Rosyjsko – białoruskie manewry „Zapad-2017”, które jesienią br. zostaną przeprowadzone na Białorusi, wykraczają poza ramy zwykłej strategii obronnej, i stanowią potencjalne zagrożenie, – powiedział w wywiadzie dla gazety Der Spiegel szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej Bruno Kahl.
Pytany, kto jest większym zagrożeniem: Rosja czy tzw. Państwo islamskie, szef niemieckiego wywiadu odparł, że zagrożenie terrorystyczne umieściłby na samym szczycie listy zagrożeń, ponieważ to właśnie ono wywołuje największe obawy wśród ludności cywilnej. Podkreślił jednak, że kierowane przez niego służby bardzo poważnie odnoszą się do zagrożenia rosyjskiego, które znacznie wzrosło w ostatnich latach. I nie chodzi tylko o zagrożenia wynikające z rosyjskiej propagandy, ale powrócił temat zagrożenia konwencjonalnego.
Kahl wyjaśnił, że chodzi o to, co w ostatnich latach i miesiącach dzieje się w rosyjskich siłach zbrojnych .
– Rosja podwoiła swoje siły na granicach zachodnich – i nie mówimy tylko o rakietach „Iskander”. Na Krymie również zainstalowali sporo pocisków rakietowych i sił konwencjonalnych. A tego nie możemy interpretować jako części strategii obronnej wobec krajów Zachodu. Musimy to traktować jako potencjalne zagrożenie.
Der Spiegel: Zwłaszcza, jeśli zwrócimy uwagę na rosyjskie tak zwane manewry Zapad-2017, które w tym roku zostaną zorganizowane we współpracy z Białorusią. Czy wkrótce zostaniemy świadkami rosyjskiej inwazji na państwa bałtyckie?
Bruno Kahl: Na zachodzie Rosji rozmieszczona została 1. Armia Pancerna. Jeśli w ramach manewrów wejdzie ona na Białoruś, to z wielkim zainteresowaniem będę obserwował, czy ktoś jeszcze ośmieli się nazwać manewry „strategią obronną”.
Przypomnijmy, 20 marca minister obrony Białorusi Andriej Rawkow poinformował, że w manewrach Sił Zbrojnych Rosji i Białorusi „Zapad-2017”, które odbędą się na Białorusi w dniach 14-20 września br., wezmą udział siły wchodzące w skład Regionalnego Zgrupowania Wojsk, czyli Siły Zbrojne Białorusi i 1. Armia Pancerna Zachodniego Okręgu Wojskowego Rosji….
Aleksander Łukaszenka, który po wysłuchaniu raportu z przygotowań do manewrów przedstawionego przez Rawkowa stwierdził: „Przyjazd i przebywanie wojsk rosyjskich na terytorium naszego kraju powinno pozostawić w pamięci oficerów i żołnierzy, naszych gości, same pozytywne emocje. To są nasi ludzie. Razem musimy bronić naszego bezpieczeństwa”.
Polecamy również: Przyszłość Europy w rękach Białorusinów? Scenariusz rozwoju wydarzeń na najbliższe miesiące
Kresy24.pl
8 komentarzy
Adr
21 marca 2017 o 15:50Jeśli to wykroczy po za zwykłe manewry to będzie to
,,Schilfenowski manewr przez Belgię”
czyli wyjście na prawobrzeże Dniepru i Kijowa
Mam nadzieje że Oligarchowie nachapali się na budowie
europejskiego-muru kolejnego pomnika głupoty ludzkiej wzdłuż granicy z Rosją.
Choć i tak nadawał by się -gdyby został ukończony- do łapania dzików i muslimów. Przed żadna profesjonalna infiltracja nie mówiąc o wojsku z saperami by nie ochronił.
tagore
21 marca 2017 o 17:39O Bałtów bym się nie martwił, raczej o lewobrzeżną Ukrainę.To byłby szybki ruch.
Adr
22 marca 2017 o 11:09Chyba prawobrzeżną.
Na Lewobrzeżna spokojnie mogą wyjść bez Białorusi i forsowania po drodze Dniepru i częściowo Desny(28 brygada zmechanizowana rozlokowana w Klinicy w obwodzie Brańskim).
