Zdjęcie przez Unię Europejską sankcji z białoruskiego reżimu spowodowało natychmiastową zmianę retoryki Alekandra Łukaszenki, którą stosuje od lat wobec europejskich polityków.
To niesamowite, jak inny jest ton wypowiedzi białoruskiego lidera, jak różnią się jego deklaracje od tych wypowiadanych jeszcze kilka lat temu. W środę, specjalny przedstawiciel Unii Europejskiej ds. Praw Człowieka Stawros Lambrinidis usłyszał od białoruskiego dyktatora, że „Unia Europejska – to organizacja dojrzała, że są tam ludzie inteligentni, którzy potrafią formułować swoje stanowisko”, oraz że „z szacunkiem odnosi się do przedstawicieli UE, którzy odeszli od „czołowej konfrontacji z Białorusią”
A jak było dotąd?
W 2011 roku głośnym skandalem zakończył się komentarz Aleksandra Łukaszenki pod adresem przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso. Eurokrata warunkował udział w szczycie dot. bezpieczeństwa jądrowego w Kijowie, jeśli nie będzie na nim obecny białoruski prezydent.
– Jeśli chodzi o takich kozłów jak Barroso i inni (…) – powiedział prezydent Białorusi. – A kim jest ten Barroso? Był taki Barroso w Portugalii, ale wykopali go do Komisji Europejskiej. Ja się nie przyglądam, gdzie się zadekowali poszczególni urzędnicy europejscy. Ich tam tysiące…
O „ni to różowym, ni to błękitnym” niemieckim ministrze spraw zagranicznych
Po tym, jak jak UE w 2012 roku po raz kolejny nałożyła sankcje wobec białoruskich urzędników, Łukaszenka ostro przejechał się po Europejczykach, którzy przyczynili się do tej decyzji.
– To jakaś totalna histeria, i jak widać, w awangardzie są dwa typy polityków; jeden mieszka w Warszawie, drugi w Berlinie. – Co do drugiego, ni to różowego, ni to „błękitnego” („gałuboj” to pejoratywne określenie homoseksualisty – red.), który tak krzyczał o dyktaturze, – słysząc to pomyślałem sobie: lepiej być dyktatorem niż gejem, – oświadczył Łukaszenka, mając na myśli ministra spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle.
O złych ludziach i „pedalstwie”
Po wyborach prezydenckich w 2010 roku Łukaszenka ostro skomentował reakcję Europy i Stanów Zjednoczonych, które potępiły represje z 19 grudnia oraz wszczęcie wobec demonstrantów spraw karnych.
„Muszę powiedzieć, nie jako prezydent, ale jako człowiek, jako Białorusin -mówił wówczas szef państwa. – Pluję na ich komentarze. To ludzie źli i nieprzyzwoici”, po czym znowu powrócił do ulubionego tematu orientacji seksualnej urzędników europejskich.
„Przyjechali tu wielcy działacze słusznej i niesłusznej orientacji, i już mnie tu zaczęli obwiniać o to, że ja potępiam to „pedalstwo” i tak dalej. Cóż, nie podobają mi się, to powiedziałem, że ich nie lubię. Widzicie, niektórzy ministrowie spraw zagranicznych obrazili się na mnie. A czemu się na mnie obrażać? Żyjemy w demokratycznym społeczeństwie, zwłaszcza, że jestem prezydentem i mam prawo do wyrażania swoich poglądów i swojego stanowiska. Powiedziałem mu to (Guido Westerwelle – red.) szczerze – prosto w oczy. I oni się za to obrażają. A ja powtarzam: normalny tryb życia trzeba prowadzić – powiedział Łukaszenka.
O złej Europie
Nie zapomniał Aleksander Łukaszenka wspomnieć o tym, ile Europejczycy zawdzięczają Białorusi. Prezydent zapowiadał w październiku 2012 roku, że otworzy swoją zachodnią granicę dla nielegalnych emigrantów, ponieważ Unia Europejska jest niewdzięczna i niezbyt hojna, i jeszcze straszy go sankcjami.
Według baćki, gdyby nie szczelność wschodniej granicy zagwarantowana przez sprawnych białoruskich pograniczników, Europę już dawno zalałaby fala emigrantów z Dalekiego Wschodu
– My przecież na własny koszt ich chronimy. My, jak głupcy, na własny koszt łapiemy wszystko co idzie przez Rosję z Afganistanu. Materiały wybuchowe, materiały radioaktywne, narkotyki. Wszystko to odsiewamy! A po co to nam, przecież oni nie do nas idą! Przechodzą przez Rosję do Unii Europejskiej. Oni nas szturchają, a my za swoje pieniądze zapewniamy im ochronę. Więc ja mówię: płaćcie pieniądze – to nadal będziemy chronić. Nie będzie pieniędzy – to i możliwości u nas nie będzie.
Ale ostatnie wypowiedzi urzędników białoruskich, i samego Aleksandra Łukaszenki stały się znacznie bardziej dyplomatyczne. Wydaje się, że w najbliższych miesiącach, przedstawiciele Unii Europejskiej mogą jeszcze usłyszeć wiele pochlebnych ocen i komplementów pod swoim adresem. W każdym razie, na pewno do czasu podjęcia decyzji przez Zachód w sprawie przyznania kilku miliardowego kredytu Białorusi.
Kresy24.pl za gazetaby.com
4 komentarzy
jubus
10 marca 2016 o 20:09Trochę nie rozumiem tego artykułu. Przecież Łukaszenka jest ok, to taki białoruski Kaczyński. Osobiście uważam, że dla Polski, Białoruś jest jedynym krajem, które potrafi, obok Węgier nas poprzeć i trzeba jak najszybciej wysłać do Mińska Waszczykowskiego i innych ministrów. Gdy wyrzucą nas z NATO i UE (na co liczę), Białoruś będzie pierwszym etapem, odbudowy Wielkiej Rzeczypospolitej.
twstara
26 września 2019 o 22:16Jest ok, ponieważ dyskryminuje innych ludzi a sam uważa się za niewiadomo kogo? 🙂
wolodia
12 marca 2016 o 19:01bialorus jest proruska mr.jebus
a wielka rp nigdy nie bedzie wielka
mozesz odbudowac sobie zamek z piasku
Maniek z Baniek
14 marca 2016 o 09:01Żal mi Rosjan, że musza żyć w państwie zawsze rządznym przez szaleńców