O losach Kościoła katolickiego i Kościołów innych wyznań w Rosji sowieckiej w okresie międzywojennym zadecydował fanatycznie wrogi stosunek Lenina do religii i jego stwierdzenie, że warunkiem zbudowania ustroju komunistycznego jest ateistyczne społeczeństwo. Religia uznana za główną przeszkodę na drodze do komunizmu miała zniknąć z życia społecznego i prywatnego.
Znani ideolodzy marksizmu N. Bucharin i E. Preobrażeńskij w swoim «Elementarzu komunizmu» pisali: «Religia i komunizm nie mogą istnieć obok siebie, ani w teorii, ani w praktyce». Prasa sowiecka powtarzała hasło, że ustrój komunistyczny może być zrealizowany tylko w społeczeństwie uwolnionym od religii. Do konstytucji ZSRR wprowadzono jednak zapis o wolności religii. Przez kilkadziesiąt lat spełniał on ważną dla władz sowieckich dezinformacyjną rolę poza granicami tego państwa.
Gdy na Zachodzie ukazywały się doniesienia o prześladowaniach religijnych w Rosji sowieckiej, jej dyplomaci podczas spotkań ze swymi odpowiednikami z krajów zachodnich wskazywali na powyższy zapis i stwierdzali, że doniesienia te są fałszywe, gdyż konstytucja ZSRR gwarantuje wszystkim obywatelom wolność religijną. Dowodzili, iż nikt nie był i nie jest karany w ich państwie za sprawy religijne, a jeśli duchowni i inni wierzący są aresztowani i karani, to wyłącznie za przestępstwa antypaństwowe i nadużywanie wolności religijnej.
W ten sposób uzasadniane były aresztowania duchowieństwa i wiernych bliżej związanych z Kościołem, a pod koniec lat 30. – rozstrzeliwania. Po pierwszym politycznym, a zakończonym dwoma wyrokami śmierci, z których jeden został natychmiast wykonany, autor urzędowego sprawozdania z niego, Julian Leszczyński, pisał: «Rewolucja bolszewicka położyła kres prze- śladowaniom za wiarę», a władza sowiecka walczy jedynie z kontrrewolucyjną działalnością kleru. Za taką działalność uznane zostało jawne spotkanie się tych księży w celu omówienia sytuacji Kościo- ła katolickiego w ZSRR.
Gdy ambasador Francji w Moskwie, Jean Herbette, w 1927 r. zapytał komisarza spraw zagranicznych ZSRR, Jerzego Cziczerina, o przyczyny licznych aresztowań księży katolickich, usłyszał odpowiedź, że żaden z nich nie został aresztowany za sprawy religijne, lecz za przestępstwa polityczne. W walce z religią władze sowieckie opierały się na doświadczeniach Rewolucji Francuskiej. Wprowadziły jednak znamienną korektę, gdy chodziło o jej uzasadnianie. Wskazał na nią wysokiej rangi śledczy, tow. Rybkin, w rozmowie 18 października 1927 r. z bpem Bolesławem Sloskansem (1893-1961), więzionym wówczas na Łubiance w Moskwie, Oświadczył w niej:
«Nie popadniemy (…) w błędy Rewolucji Francuskiej i nie będziemy oskarżać księży jako księży. Potrafimy zawsze udowodnić im jakiś czyn antypaństwowy».
Zasada ta była konsekwentnie stosowana do końca istnienia ZSRR. W ideologii i ustawodawstwie sowieckim określenie «czyn antypaństwowy» był bardzo szeroko rozumiany i mógł obejmować nawet zwykłe praktyki religijne. «Każdy ksiądz – pisała w grudniu 1929 r. jedna z gazet moskiewskich jest antyrewolucjonistą, każdy akt religijny jest antysowiecki, ktokolwiek idzie do kościoła, jest winny obrazy rewolucji i jej zasad».
