Zaledwie kilka dni po tym jak Władimir Putin – ku zaskoczeniu wielu rodaków – skrytykował Lenina, ktoś zdetonował bombę pod pomnikiem Wodza Rewolucji w centrum kontrolowanego przez separatystów Doniecka.
Wybuch trotylu podłożonego w nocy pod pomnikiem Włodzimierza Lenina w Doniecku oderwał mu prawą stopę i uszkodził postument, który pękł. Wódz Rewolucji zachował jednak pozycję pionową.
Huk eksplozji było słychać w nocy w dużej części Doniecka. Nikt nie został ranny, nikogo nie schwytano. Minister obrony DNR Eduard Basuryn ogłosił, że zamachu dokonała „organizacja terrorystyczna, która zapuściła korzenie w Doniecku”. Obecnie teren jest otoczony. Trwa śledztwo i sprawdzanie, czy pomnik może stać dalej.
To już drugi atak na Lenina w stolicy separatystów – wcześniej 31 grudnia 2015 r. jeden z mieszkańców Doniecka namalował na pomniku ukraińską flagę. Czyżby masowe „ataki na Leniny” przerzuciły się z Ukrainy na terytorium separatystów?
Tymczasem do profanacji Lenina doszło ostatnio także w samej Rosji. Kilka dni temu w Czycie na Zabajkalu kilku chłopców publicznie urządziło dyskotekę na postumencie pomnika. Przechodnie przyglądali się temu obojętnie. Dopiero kiedy nagranie trafiło na Youtube sprawców zaczęła szukać policja.
https://www.youtube.com/watch?v=j_I3gmCb4x8
Dziennikarze zauważają, że po ostatniej wypowiedzi Władimira Putina, który oskarżył Lenina o rozpad ZSRR, wielu Rosjan może mieć poważne problemy ze stwierdzeniem, czy Włodzimierz Iljicz był właściwie „dobry czy zły”.
Kresy24.pl
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!