Rosyjskie „mięso armatnie” przejrzało na oczy?
The Insider publikuje nagranie ok. 500-osobowej grupy zmobilizowanych Rosjan, którzy podnieśli bunt na stacji kolejowej obwodzie biełgorodzkim, przy granicy z Ukrainą. Protestują z powodu „bydlęcych warunków życia”, złego traktowania przez oficerów, wydaniu im starej, wycofanej z użytku broni z lat siedemdziesiątych, konieczności żywienia się i umundurowania na własny koszt.
W nagraniu mężczyzna mówi, że około 500 osób, które przebywają obecnie w obwodzie belgorodzkim, nie są przypisane do żadnej jednostki i od tygodnia żyją „w bydlęcych warunkach”. Według niego żaden ze zmobilizowanych mężczyzn nie wie, dokąd został wysłany, gdzie jest kierowany, a wydana im broń jest zdekompletowana i nie nadaje się do niczego. Nie mają hełmów, kamizelek kuloodpornych, wielu ma wysoką temperaturę i zapalenie płuc. Nie wiedzą, do których jednostek są przydzieleni i nie chcą nigdzie dalej jechać.Rosjanie skarżyli się też na „bestialskie podejście” oficerów.
„Nikt nas nie potrzebuje, szkolenia są zerowe… Wydaliśmy ogromną ilość pieniędzy tylko na jedzenie, nie wspominając o amunicji” – mówi jedna z osób występujących w filmie.
Inny zmobilizowany mówi na nagraniu; „jest nas ponad 400, nigdzie nie wyjedziemy, niech wszyscy idą do diabła… są tu już trzy transportery opancerzone, z karabinami maszynowymi i armatami”.
Jeszcze kolejny mówi: „… porozrzucani jesteśmy po lasach, przez sześć dni żyliśmy w okopach, które sami wykopaliśmy, nie dali nam namiotów, mieszkaliśmy w ziemiankach”.
Niektórzy dziennikarze i zwykli internauci mają jednak pewne wątpliwosci co do tego nagrania. Twierdzą, że naszywki na mundurach wskazują, że mogą być to członkowie Grupy Wagnera (należącej do kremlowskiego oligarchy Jewgienija Prigożyna) i jest to akcja dyskredytacji ministra agresji Rosji Siergieja Szojgu.
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!