Lider rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny zażądał od rosyjskich śledczych zwrotu ubrań, które miał na sobie 21 sierpnia, w momencie gdy doznał zapaści po otruciu bronią chemiczną „Nowiczok”. Rosja zaprzecza, że doszło na jej terenie do zamachu z użyciem „Nowiczoka”, policja prowadziła tylko czynności wstępne, ale nie chce zwrócić ubrania Nawalnego.
Nawalny napisał na portalu społecznościowym, że minęło już ustawowe 30 dni i postępowanie wstępne jest zakończone, więc teraz władze powinny zwrócić mu jego rzeczy.
Nawalny dodał, że zanim władze rosyjskie wydały zgodę na zabranie go na leczenie do Niemiec ze szpitala w Omsku, zabrano wszystkie jego ubrania i został wysłany do Berlina „zupełnie nagi”. „Biorąc pod uwagę, że „Nowiczok” został znaleziony na moim ciele i bardzo prawdopodobne, że zostałem zainfekowany przez dotyk, moje ubrania są bardzo ważnym dowodem” – napisał Aleksiej Nawalny.
Mimo ustawowego obowiązku, policja w Omsku po 30 dniach nie podjęła decyzji ani o wszczęciu śledztwa, ani o umorzeniu sprawy argumentując to tym, że trzeba było przesłuchać około 200 osób.
Oprac. MaH, rferl.org
fot. instagram.com/navalny
1 komentarz
Borys
22 września 2020 o 09:54Cóż Rosjanie tak mają. Nie wydają żadnych potencjalnych dowodów. które mogą świadczyć o ich wine. Pewnie ubranie już dawno spłonęło, oczywiście „całkiem przypadkowo”.