Skala ataków przeprowadzanych na Krymie musi być rzeczywiście dotkliwa, nawet dla rosyjskich oficerów. Jeden z nich, przerażony kolejnym alarmem nie wytrzymał i palnął sobie w głowę.
Jak donoszą media, oficerem o słabych nerwach okazał się szef komisji wojskowo-lekarskiej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji, pułkownik Służby Wewnętrznej Siergiej Tokariew. Zapisze się w historii jako ten, który w Sewastopolu na Krymie dokonał „samozniszczenia”.
Jak podaje kanał Astra, powołując się na dobrze poinformowane źródła, do dziwnego samobójstwa (podobno postrzelił się przypadkowo) doszło w nocy 2 maja, gdy Sewastopol był celem zmasowanego ataku dronów.
Tokariew rzekomo przestraszył się dźwięku syreny alarmowej, która zabrzmiała w mieście w nocy z 1 na 2 maja. Zdenerwowany mężczyzna miał wyjść na podwórko swojego domu z bronią i zaczął nerwowo strzelać.
Rodzina oficera Tokariewa próbowała jakoś wpłynąć na jego zachowanie, uspokajała go, ale on wpadł w histerię, oddawał strzały gdzie popadnie, aż w pewnym momencie będąc w amoku strzelił sobie w głowę. Przybyła na miejsce karetka pogotowia potwierdziła zgon pułkownika. W komunikatach nie ma potwierdzenia, że mężczyzna był pod wpływem alkocholu.
ba/t.me/Astra
1 komentarz
Jan
10 maja 2025 o 17:38Alkochol ???