Choć Władimir Putin w dalszym ciągu utrzymuje, że Ukraina jest zamieszana w atak terrorystyczny w Krasnogorsku w pobliżu Moskwy, w którym zginęło 139 osób, najbliższe otoczenie dyktatora nie zgadza się z nim. Informuje o tym agencja Bloomberg.
Dziennikarze podają, że według czterech źródeł bliskich Kremlowi urzędnicy byli zszokowani niezdolnością służb bezpieczeństwa do zapobieżenia atakowi terrorystycznemu. Źródła podają, że prawie nikt, kogo znają z elity politycznej i biznesowej Rosji, nie wierzy, że za atakiem stała Ukraina.
„Putin uczestniczył w dyskusjach, podczas których urzędnicy zgodzili się, że atak nie ma związku z Kijowem, ale był zdeterminowany wykorzystać tragedię, aby zjednoczyć Rosjan w sprawie wojny na Ukrainie” – pisze Bloomberg.
Do ataku przyznało się ISIS, a Putin przyznał, że dokonali go bojownicy islamistyczni, ale w komentarzach telewizyjnych powiedział urzędnikom, że „interesuje nas, kto go zlecił”.
Stany Zjednoczone „próbują przekonać swoje satelity i inne kraje świata, że według danych ich wywiadu w moskiewskim ataku terrorystycznym rzekomo nie ma śladów Kijowa” – powiedział Putin na spotkaniu z szefami służb specjalnych.
Jak zauważa jeden z ekspertów, choć rosyjskie służby wywiadowcze wiedzą, że za atakiem stoi ISIS, po uwagach Putina nie mają innego wyjścia, jak tylko wykonywać rozkazy i udowadniać zaangażowanie Ukrainy lub Zachodu.
„Główni sojusznicy Putina entuzjastycznie podejmują ten temat. Rodzi to spekulacje, że mógłby on wykorzystać gniew opinii publicznej w związku z tragedią do zintensyfikowania wojny z Ukrainą, w tym ewentualnie do zarządzenia nowej mobilizacji rezerwistów do armii” – informuje agencja.
Przypomnijmy, 23 marca Putin powiedział, że czterech terrorystów zostało zatrzymanych w drodze na Ukrainę, gdzie strona ukraińska rzekomo przygotowała dla nich „okno” umożliwiające przekroczenie granicy. 25 marca dyktator zauważył, że należy odpowiedzieć na pytanie, „dlaczego terroryści po popełnieniu przestępstwa próbowali przedostać się na Ukrainę, kto tam na nich czekał”.
Dyrektor rosyjskiej FSB Aleksander Bortnikow przedstawił swoją wersję tego, kto był zamieszany w atak terrorystyczny, stwierdzając, że „ukraińskie służby specjalne przyczyniły się do ataku terrorystycznego, przygotowali go radykalni islamiści”.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołaj Patruszew w odpowiedzi na bezpośrednie pytanie dziennikarzy dotyczące tego, kto stoi za tragedią w „Krokusie”, wprost stwierdził, że stoi za nią Ukraina.
Opr. TB, www.bloomberg.com
1 komentarz
Kocur
27 marca 2024 o 08:46Skoro putin tak uparcie wpaja swoje teorie, to znaczy że w sprawę zamieszana jest FSB, i to zostało zainscenizowane na jego zlecenie. Tak samo było w Biesłanie i podczas gdy w rosji wybuchał gaz w budynkach cywilnych. Zbija własny naród dla własnych idei.