Brak zaufania obywateli do swego państwa czyni go niepełnowartościowym, ułomnym i, co najważniejsze, niesprawiedliwym – pisze lwowski historyk Wasyl Rasewycz.
Długa historia stosunków między Ukraińcami a władzą państwową zakończyła się wreszcie powstaniem w 1991 roku własnego państwa. Ze względu na społeczną strukturę narodu, ukonstytuowaną w warunkach pewnego rodzaju wewnętrznego dualizmu, spowodowanego całkowicie odmiennym doświadczeniem w różnych administracyjno-politycznych formacjach, stosunek obywateli do państwa był bardzo zróżnicowany. Brał początek w galicyjskim legitymizmie i kończył się naddnieprzańską anarchią. Starzy galicyjscy legaliści swego czasu zmuszeni byli pod presją warunków ustąpić wpływom młodych radykalnych nacjonalistów, którzy od początku głosili: „Nasza władza musi być straszną!”. Z kolei naddnieprzańska anarchia została przez bolszewicką dyktaturę wykorzystana, a następnie stłamszona.
Będąc w składzie Polski międzywojennej, Ukraińcy nie zdołali osiągnąć autonomii kulturowo-narodowej: częściowo z powodu nieustępliwości szowinistycznej endecji, częściowo zaś przez radykalizm ukraińskich nacjonalistów. Ci maksymaliści nie dostrzegali półtonów. Stawiali przed sobą szerokie cele, do realizacji których Ukraińcom brakowało wewnętrznych zasobów. Zrozumiałe, że młodzież nie była gotowa odstąpić od wyznaczonego celu, więc jako jedyny wariant pozostawała orientacja na siły zewnętrzne. Tą siłą, która mogła zniszczyć ukraińskich „wrogów historycznych”, była niestety niemiecka Trzecia Rzesza. Odtąd więc wszystkie koncepcje i wersje walki o utworzenie ukraińskiego państwa były ściśle związane z planami nazistowskiej Trzeciej Rzeszy. O ideowych treściach tych koncepcji nie warto nawet wspominać. W naszych czasach absolutnie nie nadają się do podręczników historii jako przykład budujący.
Otóż, ukraińscy radykalni nacjonaliści walczyli przeciwko państwu polskiemu wszelkimi dostępnymi i niedostępnymi środkami, zupełnie wykluczając ze swego arsenału metody parlamentarne. Paradoksalnie, nienawiść do państwa polskiego uczyniła z nich nie tylko terrorystów, ale i przekonanych przeciwników systemu. Dlatego legalne i centrowe Ukraińskie Narodowo-Demokratyczne Ugrupowanie (UNDO) było dla radykalnych nacjonalistów nie mniej groźnym, ponieważ dopuszczało współpracę z Polską i odciągało uwagę Ukraińców od nacjonalistycznej rewolucji, o której tak marzyli. Czyli, walcząc o przyszłą niezależną Ukrainę, nacjonaliści faktycznie demonstrowali zachowanie antysystemowe.
Proklamowanie 30 czerwca 1941 roku we Lwowie Aktu odnowy państwowości ukraińskiej było działaniem skierowanym raczej na walkę wewnętrzną w obozie nacjonalistycznym, aniżeli realnym zamiarem budowy państwa ukraińskiego. Któż o zdrowych zmysłach będzie twierdził, że Niemcy tolerowaliby na swoim okupowanym terenie dowolny, nieuzgodniony z nimi twór państwowy. Albo więc ci, którzy ogłosili ten akt byli niezupełnie adekwatni, albo „proklamacja” miała dla nich znaczenie wyłącznie symboliczne, nie wypełnione żadnym sensem. I tu nasuwa się pytanie: dlaczego w historii państwa ukraińskiego jest tak wiele symbolizmu i tak mało pragmatyzmu?
Swój historyczny Czwarty Uniwersał Rada Centralna ogłosiła właściwie w wagonie pociągu, bo tego wymagały państwa Ententy na rozmowach w Brześciu. Bo, jak mówili, nie możemy siadać do stołu rokowań z regionem federalnym państwa rosyjskiego. To samo powtórzyło się w 1991 roku, gdy ukraińska nomenklatura partyjno-komunistyczna, zląkłszy się Borysa Jelcyna, postanowiła przekształcić USRR w skansen sowiecki, przykrywając go narodowymi symbolami: tryzubem, niebiesko-żółtą flagą i hymnem „Szcze nie wmerła Ukraina” („Ще не вмерла Українa”). Po tym państwo ukraińskie zdjęło z siebie wszelką odpowiedzialność za to, co powinno było czynić go państwem: miejsca pracy, ochronę socjalną, emerytury, praworządność, bezpieczeństwo, sprawiedliwe sądownictwo, gwarancję suwerenności. Od tej chwili Ukraińcy zostali pozostawieni sami sobie. Nadal płacili podatki, ale od państwa nie otrzymywali niczego. Wypłatę mizernych emerytur prowadzono z wielomiesięcznym opóźnieniem, szpitale przeszły na nielegalne samofinansowanie, milicja zajęła się ochroną bandytów, a sędziowie przekształcili miejsca pracy w źródła osobistych dochodów.