Samo uznawanie papieża za głowę Kościoła katolickiego w ZSRR było dowodem antypaństwowej postawy. Ukazująca się w Kijowie polskojęzyczna gazeta «Sierp» w numerze z 28.02.1930 ogłaszała: «Kościół i kler katolicki jest jednym z najzaciętszych wrogów rewolucji październikowej, Związku Radzieckiego i socjalizmu w ogóle. Pod przewodnictwem kierownika kontrrewolucji katolickiej papieża i jego pomniejszych pomocników w Polsce, każdy polski ksiądz katolicki w ZSRR korzystając z nieograniczonej swobody religijnej i przykrywając się pozorami działalności religijnej staje zajadłym propagandystą obalonego kapitalizmu, agentem międzynarodowej burżuazji polskiej, a każdy kościół – placówką burżuazyjnej Polski, policji i defensywy».
Publikacje tego rodzaju były uzasadnianiem aresztowań i procesów politycznych księży katolickich oraz najsurowszych wyroków skazujących. W połowie lat 20. rozpoczęły się procesy polityczne księży i świeckich wiernych, jako rzekomo tworzących wspólnie antysowieckie organizacje kontrrewolucyjne. Prowadziła je wszechwładna i budząca lęk policja polityczna GPU/ NKWD, wydająca wyroki w trybie administracyjnym, skazujące na łagry i więzienia.
Była to planowa i nieodwracalna eliminacja duchownych katolickich ze społeczeństwa. W drugiej połowie lat 30. były to już wyroki śmierci niezwłocznie wykonywane. Ich podstawą prawną był osławiony art. 58 Kodeksu Karnego RSFRR z 1927 r. Zawierał on 14 podpunktów, tak rozbudowanych i rozciągliwych pod względem prawnym, że dawały one nieograniczone możliwości oskarżeń o charakterze politycznym i wydawania dowolnej wysokości wyroków. Jako potwierdzenie politycznej działalności księży sowiecka prasa publikowała wymuszone groźnym szantażem lub całkowicie zredagowane przez GPU oświadczenia duchownych lub świeckich wiernych mówiące o tym, że w ZSRR panuje wolność religijna i nikt za wyznawanie wiary nie jest represjonowany.
Potępiały one księży katolickich, przede wszystkim polskich, i żądały dla nich surowej kary. Ukazywały się bez zgody i wiedzy podpisanych pod nimi osób. Była to odpowiedź zaprzeczająca informacjom prasy zagranicznej o prześladowaniach religijnych w ZSRR. Celem oskarżeń o przestępstwa polityczne duchowieństwa było pozbawienie skazanych na łagry lub na śmierć księży aureoli męczenników za wiarę i zapobieganie ich kultowi. Władze sowieckie w swoich działaniach i propagandzie stosowały diabelską taktykę trzech twierdzeń: w ZSRR nie ma prześladowań religijnych; religię należy zlikwidować; prześladowany Kościół musi głosić, że nie ma prześladowań.
Dnia 5 maja 1932 r., ogłoszona została «Pięciolatka antyreligijna». Wyznaczała ona władzom niezwykły cel:
«Do dnia 1 maja 1937 roku – pisano w niej – na całym terytorium ZSRR nie powinno pozostać ani jednego domu modlitwy i samo pojęcie Boga winno zostać przekreślone jako przeżytek średniowiecza, jako instrument ucisku mas robotniczych».
W odniesieniu do Kościoła katolickiego cel ten został w zasadzie osiągnięty. Po dwóch latach od wyznaczonej w pięciolatce daty z około 1200 katolickich kościołów, kaplic i oratoriów, które się znalazły w granicach Rosji Sowieckiej po 1921 roku i były systematycznie niszczone, pozostały tylko dwa, tzw. francuskie kościoły, w Moskwie i w Leningradzie. Pracowali w nich dwaj księża z Francji, pozostający pod ochroną ambasady tego kraju. Od 1941 r., był już tylko jeden, w Moskwie. Pozostający w nim ksiądz był formalnie pracownikiem ambasady i chronił go status dyplomaty. Ponieważ wspomniane kościoły były pod nieustanną inwigilacją agentów GPU/NKWD, miejscowa ludność, poza staruszkami, z daleka je omijała. Udawali się do nich dyplomaci krajów zachodnich.
