Stróże prawa nie pozwolili mieszkańcom Brześcia raz na zawsze pożegnać się z korupcją i biurokracją w ich mieście. Kukły symbolizujące te dwa zjawiska zamierzał spalić podczas festynu Maslennicy działacz społeczny Witalij Kazak. Z dymem miały pójść darmozjad, pijaństwo i inflacja.
Tymczasem dwie kukły wzbudziły podejrzenia OMON- owców; Korupcja – którą symbolizowała świnia w koronie i pieniądze, oraz biurokracja – czyli kukła z urzędowymi pismami, z jakiegoś powodu zaniepokoiły milicjantów dyżurujących na pikniku zorganizowanym w niedzielę z okazji Maslenicy – czyli prawosławnych ostatków.
Witalij Kazak przygotował kukły własnoręcznie. Dwa tygodnie przed festynem wystosował do administracji rejonowej pismo informujące o zamierze spalenia ich na zakończenie imprezy. Urzędnicy, obawiając się zarzutu o wydanie zezwolenia na heppening polityczny na wszelki wypadek odpowiedzieli, że w programie świętowania palenie podobnych kukieł nie jest przewidziane.
Jednak 13 marca Witalij Kazak przyszedł do parku żołnierzy-internacjonalistów ze swoimi dziełami. W pobliżu miejsca, gdzie tradycyjnie płonie stos, na Kazaka czekali funkcjonariusze OMON-u.
Odebrali mu kukły, ale nie wszystkie, tylko dwie – korupcję i biurokrację.
Pozostałe trafiły na stos. Kozak zapowiada, że korupcja i biurokracja prędzej czy później spłoną – na jego prywatnej posesji.
Kresy24.pl/b-g.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!