Ile grozi w Rosji za ludożerstwo? 3,5 roku w zawieszeniu. Syberyjski Hannibal Lecter nie ukrywa, że pożarty przez niego kolega bardzo mu smakował. Marzy, że jeszcze będzie miał okazję popróbować dań z ludzi. Rosjanie w szoku.
Ta ponura historia wstrząsnęła niedawno całą Syberią. W sierpniu 2012 r. czterej koledzy wyruszyli terenowym samochodem do tajgi na ryby w dorzeczu Amuru. Wśród nich był 36-letni mieszkaniec Wolska Aleksej Gorulenko ps. „Głowa”, były rybak, handlarz cementem i poszukiwacz złota. Wraz z nim pojechał jego przyjaciel z dzieciństwa Andrej Kuroczkin – sołtys Wolska, myśliwy Aleksandr Abdułajew oraz inny poszukiwacz złota – Wiktor Komarow.
Po kilku dniach stracono łączność z rybakami. Rozpoczęły się żmudne poszukiwania. Dopiero w listopadzie, po blisko czterech miesiącach, załoga przelatującego nad zaśnieżoną tajgą śmigłowca zauważyła w lesie dwóch mężczyzn i zabrała ich na pokład. Uratowanymi okazali się Gorulenko i Abdułajew. Twierdzili, że ich koledzy odłączyli się, próbując samodzielnie wydostać się z tajgi.
Wkrótce jednak w pobliżu starej kopalni złota, gdzie znaleziono mężczyzn, dokonano makabrycznego odkrycia – na śniegu leżały rozczłonkowane szczątki ludzkie, które zidentyfikowano jako ciało Kuroczkina. Na jaw wyszła makabryczna prawda.
Według zeznań Abdułajewa, wkrótce po przyjeździe na miejsce połowu w tajdze ich samochód z prowiantem został zmyty do rzeki. Nie mieli co jeść. Po pewnym czasie Komarow „gdzieś zniknął”, natomiast Gorulenko zaczął w kolejnych dniach znęcać się nad Kuroczkinem. Ciężko ranny od ciosu polanem w głowę mężczyzna kilka dni leżał bez pomocy koło szałasu, aż w końcu zmarł.
Wtedy Abdułajew wpadł na pomysł, aby zrobić z niego obiad. Odrąbał trupowi nogę i zaniósł do szałasu, gdzie Gorulenko przygotował z niej obiad. W kolejnych dniach podział ról był taki sam: Abdułajew rąbał i kroił ciało, a Gorulenko „pichcił”.
W rosyjskim kodeksie karnym nie ma artykułu „kanibalizm”. Abdułajew został więc zwolniony. Gorulenkę sądzono tylko za „spowodowanie poważnego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym”. Pierwszy wyrok sądu w Neriungri w rosyjskiej Republice Sacha wprawił wszystkich w osłupienie: 3,5 roku więzienia w zawieszeniu. Ludożerca wyszedł na wolność i wrócił do swojego rodzinnego Wolska, gdzie czekała już na niego z żona z dwójką dzieci. Chętnie chwalił się kolegom, jak jadł ludzkie mięso.
Na szczęście, prokurator nie odpuścił i w wyniku jego apelacji ludożercę skazano w końcu na 12 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Nowy wyrok nie zrobił na nim większego wrażenia. Według relacji współwięźniów, w kolonii często wspomina zjedzonego przyjaciela.
– Nie powiem, smaczny był. Jeszcze kiedyś trafi mi się takie danie… – marzy rosyjski kanibal, wywołując ciarki nawet u najbardziej zatwardziałych przestępców.
Kresy24.pl / sarotovnews, saratov.mk.ru
2 komentarzy
WJD
23 września 2014 o 19:36Niech jedzie do Moskwy. Jego ekscelencja pan prezydent Władimir jest być może nawet smaczniejszy od przyjaciela z dzieciństwa, więc koniecznie powinien go spróbować. Wespół z tym drugim ludojadem.
Kiedyś w Polsce mawialiśmy, że w rosyjskich miastach po ulicach przemieszczają się białe niedźwiedzie.
Tymczasem to nie były niedźwiedzie, to grasują tam ludożercy pożerający bliźnich.
Chyba trzeba by jednak zbudować jakiś chiński mur odgradzający Rosjan od normalnych ludzi. Niech się żrą, ale między sobą.
olo
24 września 2014 o 20:33wyglada jakby pil od urodzenia