Ostatni etap likwidacji Kościoła katolickiego został powiązany z tzw. «operacją polską», mającą na celu «rozgromienie antysowieckiej działalności polskiego wywiadu i pełną likwidację rozległych, dywersyjno-powstańczych dołów POW [Polska Organizacja Wojskowa]». Jej istnienie było fikcją, stworzoną przez GPU w celu masowych aresztowań i eksterminacji Polaków. W parafiach na terenie Rosji europejskiej i na Syberii, w Tobolsku, Tiumeniu, Inszymie, Omsku, Swierdłowsku, Czelabińsku, Permie, Kirowie, Kazaniu, Ufie i w innych, aresztowano wszystkich pozostających jeszcze na swoich placówkach księży oraz tysiące wiernych narodowości polskiej.
Aresztowany w Ufie ks. Franciszek Budrys został oskarżony o to, że «na polecenie francuskiego wywiadowcy bpa Neveu zajmował się szpiegostwem dla wywiadu francuskiego i Watykanu». W «sprawie Budrysa» rozstrzelanych zostało na Syberii 189 osób. On sam został rozstrzelany w grudniu 1937 r. w Ufie jako «rezydent szpiegowskiej siatki POW». W następstwie groźnych represji Polacy zaczęli określać się jako «Litwini», «Białorusini» i «Ukraińcy». Aresztowanemu w Krasnojarsku na Syberii ks. Hieronimowi Cerpencie, sądzonemu tam w dniach 19-24.06.1936 r. przez Wojskowy Trybunał Syberyjski Okręgu Wojskowego w Krasnojarsku, postawiono zarzut, że przy «kościele organizował kontrrewolucyjne grupy i aktywnie prowadził robotę szpiegowską na korzyść organów wywiadu polskiego».
W trakcie pobytu w więzieniu wytoczono mu nowy proces za rzekomą przynależność do centrum kierowniczego POW na Syberii, «za związek z polskim sztabem generalnym i Watykanem oraz za to, że przez szereg lat prowadził kontrrewolucyjną powstańczą działalność w polskich koloniach na Syberii», a także za rzekome wzywanie Polaków do popierania interwencji Japonii i Niemiec przeciwko ZSRR oraz inne, podobne przestępstwa. Decyzją komisji NKWD i prokuratora ZSRR został 4.01.1938 skazany na śmierć przez rozstrzelanie i po dwóch tygodniach (18.01.1938) rozstrzelany w Krasnojarsku.
Pracujący w Ordżonikidze (Władykaukaz) oraz w Groźnym i Mozdoku ks. Antoni Czerwiński, został oskarżony o to, że «założył i kierował kontrrewolucyjną, faszystowską i nacjonalistyczną grupą (…) oraz prowadził kontrrewolucyjną robotę wśród polskiej ludności miasta Ordżonikidze». Rozstrzelany został 17.01.1938 r. Podobne w treści uzasadnienia skazujących na śmierć wyroków powtarzały się we wszystkich prowadzonych procesach księży katolickich na Białorusi, na Ukrainie, w Gruzji, na Zakaukaziu, w Rosji europejskiej i na Syberii. Byli narodowości polskiej, niemieckiej, gruzińskiej, ormiańskiej, łotewskiej, litewskiej i innej. Ostatni, konspiracyjnie konsekrowany w 1926 r. biskup katolicki w ZSRR, Aleksander Frison, administrator apostolski w Odessie, został rozstrzelany w Moskwie 20 kwietnia 1937 r., z oskarżenia o rzekome szpiegostwo na rzecz Niemiec.
Od sierpnia 1937 roku do września 1938 r. rozstrzelanych zostało 96 księży katolickich, w większości polskiej narodowości, na podstawie fałszywych oskarżeń o antysowiecką działalność szpiegowską. Rozstrzeliwani byli w więzieniach NKWD i w łagrach. Specjalną rolę w eksterminacji duchowieństwa spełnił w tym ostatnim okresie łagier na Sołówkach. W 1937 r. NKWD, w celu «usprawnienia pracy», zwróciło się do swojej wyższej instancji w Leningradzie o zgodę na rozstrzelanie ponad tysiąca więźniów politycznych, którzy w łagrze zajmują się propagandą i działalnością kontrrewolucyjną. Zgodę wyraziła «trojka» NKWD obwodu leningradzkiego.
