
Donald Trump i szef Pentagonu Pete Hegseth. Fot: PrtSc/x.com/POTUS
Departament Wojny USA opracował plan sprzedaży lub przekazania Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu Tomahawk, o ile Donald Trump da na to zielone światło. A decyzja zapadnie najpewniej w najbliższy piątek, podczas spotkania prezydenta USA z Wołodymyrem Zełenskim w Białym Domu — informuje New York Times.
Autor artykułu zauważa, że dostawy Tomahawków będą się wiązać z „ogromnymi trudnościami”, gdyż Ukraina nie posiada wyrzutni niezbędnych do wystrzeliwania tych pocisków.
Kijów potrzebowałby amerykańskiej wyrzutni rakiet Typhon do przeprowadzania ataków, ale amerykańscy wojskowi uważają, że zbliżyłoby ich to do „bezpośredniej konfrontacji z Rosją”. Prawdopodobieństwo eskalacji dodatkowo potwierdzają niedawne groźby Kremla, wyrażane w licznych doniesieniach medialnych na temat Tomahawków.
W publikacji zauważono, że Trump uważał, iż rosyjski dyktator Władimir Putin zgodzi się na negocjacje tylko z powodu groźby dostarczenia Ukrainie rakiet Tomahawk. Ten krok prawdopodobnie odzwierciedla rozczarowanie prezydenta USA niechęcią jego rosyjskiego odpowiednika do zakończenia wojny.
Na łamach NYT wypowiada się Liana Fix, ekspertka ds. Europy w Radzie Stosunków Zagranicznych. Ekspertka powiedziała, że decyzja o przekazaniu Tomahawków będzie zależeć od tego, czy Putinowi uda się przekonać Trumpa, że posunięcie to „doprowadzi do wojny nuklearnej”.
Jednocześnie sugeruje, że dostarczenie Kijowowi tych rakiet wskazywałoby na „skoordynowaną kampanię nacisków ze strony Europy” mającą na celu zwiększenie wsparcia dla Ukrainy, co mogłoby zmusić Rosję do zakończenia wojny.
ba za charter97.org/nytimes.com
1 komentarz
Adrian
16 października 2025 o 11:17Jeśli wyrzutnie są problemem to są jeszcze pociski JASSM które można wystrzeliwać z F16mlu po modyfikacji oprogramowania….ale czy Tomahawk jest ograniczony do zestawów Typhon czyli morskiej Mk41 na ciężarówce….konflikt pokazał że to co w czasie P wymagało wielu lat i pieniędzy dla koncernów zbrojeniowych można w rzeczywistości robić szybko i tanio, Tomahawk i każda inna rakieta na czas P jest przechowywana w specjalnych pojemnikach celem ochrony przed warunkami pogodowymi i innymi uszkodzeniami, ten czynnik w wypadku dostarczenia celem szybkiego odpalenia odpada, tak samo potrzeba integracji z systemami dowodzenia i planowania wchodzącymi np w skład systemu Typhon, ponieważ Tomahawk będzie mógł atakować tylko dwie wcześniej wybrane przez USA…..najprawdopodobniej można by je odpalać z improwizowanych wyrzutni szynowych, te wszystkie wymienione elementy były już widoczne przy np pociskach Scalp/StormShadow odpalanych z Su24 które nie przeszły pełnej integracji, pocisk był programowany przed wyniesieniem w powietrze a zrzut z samolotu odbywał się za pomocą zwykłych tabletów. P.S. z balonika propagandowego pod tytułem Flamingo uchodzi powietrze, ukraińskie czynili oficjalne przyznały że nie jest masowo produkowany, nie ma na razie zasiegu 3000km, a celność w próbnym zasięgi to CEP100 metrów