W chwili ponownego podziału, a mówiąc ściśle rozgrabienia własności ogólnopaństwowej na Ukrainie, system praworządności nie istniał. W okresie największego zubożenia „skapitulował” system ochrony socjalnej. Państwo postawiło swoich obywateli na granicy przeżycia. Była to swego rodzaju terapia szokowa, ale nie na okres wprowadzania radykalnych reform, a tak po prostu, bez nadziei na przyszłe zmiany. Mieszkańcy Ukrainy Zachodniej początkowo ratowali się handlem czym się dało w sąsiednich państwach lub wracali na wioski, bo w ten sposób łatwiej było się wyżywić. Najgorzej było tym mieszkańcom miast, którzy nie mieli nikogo na wsi. W przemysłowych regionach Południa i Wschodu przedsiębiorstwa razem w pracownikami przechodziły na własność „czerwonych dyrektorów” lub tych, kto zwyciężył w ostatniej strzelaninie.
Jeszcze jedną możliwością przeżycia była niekontrolowana i nielegalna emigracja zarobkowa. Początkowo traktowana jako sezonowa, z czasem przekształciła się w zakładanie nowych rodzin w Portugalii, Hiszpanii, Włoszech. Wcześniej była wprawdzie Grecja, ale bliskość prawosławnych kultur uczyniła to państwo bez perspektyw. Praca milionów Ukraińców za granicą, a szczególnie ich comiesięczne zastrzyki finansowe do szarej strefy gospodarki Ukrainy ożywiły ją do tego stopnia, że prezydentowi Kuczmie i premierowi Juszczence udało się nawet wznowić minimalne wypłaty socjalne obywatelom. Niekontrolowane przez nikogo „zarobkowo-emigracyjne” koszty stały się impulsem rozwoju prywatnego biznesu, szczególnie w dziedzinie usług.
Byli bandyci, którzy zgromadzili znaczne kapitały za pomocą rozboju, postanowili je zalegalizować i przejść do stanu biznesmenów. Klasę ludzi zamożnych powiększyli również urzędnicy, pracownicy organów fiskalnych i służb porządkowych, „działacze” prywatyzacyjni. Taki system z jeszcze jedną gospodarką, ale już „szarą”, nie mógł sprzyjać wypracowaniu w obywatelach poczucia zaufania do państwa. Faktycznie, ludzie nie płacili podatków, aby w zamian otrzymać po prostu uczciwą usługę, lecz dawali państwu wykup. Wiedzieli, że gdy zostaną ograbieni, milicja nigdy nie znajdzie sprawców, a jeśli nawet znajdzie – nigdy nie zwróci zagrabionego mienia. Wiedzieli, że ile by nie wpłacali podatku na opiekę medyczna, to i tak będą zmuszeni płacić za każdy zabieg. Rozumieli, że jeżeli nie posiada się odpowiedniej sumy, żeby przekazać ją przez adwokata sędziemu, to nigdy nie będzie sprawiedliwego wyroku. By żyć na Ukrainie należało nauczyć się wykupywać od państwa. I im mniejszy był „wykup” – tym większe były szanse na godne życie.
W okresie niezależności Ukrainy rozwinął się prawdziwy system udawania. Obywatele udawali, że płacą podatki, a państwo – że coś tam im gwarantuje. Bo powiedzcie, kto chciałby płacić drakońskie podatki wiedząc, że, i tak „na górze” wszystko zostanie rozkradzione? Albo któż zrezygnuje z usług nielegalnego centrum wymiany walut, gdy ma świadomość, że jest ono lobbowane przez przedstawiciela służby fiskalnej? O żadnych reformach nie mogło być mowy. Tak, jak nie było mowy o przywróceniu porządku. Rodzi się tu słuszne pytanie: dlaczego tak się dzieje? Chodzi o to, że jednakowe warunki dla wszystkich były po prostu niewygodne, gdyż pozbawiały możliwości szybkiego wzbogacenia się. System przypominał wyścig sprinterów: kto nie zdążył – ten się spóźnił! Ukraść i wygodnie zainwestować. Nakraść jeszcze więcej i już jako inwestor z zewnątrz, legalnie wyprowadzić kapitał za granicę. Mowa tu o swego rodzaju dyżurnej eksploatacji regionu – bez zbędnych emocji i sentymentów. Przypomina to zachowanie kolonizatorów w podbitych koloniach, z tym, że tutaj kolonizatorzy są swoi, a nie przybyli zza morza. Należy jednak zaznaczyć, że swoje rodziny dawno już przesiedlili do Wiednia, Londynu lub Genewy. I by odpocząć o trudów budowania państwa ukraińskiego latali do nich na weekendy i święta.
Szara strefa też jednak ma ograniczone możliwości, a i cierpliwość Ukraińców nie jest bezgraniczna. Zwłaszcza, gdy się już doszło do takiego stanu, że pojawia się zagrożenie utraty, choćby formalnej, ale jednak niezależności państwowej Ukrainy. Gdy klanowo-oligarchiczny system Kuczmy postanowił nie przeprowadzić jedynie pewnych zmian kadrowych, ale zbliżyć się trochę do Europy, Rosja nie chciała zgodzić się nawet na minimalne próby wyrwania się z jej orbity. Wówczas protesty ludzi wylały się w karnawałową Pomarańczową rewolucję, z góry skazaną na niepowodzenie, bo przewidywała jedynie zmiany personalne na tle pełnego zachowania systemu.