Prawobrzeże to ta część bliżej nas np z Żytomierzem i Koziatynem (do których wiedzie droga z Homela na Białorusi)
Na prawym brzegu leży tez dzielnica Peczerska w Kijowa gdzie mieści se większość administracji i ministerstw.
Patrzymy od miejsca gdzie rzeka wypływa w kierunku ujścia rzeki do morza.
Wisła płynie na północ nie na południe więc na azjatyckiej stronie jest brzeg Prawy.
Z Dnieprem na odwrót.
SyøTroll
22 marca 2017 o 10:21Ciekawe, że rosyjskie odstraszanie według szefa niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej stanowi dla nas zagrożenie, podobnie jak i rosyjsko-białoruskie manewry na Białorusi, a natowskie manewry na terytorium Polski, manewry na których ćwiczy się atak prewencyjny na Białoruś, już takim „zagrożeniem” dla pokoju europejskiego nie jest. Takim samym zagrożeniem nie były ćwiczenia wojskowe na terytorium Gruzji w lipcu 2008, których założenia zastosowane w praktyce doprowadziły do wojny gruzińsko-rosyjskiej w sierpniu 2008.
Że manewry zapowiadają się interesująco z powodu rozmiarów, to inna sprawa, ale ja nie przesadzałbym z sianiem paniki na zapas. Braku odpowiedzialności należy unikać, nawet, a może zwłaszcza, jeśli jest się szefem niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej.
Jarema
22 marca 2017 o 13:04Rozwiązanie pana dylematu jest bardzo proste. Wszystkie zależy od tego, czyje interesy są nam bliskie? Jeżeli polskie, rozumiane jako zabezpieczenie się od niebezpieczeństwa rosyjskiej presji, to trudno jednocześnie głosić tezę, że manewry NATO w Polsce są zagrożeniem pokoju. Pan jak widać ma na uwadze interesy Rosji, która czuje się okrążona przez 3.000 piechoty w krajach bałtyckich i 5.000 w Polsce i dlatego „musi” przeciwdziałać, np. ćwicząc prewencyjne uderzenia nuklearne na Warszawę czy Stokholm. Rzecz jasna dla takiego zwolennika Rosji jak pan incydenty w rodzaju Gruzji, Ukrainy nie są istotne przy snuciu „obiektywnych” myśli o pokoju w Europie.
Adr
22 marca 2017 o 13:37Jądrowe uderzenie na Warszawę ćwiczono już na Zapadzie-2013 na długo przed Majdanem czy pojawieniem się amerykanów i ,,szpicy” w Polsce.
ltp
22 marca 2017 o 13:05Posłuchaj bolszewicki trollu, to nie usmany zajęły płd. Osetię, Krym, Ługańsk, Donieck i Abchazję. I nie usmany orzyaczyli te regiony do USA, tylko kacapy do państwa moskiewskiego
Adr
22 marca 2017 o 13:48Zapewne zaraz usłyszysz że Amerykanie zajęli Irak czy zrobili bałagan w Syrii.
Tylko kogo to obchodzi.
Każdy region ma swoich Yankesów .
Meksykański pisarz Carlos Fuentess znany z lewicowych i anty-amerykańskich poglądów powiedział kiedyś do Polaków
,,Waszymi Yankesami są Rosjanie i Niemcy”
Dla Latynosów czy Arabów będzie to USA.
Dla Wietnamu Chiny.
Dla Polski,Ukrainy,Gruzji – Rosja(plus Niemcy dla nas).
Świetnie ujął to też Ho Chi Min gdy po 1945
chińscy komuniści zajęli Tonkin a Francuzi chcieli ich z tamtad wyrzucić. JEgo partyjni towarzysze myślący dogmatycznie i nie rozumiejący mądrości etapu-woleli poprzeć chińskich ,,towarzyszy” niż francuskich kolonistów.
Ho powiedział tak :
,,Wy głupki, czy wy naprawdę nie rozumiecie co dla nas oznacza pozostanie Chińczyków w Tonkinie ? Czy nie znacie własnej historii ? Francuzi są słabi, a kolonializm schodzi ze sceny. Co do mnie to wole osobiście wąchać francuskie gówno przez pięć lat niż żreć chińskie do końca własnych dni.”
Syotroll i paru innych wielbicieli Kresy.pl wolą żreć rosyjskie gówno do końca swych dni
niż wąchać amerykańskie prze pięć lat.