W Mińsku zakończyło się spotkanie amerykańskiego doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką. Trwało 2,5 godziny – ponad dwa razy dłużej niż planowano.
John Bolton oświadczył po zakończeniu rozmów z Łukaszenką, że spotkanie „było bardzo ważne, chociaż nie zakończyło się podjęciem żadnych konkretnych decyzji”.
Według amerykańskiego polityka dyskusja dotyczyła bardzo szerokiego spektrum tematów – polityka, ekonomia, kwestie bezpieczeństwa zarówno w regionie, jak i na świecie;
„Występują istotne trudności w stosunkach dwustronnych między Białorusią a Stanami Zjednoczonymi, które wymagają omówienia; kwestie praw człowieka, nierozprzestrzenianie broni. Drugi temat to nowa rzeczywistość geopolityczna w regionie, z którą musimy się liczyć i razem nad nią pracować – powiedział Bolton. – Bardzo się cieszę, że mieliśmy okazję porozmawiać. Nie rozwiązaliśmy jeszcze tych problemów, ale bez takich rozmów ich rozwiązanie jest niemożliwe”.
Odpowiadając na pytanie dotyczące zagrożeń dla niepodległości Białorusi w związku z potężną presją Rosji na integrację, Bolton powiedział, że jego zdaniem najważniejsze jest to czego chcą obywatele Białorusi:
„Myślę, że nadal chcą niepodległości”.
Indagowany o kwestie przywrócenia stosunków dyplomatycznych między Stanami Zjednoczonymi a Białorusią na szczeblu ambasadorskim, John Boltona odpowiedział, że podczas spotkania z Aleksandrem Łukaszenką ten temat nie był poruszany.
„Jak powiedziałem wcześniej, są w stosunkach dwustronnych trudne pytania. Musimy widzieć postępy w tych sprawach, a wtedy zostaną podjęte inne decyzje. Przybyłem tutaj bez zamiaru odpowiadania na takie pytania. Myślę, że rozmowa była interesująca” – powiedział John Bolton.
Aleksander Łukaszenka na wstępie spotkania zaproponował amerykańskiemu gościowi „otwartą i przyjacielską rozmowę na temat relacji między Białorusią i Stanami Zjednoczonymi” i zadeklarował gotowość Mińska, do rozpoczęcia budowania dwustronnych stosunków od nowa.
Białoruski prezydent zauważył, że wizyta Johna Boltona na Białorusi jest wydarzeniem historycznym; „Tak wybitnych, wysoko postawionych postaci (z USA) od dawna nie było na Białorusi. I to jest także historyczność tej wizyty” – powiedział Łukaszenka.
Jak informuje agencja BelTA, przy pożegnaniu gospodarz spotkania wręczył na ręce Boltona prezent, prosząc o przekazanie go amerykańskiej parze prezydenckiej. Donalda Trumpa obdarował Łukaszenka sztyletem, żartując przy tym, że i on „ingerował w wybory w USA”. Pierwsza dama USA Melania Trump otrzymała wyroby z białoruskiego lnu – obrus z kompletem serwetek.
„I proszę przekazać prezydentowi najgorętsze pozdrowienia od narodu białoruskiego. Korzenie jego zięcia Kushnera (Jareda Kushnera) są tutaj na Białorusi” – dodał Łukaszenka na zakończenie.
W piątek John Bolton przybył do Warszawy. Spotkał się m.in. z ministrem obrony narodowej Polski Mariuszem Błaszczakiem i ministrem spraw zagranicznych RP Jackiem Czaputowiczem.
oprac. ba na podst. Belta.by
3 komentarzy
SyøTroll
29 sierpnia 2019 o 19:20Myślę, że ma rację, ale wątpię by zależało im za zastąpieniu podległości wobec Rosji, podległością wobec USA, czy kogokolwiek innego. Wątpię także by zaryzykowali konflikt wewnętrzny, taki jak na sąsiedniej Ukrainie, „w interesie USA”.
Jędrzej
30 sierpnia 2019 o 02:37Syotrolu no popatrz
ot czasy!
Ruscy napadli na Ukrainę „w interesie USA” buhahaha
obywatel
30 sierpnia 2019 o 07:39Coz… kraje Europy wschodniej były podlegle Rosji przez dlugi czas i jakos dobrze na tym nie wyszly. Nawet jezeli teraz sa podlegle USA to jakos lepiej wyglada zycie w tych krajach. Wiec z dwojga zlego jakos wole ta podleglosc od USA.