Po rewanżu „donieckich”, grabież ukraińskiej gospodarki osiągnęła, zdawałoby się, punkt nieodwracalny. Prócz tego, „donieckim” udało się zlikwidować, chociaż formalne, ale ważne atrybuty suwerennego państwa: wojsko, służbę bezpieczeństwa, organy porządkowe. I chociaż tym razem doszło do „gorącego” sprzeciwu z udziałem tysięcy ofiar i utratą terytorium, systemowi znów udało się przetrwać.
Wśród społeczeństwa nadal funkcjonuje przekonanie, że każda próba zmiany systemu organizacji państwa jest działalnością antypaństwową. Że takie „niedopaństwo” – to wszystko, na co Ukraińców stać. Dziwne, ale termin „niedopaństwo” wykorzystują w swej retoryce zarówno wrogowie zewnętrzni, jak i wierni „obrońcy” systemu.
Wasyl Rasewycz, Kurier Galicyjski, 2017 r. Nr 8 (276)
Ukraińska wersja artykułu ukazała się na portalu zaxid.net
43 komentarzy
Basia
1 maja 2017 o 08:51Funkcjonowanie takiego „niedopaństwa” zaraz za naszą granicą jest po prostu nie bezpieczne.
jubus
1 maja 2017 o 08:57Bardzo dobry artykuł, choć ja nie zgadzam się z tezą, że endecy byli szowinistami. Nie słyszałem, aby były problemy z Białorusinami, którzy przecież też mieli swoje własne partie i organizacje. Generalnie rzecz biorąc II RP była krajem, który trudno było uratować w długiej perspektywie, tak jak Pierwsza Rzeczpospolita, była koniec końców skazana na zagładę. Państwo mono-narodowe są o wiele lepiej zarządzane i stabilniejsze.
Faktycznie to Polska jest częściowo odpowiedzialna za niedorozwój Ukrainy, podobnie jak i Rosja. Prusacy mieli rację pisząc o Polnische Wirtschaft, w 18 wieku, bo Polska poza zbożem i jakimiś innymi produktami, właściwie nic nie produkowała i nie eksportowała. Ukraina była głównym dostarczycielem zboża w tamtym okresie, tak więc to Ukraina sama w sobie, pociągnęła nas, jako Rzeczpospolitą do dołu.
Mając tak olbrzymi potencjał, większy od Polski i większości krajów w Europie, ten kraj, dobrze zarządzany winien być jednym z najsilniejszych w Europie i na świecie. A nie jest, podobnie jak Rosja, mimo tak gigantycznego potencjału, większego od USA.
Pytanie brzmi więc – co jest odpowiedzialny za fakt, że Rosja, Ukraina, ale i Polska, cały czas są dziadowskimi państwami, podle zarządzanymi, pełnego brudu, syfu i marazmu. I niech nikt mi nie mówi, że Polska jest tu wyjątkiem, bo nie jest. Euroazjatycka, islamska Turcja jest lepiej rozwnięta od Polski, co samo w sobie powinno być dla nas powodem do wstydu.
Jarema
1 maja 2017 o 10:49Geopolityka, która za fundament polityki przyjmuje przede wszystkim położenie geograficzne zapóźnienie gospodarcze Polski i innych krajów regionu wyjaśnia brakiem dostępu do handlu morskiego (Bałtyk to jezioro), który jest zyskowny i pozwala gromadzić nadwyżki kapitału a następnie je inwestować. Pozostałe kraje są zapóźnione. Dlatego koncepcja handlu lądowego – jedwabny szlak – może być dla Polski bardzo korzystna.
SyøTroll
1 maja 2017 o 12:08Również uważam, że mimo tendencji w tym kierunku nie polska endecja z dwudziestolecia nie zasługuje na miano szowinistów.
jw23
2 maja 2017 o 15:01I Rzeczpospolita nie była skazana na zagładę. Państwo w dół pociągnęły rządy Wazów, a szczególnie ich religijny radykalizm, który wykorzystany przez Rosję, doprowadził do ukraińskiego powstania. Dopóki Polska za Jagiellonów była otwartym i tolerancyjnym krajem, to rosła w siłę. Z chwilą gdy Wazowie zaczęli katolicyzować na siłę Ruś to zaczęły się problemy.
Państwa mono-narodowe mają pewną przewagę organizacyjną, ale nie da się go stworzyć siłą. Należy budować od podstaw własną kulturę atrakcyjną dla innych i przede wszystkim otwartą, w której każdy będzie mógł się odnaleźć.
jubus
3 maja 2017 o 09:35Bzdury kompletne. W kontekście Jagiellonów to może warto by było przytoczyć słowa Jagiełły o Żydach. Ja tego nie zrobię, bo to by podeszło pod paragraf.
Polska „otwartość i tolerancyjnośc” to największy idiotyzm w historii Polski. Prawdziwa Polska była w czasach plemiennych i piastowskich, kiedy nikt, się z nikim nie szczypał. Kazimierz Wielki przyjął Żydów nie dlatego, że miał gest, ale że ci, po prostu dużo zapłacili. A król akurat potrzebował kasiory.
jubus
3 maja 2017 o 09:39A faktycznie to do zagłady Polski doprowadzili idioci, tacy sami jak w 1939 roku, co nie zdawali sobie sprawy z konsekwensji swoich naiwnych czynów. Dzisiejsze święto 3 Maja to Swięto Rozbiorów i zagłady Polski i tak powinno się ono nazywac.