Od października do grudnia byli oni na Sołówkach partiami rozstrzeliwani. W czasie terroru lat 30. zdarzały się wypadki sugerowania księżom samobójstwa. Np. ks. Piotra Awgłę z Mohylewa na Białorusi agenci GPU powiadomili dn. 16.06.1936 r. o następującym postanowieniu: «Zadecydowaliśmy, że was zlikwidujemy i bądźcie pewni, że tak się stanie. Żeby nam zaoszczędzić uciekania się do przemocy, zlikwidujcie się sami». Po upływie roku został aresztowany, skazany na śmierć i rozstrzelany w Mińsku 27.10.1937 r., razem z księżmi: Janem Borowikiem i Konstantym Andrekusem, Piotrem Janukowiczem, Stanisławem Rajką i innymi, oskarżonymi o rzekome szpiegostwo na rzecz Polski, Watykanu, Niemiec i Japonii oraz kierowanie oddziałami Polskiej Organizacji Wojskowej na Białorusi.
Byli ostatnimi księżmi katolickim w tej republice.Ponieważ kościoły zostały zamknięte, katolicy gromadzili się na wspólnej, potajemnej modlitwie w domach prywatnych. Byli oni śledzeni przez armię konfidentów i w wypadku donosu, uczestniczący w nich, ponosili najsurowsze kary. 1 grudnia 1937 r. w więzieniu w Berdyczowie rozstrzelana została mieszkanka tego miasta, 60-letnia Rozalia Czerniecka, w której domu zbierały się na modlitwę członkinie «Żywego Różańca».
Wyrok śmierci uzasadniony był oskarżeniem: «w przeszłości była aktywną wierzącą, pozostawała bardzo blisko księży, z polecenia których wykonywała aktywną robotę kontrrewolucyjną wśród ludności, zwłaszcza kobiet, które zbierała u siebie w mieszkaniu, gdzie pod pozorem modlitw przeprowadzała kontrrewolucyjne zebrania». Była jedną z tysięcy Polek i Polaków, robotników, kołchoźników i innych, rozstrzelanych w ZSRR pod koniec lat 30. na podstawie oskarżenia o kontrrewolucyjną działalność, a w rzeczywistości za wiarę w Boga oraz narodowość polską.
Jedynie z tego powodu pod koniec lat 30. na Ukrainie, na Białorusi i w innych republikach aresztowanych zostało 200 tys. Polaków, z których ponad 111 tys. zostało rozstrzelanych. W czasach pieriestrojki odkryte zostało straszliwe przeznaczenie niektórych kościołów katolickich. Na Ukrainie były to kościoły w Kamieńcu Podolskim (kościół podominikański), w Połonnem i w Latyczowie, a na Białorusi w Mozyrzu. W latach 1937-1939 podziemia tych kościołów NKWD wykorzystywało jako miejsce tortur i rozstrzeliwań setek Polaków, miejscowych katolików.
Poza Połonnem, gdzie miejscowa ludność katolicka w 1947 r. odkryła w podziemiach kościoła szkielety 168 osób, w pozostałych kościołach oddanych wiernym w czasie pierestrojki, szkielety setek osób zamordowanych pod koniec lat 30., odkrywano dopiero pod koniec lat 80. Rezultatem eksterminacji duchowieństwa i likwidacji miejsc kultu było zniszczenie widzialnej struktury duszpasterskiej Kościoła katolickiego. Cerkiew prawosławna, choć równie okrutnie prześladowana, zachowała jednak resztki swoich dawnych parafii i księży.
Katolicy zostali ich pozbawieni. Ich życie religijne, często bardzo intensywne, trwało jednak w podziemiu. W zbrodniczym systemie sowieckim było ono dla Polaków i wiernych innych narodowości niezawodnym oparciem w zachowaniu duchowej i narodowej tożsamości. Dla wspólnot sąsiedzkich miejscami ukrytych, wspólnych modlitw w niedziele i święta były mieszkania prywatne z zasłoniętymi oknami, cmentarze, a na wsiach ruiny kościołów i las…
Roman Dzwonkowski SA
Magazyn Polski na uchodźstwie nr 10 (141) październik 2017
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!