Jak podał „New York Times”, powołując się na źródła w służbach niemieckich, lider rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny nie planuje pozostać na emigracji w Niemczech chce wrócić do Rosji jak tylko pozwoli mu na to stan zdrowia i „kontynuować swoją misję”. Nawalny jest leczony w berlińskiej klinice po tym, jak został na Syberii otruty bronią chemiczną z grupy „Nowiczok”.
Jak wczoraj pisaliśmy, Nawalny czuje się coraz lepiej i zaczął na krótko wstawać z łóżka.
-Jest w pełni świadomy swojego stanu, w pełni świadomy tego, co się stało i w pełni świadomy, gdzie się znajduje – mówi o Nawalnym anonimowy rozmówca „New York Times” pracujący w niemieckich służbach bezpieczeństwa.
Oficjalne stanowisko władz Rosji jest takie, że nie ma żadnych podstaw, by wszcząć śledztwo w sprawie otrucia, przedstawiciele władz opowiadają się za wersją spadku poziomu cukru czy problemów z przemianą materii u Nawalnego. Dzisiaj szef Służby Wywiadu Rosji Aleksiej Naryszkin oświadczył, że w ciele Nawalnego przed wywiezieniem go do Niemiec nie wykryto śladów żadnej trucizny, i że w ogóle Rosja nie posiada już środków z grupy „Nowiczok”. Tymczasem Reuters cytuje anonimowego pracownika szpitala w Omsku, gdzie Nawalny został przewieziony po tym, jak stracił przytomność, który twierdzi, że wszyscy lekarze i ratownicy zajmujący się Nawalnym i ratujący mu życie byli przekonani, że został otruty.
Jak czytamy, Nawalny nie chce, by Niemcy dopuszczały do śledztwa stronę rosyjską (czego Rosja się domaga).
Oprac. MaH, themoscowtimes.com, tvrain.ru
fot. twitter.com/navalny
1 komentarz
Kocur
15 września 2020 o 14:31To chyba bardzo zły pomysł, twrdogłowi z kremla nie odpuszczą (i niech się mylę), ale to jest jak podpisanie wyroku śmierci na siebie na własne życzenie.