Gdyby nie było tych pseudo-reform, które i tak były o 50 lat za późno, to nie byłoby rozbiorów. Poza tym, za robiorem Polski stały państwa, które akurat nigdy nie są uważane za te, które faktycznie go przeprowadziły. Chodzi o Francję i Prusy. Francja chciała rozbioru Polski, żeby odciągnąć groźbę rozbioru Turcji, swojego sojusznika przeciwko Anglii.
Początkowo tego nie rozumiałem, ale fakt, że Wielka Porta nie uznała rozbiorów własnie brała się z tego, to Imperium Osmańskie miało zostać podzielone między Austrię, Rosję, Persję, Egipt i Anglię. Francja nie chciała do tego dopuścić, dlatego wykombinowała rozbiór Polski i napuściła Prusy na nas, przy okazji zaciągająć do tego Rosję i Austrię.
jw23
4 maja 2017 o 19:52Ci „idioci” o których mówisz nie byli przyczyną rozbiorów. Owszem oni je przyśpieszyli, ale tak naprawdę los Rzeczpospolitej był już przesądzony wcześniej. Upadek państwa zaczął się od rządów Wazów i unii brzeskiej, a ostatecznie został przypieczętowany rządami Sasów. Po Sasach Rzeczpospolita istniała już tylko teoretycznie.
Sebastian
1 maja 2017 o 09:01Ukraina jest między wschodem i zachodem, między Ukrainą zachodnią i wschodnią, między strachem i pragnieniem, między walką a poddaniem, między budowaniem a grabieniem, między pozostaniem a porzuceniem kraju. Są w rozkroku. Dlatego podejmują nierozważne kroki na przestrzeni lat. Zamki na piasku, gdy pełno w szkle.
stary Buc
1 maja 2017 o 09:24Z wielką uwagą przeczytałem ten artykuł z Kuriera Galicyjskiego! Noo…. cóż mam napisać w ramach mojego subiektywnego odczucia na „gorąco”!
Ocena autora we wszystkich szczegółach wydaje mi się trafna!. Wydaje mi się, że bardzo bym im współczuł jako „bratniemu” narodowi gdyby nie kaimowski wyczyn, który się wydarzył – niezwykle krwawa rzeź moich Rodaków na Wołyniu i nie tylko tam!.
Zupełnie niePOtrzebnie, nie racjonalnie, nie PO chrześcijańsku brat Kaim skrwawił sobie krwia bratnią ręce by osiągnąć za każdą cenę swój szatański cel – wyczyścić z polskiego „kąkolu” Ukrainę. Polacy i tak zostaliby z Ukrainy WYSIEDLENI przez sowietów w ramach ustalenia nowego PO+rządku świata PO II wojnie światowej.
Zwyrodniali bandyci ukraińscy przy pomocy sł szatańskich w momencie tragicznym dla Polaków, kiedy CYWILNA ludność po napadzie Niemiec hitlerowskich i Stalinowskiego ZSRR była BEZBRONNA dokonali krwawego i okrutnego ludobójstwa !!!!… Zwyrodnialcy ludzcy nie mieli chrześcijańskiego miłosierdzia dla bezbronnych polskich; kobiet, starców, dzieci a nawet niemowląt!
Dzisiaj, jak na ironię swojego losu, pchają się masowo do Polski przysłowiowymi cyt. „oknami i drzwiami” by żyć i pracować wspólnie z Polakami a tak bardzo pragnęli mieć Ukrainę CZYSTĄ od Polaków (kąkolu)!
prawy
1 maja 2017 o 10:54Ich kłamstwa o Genocidum Atrox to jedynie informacja o nich samych.
Natomiast TREŚĆ tych ich współczesnych kłamstw, zawiera niezwykle groźną dla przyszłości naszych polskich potomków, informację.
Lubią i chlubią się Genocidum Atrox jako swoją METODĄ, chociaż nie zawsze WPROST (czasem ogródkami),o tym mówią.
prawy
1 maja 2017 o 11:07” Zwyrodnialcy ludzcy nie mieli chrześcijańskiego miłosierdzia dla bezbronnych polskich; kobiet, starców, dzieci a nawet niemowląt!”
Tacy oni właśnie, MIELI być.
Takimi ich wychowywano i takich NADAL, się wychowuje.
„Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy.”
„Żyjemy na granicy stepowych i osiadłych narodów, w walce przyjmiemy taktykę ludzi stepów. Okrutność wobec wroga nigdy nie jest za wielka.”
prawy
1 maja 2017 o 09:29Napisał.
I co z tego !
Paweł Bohdanowicz
1 maja 2017 o 09:34Mniej więcej to samo tłumaczył mi przed laty kolega ze Lwowa – ukraiński nacjonalista.
„Ty założyłeś firmę! Gdybym ja założył na Ukrainie, po prostu by mnie obrabowali. Nic się nie zmieni, póki Ukrainą rządzi rosyjski agent”.
Miał na myśli Kuczmę. Tak naprawdę jednak nie jest ważne, czy złodzieje działają w oparciu o Zachód, czy w oparciu o Wschód.
