„Przyjaciele, chcę się przed Wami wyspowiadać. Osądźcie mnie tak, jak uważacie. Dzisiaj chcę się przyznać, zgodziłem się na współpracę z KGB”, – spowiedź jednego z działaczy „Młodego Frontu” spisał i opublikował na Facebooku lider tej organizacji Zmicier Daszkiewicz.
Siergiej Palczeuski, to jeden z obrońców Kuropat. To on w akcie desperacji położył się pod koła samochodu ciężarowego i przykuł kajdankami do zderzaka ciężarówki, by powstrzymać budowę obiektu powstającego na miejscu stalinowskich represji pod Mińskiem. 7 marca br. został zatrzymany przez funkcjonariuszy służb.
„Na pierwszym przesłuchaniu, na które zostałem przewieziony do siedziby KGB, miałem rozmowę bez obecności adwokata z dwoma kagebistami. Natychmiast zażądali, żebym im coś powiedzieć o sprawie „patriotów” (Białego Legionu – red.). Odmówiłem. Od tego momentu zaczęli mnie szantażować.
Padały groźby wszczęcia sprawy karnej i dodatkowego wyroku za wypadek, który spowodowałem. Chodzi o to, że w lutym br., kierując samochodem, potrąciłem na przejściu dla pieszych kobietę. Dzięki Bogu nic poważnego się nie stało, ale urazy poszkodowanej zakwalifikowano jako średnie, w związku z czym ofiara może wnioskować o wszczęcie postępowania karnego.
Grożono mi również opublikowaniem szczegółów z mojego życia osobistego. Szczerze mówiąc, nie bardzo wiedziałem o co im chodziło. Teraz dopiero sobie przypominam, że na kilka dni przed aresztowaniem, w sieci „VKontakte” pisali do mnie jacyś ludzie. Nie znam ich, a oni mi pisali, że wiedzą, że jestem gejem i proponowali, żebym się przyznał w „poufnej rozmowie”. Zablokowałem ich, ale jeśli ci zboczeńcy z KGB chcą wiedzieć, dzisiaj wyznaję: Nie – nie jestem gejem.
Na koniec rozmowy grozili mi, że w kolonii karnej zajmą się mną cwele.
Pomimo szantażu oraz fakt, że nie prowadziłem nigdy żadnej działalności przestępczej, i nie znam żadnych tajemnic – zdecydowałem się zeznawać. Po prywatnej rozmowie, kagebiści kazali mi powtarzać to wszystko w obecności prawnika i dali mi do podpisania dokument o współpracy. Pod pseudonimem „Artur”, podpisałem zgodę współpracę z KGB. Wiedziałem, że po wyjściu przyznam się moim przyjaciołom. Dziś żałuję tego aktu przed Bogiem i ludźmi. Jeśli ktoś potępia mnie za to, co zrobiłem, uważam, że ma do tego pełne prawo”.
Kresy24.pl
3 komentarzy
profesor
27 kwietnia 2017 o 22:32Cyrkus Andronikus! ))) Jestem pewien, że mądrzy ludzie to odbiorą ze śmiechem. Żałosny typ.
Darek
30 kwietnia 2017 o 20:52Załosne to sa państwa gdzie służby moga wziąć każdego „z ulicy” i szantażem wymusić współpracę. Sorki ale nie kupuje profesorskich tekstów o wolności na Bialorusi gdy po dziś dzień wymuszane są róznego rodzaju „lojalki” jak za słusznie minionego PRL…
Nota bene swego czasu nawet JKM podpisał bezpieczniakom „lojalkę” – tez żałosny typ?
SyøTroll
28 kwietnia 2017 o 08:13Chyba jakiś błąd w tłumaczeniu: w ciupie chyba nie tyle „zajmą się nim cwele” ile „zostanie zcwelowany” (ew. „przez cweli” więc zostanie cwelem do kwadratu).
Kwestia druga, rozumiem że współpraca ze służbami specjalnymi własnego kraju jest hańbiąca, w odróżnieniu służb krajów trzecich ? Typowe.