W Saratowie sąd uznał Regionalną Organizację Społeczną zrzeszającą osoby niepełnosprawne z powodu cukrzycy za zagraniczną agenturę. Chorzy ludzie zostali ukarani grzywną w wysokości 300 tysięcy rubli za naruszenie ustawy o działalności organizacji społecznych.
W trakcie śledztwa została przeprowadzona ekspertyza politologiczna, dzięki której ustalono, że niepełnosprawni zajmowali się działalnością polityczną, brali udział w protestach oraz byli finansowani ze źródeł zagranicznych. A więc powinni być zakwalifikowani jako agent zagraniczny.
Przeprowadzający badania korzystali głównie z krytycznych wypowiedziach urzędników i deputowanych o „dokarmianych przez zachodnie firmy farmaceutyczne” organizacjach pacjentów chorych na cukrzycę.
Szczególnie zabolał urzędników komentarz byłej przewodniczącej jednej z organizacji o kiepskiej jakości krajowej insuliny i o aferze korupcyjnej z udziałem minister zdrowia obwodu. Autorzy ekspertyzy twierdzą, że takie wypowiedzi są skierowane przeciwko władzom państwowym, obniżają ich autorytet i wywołują napięcia społeczne.
Pouczające jest skąd organy ścigania dowiedziały się o tak mało znaczącej grupie ludzi, jak chorzy na cukrzycę. Odpowiedź jest prosta i smutna zarazem. Znalazł się dobry człowiek, którego jako przewodniczącego sztabu wyborczego Putina w Saratowie zabolało, że niepełnosprawni otrzymują pomoc finansową z zagranicy. Ów młodzieniec, przyszły lekarz, jako praworządny obywatel złożył donos. Co prawda później wyczytał w Internecie, że organizacje takie pomagają chorym i inwalidom, więc postanowił wycofać skargę, ale było już za późno. Prokuratura wszczęła śledztwo, wyrok chyba jest znany.
Adam Bukowski
1 komentarz
mb
31 maja 2018 o 22:01Ukryte kamery w glukometrach?