Różnica między Polską a Ukrainą polega co najwyżej na WIELKOŚCI PROBLEMU, a NIE NA JAKOŚCI PROBLEMU.
Dlatego coraz większy sens widzę we współdziałaniu polskich i ukraińskich sił niepodległościowych.
Jarema
1 maja 2017 o 10:15Różnica miedzy Polakami i Ukraińcami polega na permanentnej nieudolności w zagospodarowaniu przestrzeni na której żyją, którą wykazują się Ukraińcy, choć owszem historia, wielkość terytoriów, kłopotliwe położenie stawia ich w trudniejszej sytuacji niż Polskę.
kresowiak
2 maja 2017 o 11:14” choć owszem historia, wielkość terytoriów, kłopotliwe położenie stawia ich w trudniejszej sytuacji niż Polskę.”
Co każde z tych twierdzeń oznacza?
Ale… konkretnie! Po kolei.
prawy
1 maja 2017 o 10:30„Dlatego coraz większy sens widzę we współdziałaniu polskich i ukraińskich sił niepodległościowych.”
Sens jest w kolejnym wchodzeniu na te same grabie?
Powtórce józewszczyzny przez III RP?
Przecież przez m.in. józewszczynę w II RP, na Wołyniu właśnie , ukronaziści zaplanowali i rozpoczęli Genocidum Atrox.
I do dzisiaj, uważają to działanie za godne naśladowania.
Pyszną się nim w swoich publikacjach.
Nawet nie dostrzegają śmieszności swoich wymysłów.
Propagandowe kłamstwa swoje o zachwytach de Gaulla skutecznością i heroizmem UPA w podręczniki i książki dla wychowywania tak przyszłych pokoleń wkładają.
Powtórka józewszczyzny w III RP ?
Znowu na te same grabie?
.
prawy
1 maja 2017 o 11:14„Gdybym ja założył na Ukrainie, po prostu by mnie obrabowali. ”
Dlatego sam rabuje, morduje i HIROJIV takich właśnie, dla dzieci swoich wybrał.
Konsekwentne, wręcz z ukrodekalogu wzięte.
prawy
1 maja 2017 o 11:32„większy sens widzę we współdziałaniu polskich i ukraińskich sił niepodległościowych.”
I dlatego G vel B, hołdy wraz ze swoimi ukrokolegami bałwanom ludzkiej padliny nazywanejprzez nich HIROJAMI, w czasie swoich wizyt w Banderlandzie, składa.
Brakuje mu owych bałwanów (za mało ich i zbyt mało wyraziste one są)w RP, więc chce wraz z kolegami aby wszyscy Polacy, jego/jej ulubione zajęcie u siebie w polskim domu, mogli uprawiać.
Stąd i wzburzenie G vel B ,zburzeniem, marzenia G vel B w Hruszowicach.
SyøTroll
1 maja 2017 o 11:59Zgadzam się z jednym zastrzeżeniem by nie uważać w czystej ocenie sytuacji na Ukrainie wpływów europejskich za lepsze w czymś (bo nasze) od rosyjskich. One są korzystniejsze dla nas, ale nie są lepsze dla Ukrainy.
Najpierw była „pomarańczowa” zaś później proeuropejski majdan i prorosyjski antymajdan równieżjak majdan prodemokratyczny i anty-oligarchiczny, jako reakcja na próbę przeciągnięcia Ukrainy na stronę UE/NATO przez euromajdaniarzy.
Jan53
1 maja 2017 o 12:52Roznica jest kolosalna.Polacy raczej bez walki ziemi by nie oddali(nawet tej darowanej przez Chruszczowa).1000 lat własnej panstwowosci której czesc można było dzielic razem,ale Chmielnicki wybral inna opcje.Ukraina została tak zsowietyzowana jak Bialorus(czyli byle WKL).Oba te państwa przyjely zasade wasalizmu – wszędzie dobrze gdzie masz kawalek chleba i jaki taki dach nad glowa – nawet w gułagu.Nauka Stalina i jego „Wielki Glod” poszedł w niepamięć.
My mielismy rok 1953,1956,1968,1970,1976,1981 – bo my znamy co to jest własne państwo. – lepsze,gorsze ale ze swoimi „karykaturami władzy” Te możemy zawsze zmienić ale Wasal zostanie Wasalem proszę Pana. A to kolosalna roznica.
Adr
1 maja 2017 o 13:11Ale nie z Polską na kolanach w polityce historycznej-nie na naszym terenie.
Ci którzy na prawdę walczą z Rosją czyli Ruch Azowski nie oczekują od Polski przyjęcia ukraińskiej wersji historii.
Tak jak chcą ci którzy tą walkę pozorują czyli Swoboda,ZUwP i nawiedzeni Gyedroyciowcy.
Najwięcej w obronie UPA krzyczą ci co najmniej walczą w Donbasie i są częścią sytemu od ładnych lat.
kresowiak
2 maja 2017 o 09:55” czyli Ruch Azowski nie oczekują od Polski przyjęcia ukraińskiej wersji historii.”
Czyli to łaskawcy tacy, którym za to że nie oczekują, Polacy wini być wszechstronnie wdzięczni.
Nie oczekują…?
