
Fot: Policja Ukrainy / facebook.com/synegubov_official
Służby Putina niczym się już nie różnią od zwykłych terrorystów.
W ręce służb ukraińskich wpadł najemny killer, którego rosyjskie FSB wynajęło do zamordowania szefa władz Charkowa, Olega Siniegubowa (na zdjęciu po prawej). Obiecało za to zabójcy 50 tys. dolarów. W tym celu Rosjanie opracowali plan, jak “zwabić” ukraińskiego urzędnika w określone miejsce, aby tam go zlikwidować.
Uzgodnili z zabójcą, że uderzą rakietą balistyczną lub bombą kierowaną KAB w jeden z bloków mieszkalnych w Charkowie, aby spowodować jak najwięcej ofiar cywilnych. Wiedzieli bowiem, że w takiej sytuacji szef władz zawsze przybywa na miejsce tragedii.
Tam miał już na niego czekać killer, uprzedzony wcześniej przez rosyjskie służby, w który dom uderzy pocisk. Zabójca miał obrzucić Siniegubowa, jego ochronę i ekipy ratunkowe granatami.
Najpierw jednak – “dla rozgrzewki” – killer zastrzelił w ubiegłym roku w Charkowie ukraińskiego wojskowego, dokonał kilku zamachów bombowych i podpaleń. Przed likwidacją Siniegubowa miał jeszcze zabić szefa lokalnej administracji wojskowej w Dziergaczach pod Charkowem, Wiaczesława Zadorenko.
W tym celu śledził jego trasy przejazdu i analizował tryb życia, by wybrać dogodny moment. W końcu w październiku ubiegłego roku podłożył ładunek wybuchowy pod jego samochodem. Zrobił to jednak na tyle niedbale, że Zadorenko zauważył bombę i natychmiast zawiadomił ukraińskie służby.
Wkrótce potem zabójcę zatrzymano. To 55-letni Aleksandr Gołub, mieszkaniec Eupatorii na okupowanym Krymie, z podwójnym obywatelstwem. W śledztwie przyznał się do swoich zbrodni i szczegółowo opowiedział, jak planował zabić szefa władz Charkowa. Teraz stanął przed sądem. Grozi mu dożywocie.
Warto zauważyć, że aby dokonać tego mordu Rosjanie chcieli posłużyć się klasyczną metodą terrorystów, którzy podkładają bombę powodującą wiele ofiar, a następnie – kiedy na miejsce przybywają ekipy ratunkowe i gromadzi się tłum – odpalają kolejną. Rosyjska armia postępuje też podobnie odpalając rakiety w miejsce, gdzie wcześniej eksplodował już jeden pocisk.
Zobacz także: Granica z Białorusią: zrobią to nagle i bez uprzedzenia!
KAS
1 komentarz
jozefbiega
9 kwietnia 2025 o 17:04A smutne to jest to wszystko