białorusi za urodzenie 5 dzieci kobiety dostają 433 białoruskie ruble – równowartość polskich 540 złotych. Tyle, że… jednorazowo. I do tego reżim wręcza im uroczyście Order Matki.
Oczywiście tylko ktoś niespełna rozumu rodziłby tyle dzieci, tylko po to, żeby dostać jakiś durny medal i kasę na jedną wizytę w supermarkecie. Dlatego od 2006 roku Białorusinki miały jeszcze jedną zachętę – każda posiadaczka Orderu Matki mogła, przynajmniej teoretycznie, przejść o 5 lat wcześniej na emeryturę, a to już jakiś konkret.
To wielkie szczęście właśnie jednak się kończy. Dziura w budżecie spowodowała, że białoruskie władze postanowiły zaoszczędzić na wielodzietnych matkach i zaczynają masowo odmawiać im tych medali. A bez Orderu Matki o wcześniejszej emeryturze można zapomnieć, nawet jak się urodzi 15 dzieci.
W krainie Łukaszenki nawet by to specjalnie nie dziwiło, gdyby nie preteksty, pod jakimi białoruscy urzędnicy odmawiają matkom tych odznaczeń. Białoruski portal niezależny „Salidarnast” zebrał informacje od kilkunastu kobiet, które to spotkało. Oto kilka takich relacji:
„U mnie było tak, że najstarszy syn przeszedł przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Na tej podstawie odmówili mi Orderu Matki”.
„Ja też mam 5-tkę dzieci i też mi odmówili bo rozwiodłam się z mężem”.
„A mnie nie dali bo moje dzieci nie należą do organizacji pionierów”.
„Nam też odmówili bo mój 9-letni syn stłukł szybę w czyimś samochodzie. Zaprowadzili go na milicję, a potem odmówili orderu”.
„Moja najstarsza córka wyjechała do pracy do Polski. Więc odmówili mi orderu bo powiedzieli, że nie zaszczepiłam jej patriotyzmu”.
Nie trzeba chyba dodawać, że żadne prawo na Białorusi nie przewiduje odmowy przyznania Orderu Matki z żadnego z powyższych powodów. Wszystko odbywa się wyłącznie na podstawie samowolnej decyzji urzędników reżimu, od której nawet nie ma do kogo się odwołać.
W czasach sowieckich, których młodsze pokolenie już nie pamięta, w Związku Radzieckim wielodzietne matki też dostawały order Matka – Bohaterka. Na prowincjonalnych dworcach i wsiach widywało się czasem takie Matki – Bohaterki stojące z dumnie przypiętym na piersi medalem w otoczeniu swoich pociech, tyle że czasami… bez butów.
Wiele wskazuje, że jeśli Białoruś pod rządami Łukaszenki będzie dalej szła podobną drogą, to za parę lat taki widok za naszą wschodnią granicą nie będzie już nikogo dziwił.
Czytaj także: Kiepsko zarabiasz? Zostań ślusarzem na Białorusi!
KAS
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!