A w/g nich było Genocidum Atrox, czy też walka narodowowyzwoleńcza z polskimi okupantami?
Co było?
Czy ludobójstwo jako swoją METODĘ walki, wybierają?
Czy ludobójców heroizują?
Czy uważają że Polacy jako ludzie, są takim moralnym ścierwem, zdolnym i chętnym do milczenia o faktach ludobójstwa?
Czy uważają że każdej ofierze Genocidum Atrox należy się pochowek i grób?
stary Buc
1 maja 2017 o 14:13Jakie tzw. siły NIEPODLEGŁOŚCIOWE masz na myśli???…. Te tzw. banderowskie? Jeśli tak to w myśl słynnej nabożnej pieśni cyt. ” od powietrza głodu, wojny ….. oraz od PO-dstępnych, zwyrodniałych, okrutnych, bez granicy w moralności i litości ludzi czyli NEO-banderowców ZACHOWAJ NAS PANIE”!!!.
Żeby się Z NIMI PO+jednać to od strony Polaków należałoby nie tylko zapomnieć o ludobójstwie Polaków ale również zniżyć się MORALNIE i CYWILIZACYJNIE oraz przyjąć ich banderowską następującą NARRACJĘ:
1) Rzeź wołyńska bezbronnej cywilnej polskiej ludności w najbardziej nieodpowiednim czasie dla Polaków, po napadzie Niemiec hitlerowskich i Stalinowskiego ZSRR była wojną polsko – ukraińską,
2) przesiedlenie zwane Akcją Wisła było ludobójstwem i należy „braciom” ukraińskim nie tylko dać bezzwrotne PO+życzki ale wypłacić wielkie odszkodowania za to przesiedlenie (nie mylić z wysiedleniem),
3) W każdym miejscu na terenie Polski gdzie tylko chcą i sobie życzą, mogą budować POmniki chwały zwyrodniałych ludzkich bandytów czyli ich tzw. hieroji a każdy sprzeciw ze strony polskiej solidnie ukarany (POżądane brutalne)!
4) Przyjąć bez szemrania każdą ich ilość z Ukrainy zwłaszcza gloryfikatorów UPA i OUN, którą obecnie masowo opuszczają a kiedyś krwawo czyścili z polskiego kąkolu,
5) Zwrócić zagrabione etniczne ukraińskie ziemie wraz z staro-ukraińskim miastem Kraków a traktaty międzynarodowe dot. granic PO II wojnie światowej uznać za nieważne i niesprawiedliwe,
6) Odznaczyć wysokimi orderami państwowymi (może być wymiana)szczególnie zasłużonych w tzw. „pojednaniu” braterskim: Wiatrowycz, Szeremeta, Szuchewycz …. ze strony polskiej: Tyma, Nitras, Trzaskowski, Święcicki, Schetyna, Kopacz…
TAKIE SĄ JEDYNIE MOŻLIWE I DOPUSZCZALNE WARUNKI UGODY I POJEDNANIA ZE STRONY BANDEROWSKIEJ!!!…
Enej bandyta
1 maja 2017 o 22:09do Pawło, jaja se robisz nie ? Bo raczej z faszyszującymi banderowcami w niedopaństwie Ukraina nie ma co współdziałać tylko się przed nimi bronić i uciekać jak od syfilisu zakaźnego, oby nam nie zrobili drugiej Urkariny w Polsce.
prawy
1 maja 2017 o 09:42Chichot historii rozległ się w tym momencie gdy (przypadek chyba bo nie redakcyjne wyrafinowanie) zestawił obok siebie, Dudzine deklaracje o „twardości” polskiej polityki historycznej uprawianej przez III RP, z tłumaczeniem artykułu Rasewicza (w oryginale smakowitszy jest).
Niedopaństwo i niedotwarda, niedopolska polityka historyczna.
Jarema
1 maja 2017 o 10:10Ten ciekawy artykuł nasunął skojarzenia z artykułem Dmowskiego, Kwestia ukraińska z lat 30-tych XX w. Trafność przewidywań Dmowskiego zdumiewa. Zestawmy cytat z pana Rasewicza: „Nakraść jeszcze więcej i już jako inwestor z zewnątrz, legalnie wyprowadzić kapitał za granicę. Mowa tu o swego rodzaju dyżurnej eksploatacji regionu – bez zbędnych emocji i sentymentów. Przypomina to zachowanie kolonizatorów w podbitych koloniach, z tym, że tutaj kolonizatorzy są swoi, a nie przybyli zza morza” oraz słowa Dmowskiego: „Nie ma siły ludzkiej, zdolnej przeszkodzić temu, ażeby oderwana od Rosji i przekształcona na niezawisłe państwo Ukraina stała się zbiegowiskiem aferzystów całego świata, którym dziś bardzo ciasno jest we włas¬nych krajach, kapitalistów i poszukiwaczy kapitału, organizatorów przemysłu, techników i kupców, speku¬lantów i intrygantów, rzezimieszków i organizatorów wszelkiego gatunku prostytucji: Niemcom, Francuzom, Belgom, Włochom, Anglikom i Amerykanom pośpieszyliby z pomocą miejscowi lub pobliscy Rosjanie, Polacy, Ormianie, Grecy, wreszcie najliczniejsi i naj¬ważniejsi ze wszystkich Żydzi. Zebrałaby się tu cała swoista Liga Narodów”.
