Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekonuje, że Kremlowi nic nie wiadomo o wydaleniu z Rosji polskiego historyka. Na poniedziałkowej konferencji prasowej Pieskow zapewniał, że decyzje w tego rodzaju sprawach na Kremlu nie zapadają.
Tymczasem agencja TASS podała w poniedziałek, powołując się na „anonimowe źródła”, że wydalenie z Rosji pracownika polskiego Instytutu Pamięci Narodowej dr. hab. Henryka Głębockiego (pisaliśmy o tym TU) nastąpiło w ślad za wydaleniem z Polski w październiku rosyjskiego naukowca Dmitrija Karnauchowa. Dmitrij Karnauchow, przedstawiciel Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych (RISS) w Moskwie został wydalony z Polski 11 października.
Jak mówił wówczas rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, z ustaleń ABW wynika, że Karnauchow prowadził działalność wymierzoną w polskie interesy, inicjował elementy wojny hybrydowej przeciwko Polsce a także utrzymywał kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi. Po wydaleniu Karnauchowa, MSZ Rosji zarzuciło władzom polskim „sztuczne wzmaganie napięć w stosunkach z Rosją”. „Dążenie do doszukiwania się we wszystkim oznak ataków hybrydowych i działań wywrotowych z naszej strony w pełni wpisuje się w świadomy kurs antyrosyjski obecnego kierownictwa Polski. Warszawa powinna rozumieć, że nie pozostawimy tych działań bez odpowiedzi” – oznajmił rosyjski resort w komunikacie w październiku. Czytaj również:
Kresy24.pl/Dzieje.pl (HHG)
2 komentarzy
Victor
27 listopada 2017 o 13:11Rosja jest takim przeciwnikiem, który stosuje zasadę retorsji. Tak po prostu jest i dlatego osoby podejmujące decyzje w naszym państwie muszą o tym pamiętać. Oczywiście nie neguję konieczności wydalenia rosyjskiego naukowca. Trzeba jednak pamiętać, że czasem lepiej byłoby taką osobę odizolować lub zniechęcić do pobytu w Polsce w inny sposób. Medialny efekt „zatrzymania rosyjskiego szpiega” szybko mija a potem ktoś z naszych obrywa rykoszetem. Przypominam, jak po pobiciu dzieci pracowników rosyjskiej ambasady kilka lat temu „nieznani sprawcy” pobili pracowników polskiej ambasady w Moskwie.
ltp
27 listopada 2017 o 22:29Wschodnia dzicz