Dalej jeszcze o roszczeniach terytorialnych Ukrainy: Dmowski „Wreszcie, jak to wyżej powiedzieliśmy, zbudowana dziś wielka Ukraina nie byłaby w swych kierowniczych żywiołach tak bardzo ukraińska i nie przedstawiałaby na wewnątrz stosunków zdrowych. To byłby naprawdę wrzód na ciele Europy, którego sąsiedztwo byłoby dla nas fatalne.” oraz mój komentarz: Jak to z koresponduje z wygłaszanymi przy okazji akcji Wisła uwagami Ukraińców o „etnicznych ziemiach ukraińskich”, z których przesiedleni zostali Ukraińcy.
I jeszcze coś dla bezkrytycznych zwolenników Międzymorza. Dmowski „Jakiekolwiek byłoby państwo ukraińskie, zawsze musiałoby ono dążyć do objęcia wszystkich ziem, na których rozbrzmiewa mowa ruska. Musiałoby dążyć nie tylko dlatego, że takie są aspiracje ruchu ukraińskiego, ale także dlatego, że chcąc się ostać wobec Rosji, która by się nigdy z jego istnieniem nie pogodziła, musia¬łoby być jak największym i posiadać jak najliczniejszą armię.”
Ostatnia kwestia. W artykule pada stwierdzenie o nienawiści radykalnych ukraińskich nacjonalistów do Polski. Jak wiemy z historii ta nienawiść była także nienawiścią wobec Polaków. Ja takich słów, jak nienawiść nie używam, ale jestem zdania, że część współczesnych Ukraińców ma maskowaną lub nie wyraźną niechęć wobec Polski i Polaków, część prominentnych działaczy Związku Ukraińców w Polsce jest dobrym przykładem. Zaznaczam, że chodzi o część Ukraińców zakładam że niewielką, bo tezy o wrogości Ukraińców jako całości do Polski i Polaków to już kłamliwa domena ruskiej agentury, którzy dąży do skłócenia Polaków i Ukraińców.
Jarema
1 maja 2017 o 13:17Polecam ciekawą rozmowę o polsko-ukraińskich stosunkach: polskie radio, mówią Polacy i Ukraińcy. Ciekawa krytyczna część o propagandowym charakterze ukraińskiego IPN i Wiatrowycza. http://www.polskieradio.pl/130/5065/Artykul/1732403,Ukrainski-nacjonalizm-Proby-banderyzacji-byly-i-beda
tagore
1 maja 2017 o 10:20Ukazały się jeszcze dwa odcinki kontynuacji tego tekstu ,są interesujące.
Japa
1 maja 2017 o 11:53Autor jedynie prześliznął się po falach. Do głębi nie dochodził, bo jest ona znana na Ukrainie, a nie do zrozumienia w Polsce. Dawno mówiłem, że kraje , na wschód od Polski (bez Białorusi) prywatyzował „kryminalitet”. Ukraina, w pewnym momencie , stała się polem boju „donieckich” i „dniepropietrowskich” grupirowek. Bienia Kołomojski użył wszelkich wpływów zeby donieckich z Janukowyczem , jako marionetką i Rinatem Achmetowaem jako „głowarem” , zniszczyć. Chciał zagarnąć cała Ukrainę dla siebie, a raczej swoich. Bienia, to coś w rodzaju Kaczyńskiego. „Uprawliajet z zadniego sidienia”. Gdyby nie polityka „wolnego świata” w tle, to dawno by tam wszystko wróciło na swoje tory. Poszły w ruch wielkie pieniadze z USraela i wmieszatielstwo Polszy. Uruchomienie Majdana spowodowało ruchy nacjonalistyczno-faszystowskie. To nie było na rekę żadnej ze stron. Jednak trzeba było „toto” jakoś zagospodarować. Więc wywołano wojnę na Donbasie. Główny i wspólny dla wszystkich stron cel, to fizyczne zniszczenie wszelkiej maści radykałów. Tak więc i Bienia i Poroch godzą się na trwanie konfliktu. Jednym i drugim nie są potrzebni fanatycy. Główne starcie nastapi pomiędzy siłami Porocha, a „dniepropietrowskimi”. Choć bywało i tak, ze kahał rozsądzi co komu się należy i mądre Żydy zapogodzą się, a co najmniej, powieszą kałochy na ścianie. Wbrew pozorom konflikt donbaski jest na rękę i Polsce. Im wiecej będzie „dwuchsotych” radykałów neobanderowskich, tym mniej ,grożnych, wrogów. Tak czy inaczej ich czeka 20-30 lat „restrukturyzacji” mentalnej. Ukraina, to swego rodzaju Kaukaz przy granicy z Polską, Słowacją itd. Ich radykałowie , to nic innego jak „grekokatoliccy talibowie”. Puki ich żądza walki jest kanalizowana w Donbasie, póty mamy spokój. Wielki biznes dla nich, to handel bronią, wagonami, złomem wojennym , samochodami, ludżmi i najwazniejszy -organami ludzkimi. Handel bursztynem powierzyli swoim prawosekom. Choć biznes jest pod kontrolą.
pol
1 maja 2017 o 12:09Bardzo dobry artykuł świadczący o dogłębnej diagnozie Ukraińskiego państwa .
solozzo
1 maja 2017 o 13:29Tzw. Ukraina nigdy nie była, nie jest i nie będzie samodzielnym państwem. Nie powstała bowiem w sposób naturalny, jak to się dzieje w przypadku normalnych państw. Została stworzona przez Sowiety z ziem zrabowanych sąsiednim państwom, zamieszkałych przez przedstawicieli narodów nie mających wspólnej historii, kultury czy języka a scalonych tylko na bazie sowieckiej przemocy i ideologii. Teraz usiłuje się kontynuować ten sztuczny proces i scalać te ziemie i narody oraz tworzyć z nich państwo na bazie innej zbrodniczej ideologii i przemocy – banderyzmu. Jakie to stanowi zagrożenie dla Polski nie ma sensu pisać bo to oczywiste dla wszystkich, którzy uważają się za Polaków i pamiętają o tysiącach ofiar ludobójców uważających się za Ukraińców!
pyra
1 maja 2017 o 16:34trzeba pilnować kiedy wystawią nasz Lwów na Allegro.
kocki
1 maja 2017 o 17:22Rok 1648 Rzeczpospolita Obojg Narodów jest to początek końca stanu… uznawany jest za datę przełomową w historii Żydów w Polsce. Wtedy na terenach Ukrainy wybuchło powstanie kozacko-chłopskie, na czele którego stanął hetman Bohdan Chmielnicki . Chmielnicki takimi słowami zwrócił się do Kozaków: „Polacy oddali nas w niewolę przeklętemu nasieniu żydowskiemu”.
dzisiaj ukraine ponownie zabijają zabójcy-zydzy .Władza państwowa -własnością kahału…
dajmy sobie spokój
1 maja 2017 o 21:30Banderowicz cały czas na bezczelnego lansuje swoją propagandę nazywając zbrodniczą ideologię tej formacji „niepodległościwą”. Pod jaką flagą występują ci „niepodległościowcy” ? Bordowo – czarną ? Krótka odpowiedź Panie Banderowicz.
Enej bandyta
2 maja 2017 o 08:06Różnica między Polakiem a Ukraincem, jest ogromna. To tak jakby przyrównywać Wisłę do Wołynia. Nie ma porównania.
kocki
2 maja 2017 o 15:46Enej bandyta -którego ciekawy ty naródu???zydokomunist z Polska lub kasap? -ty powiedzieć oczywisty glupota i klamstwo-
twoy- „Różnica między Polakiem a Ukraincem, jest ogromna. To tak jakby przyrównywać Wisłę do Wołynia”
– a co nie do Bromberga??? – tam polacy za kilka dni posiekale na kawałki dziesiątki tysięc niemieckich cywilów lub do Katynu tam zydokomynisty zabyaly polakow-dziesiątkami tysięc!!! …lub do Oświęcimu- tam niemcy i polacy -truyli gazem zydow -millyony!!!
stary Buc
2 maja 2017 o 23:20Podziwiam szczególnie „wielką” wiedzę dotyczącą Obozu Koncentracyjnego w Oświęcimiu (jednego z wielu hitlerowskich obozów w czasie II wojny światowej)- cyt. autora „do Oświęcimu- tam niemcy i polacy -truyli gazem zydow -millyony!!!).
Nooo…. cóż taką wiedzę mają współpracujący z hitleryzmem ukraińscy faszyści różnych odmian: SS- Galizien, UPA, OUN ….. itp.!
dajmy sobie spokój
3 maja 2017 o 00:10Ty kocki ten wasz Chmielńcki oddał was w ręce Rosji. Wybraliście więc sami swój los i to dobrowolnie. I dobrze wam tak. Zresztą wy i kacapy to ta sama para kaloszy. Jedna rodzinka.
jubus
3 maja 2017 o 09:59Patrząc na te komentarze, wydaje mi się, że słusznie prawię, mówiąc „Polska to Ukraina w wersji light”. Polska ma takie same problemy jak Ukraina, a jedyne co ją ratuje to sąsiedztwo rozwiniętych państw, jak Niemcy, Szwecja, Dania czy Austria.
Ukrainę, podobnie jak i Polskę mogą uratować jedynie rządy nacjonalistów, ale nie jakichś prymitywnych oszołomów spod znaku tryzuba, UPA czy naszego „Bóg, Honor, Ojczyzna”, ale prawdziwa, narodowo-korporacjonistyczna, pan-narodowa partia władzy.
To co rozwala i gnębi Polskę i Ukrainę to demokracja i system parlamentarny, który, jak pokazała wczesna II RP, nie ma racji bytu, w polskich realiach politycznych. To samo dotyczy Ukrainy, która powinna być rządzona, podobnie jak Białoruś. Polska natomiast, podobnie jak Rosja.
Japa
3 maja 2017 o 12:33P. Jubus. Coś w tym jest. Zaiste coś w tym jest.
kocki
3 maja 2017 o 13:56jubus dobrze powiedziane!!!…nie rozumiem tylko dwa ostatni zdanie????diabły ukrywa się w małe rzeczy???
voy
4 maja 2017 o 00:21http://dompolskiwelwowie.pl/
ktoś wie na jakim etapie jest budowa i dlaczego została zamknięta(zablokowana) ta strona – poświęcona temu domowi