Białoruskie MSZ cofnęło akredytację korespondentowi rosyjskiego „Kanału pierwszego” Aleksiejowi Kruchininowi. Oznacza to, że nie ma prawa pracować jako dziennikarz na terytorium Białorusi.
Powód pozbawienia akredytacji? Komisja akredytacyjna MSZ zarzuca rosyjskiemu żurnaliście podawanie nieprawdziwej informacji na temat Białorusi, szczególnie w kontekście pandemii koronawirusa.
Rzeczywiście, fala krytyki wylała się szczególnie po tym, jak Aleksander Łukaszenka ogłosił decyzję, że mimo pandemii nie odwoła uroczystych obchodów 75. lecia zakończenia II wojny światowej. (Mińsk będzie jedyną stolicą, w której odbędzie się parada zwyciestwa i imprezy okolicznościowe).
Białoruskie władze nie ukrywały niezadowolenia z powodu tego, jaki przekaz nt. sytuacji epidemiologiczna na Białorusi trafia do narodu rosyjskiego.
5 maja odniósł się do tego sam Aleksander Łukaszenka, zarzucając rosyjskim mediom kłamstwa na temat Białorusi i tworzenie fakenewsów.
„My was nie ruszamy, to i wy nas zostawcie w spokoju”, powiedział prezydent Łukaszenka.
Wyraził przy tym przekonanie, że parada w Mińsku powinna być transmitowana w Rosji, żeby i rosyjscy bracia mogli ją zobaczyć.
6 maja w wieczornych wiadomościach białoruskiej telewizji publicznej pojawił się materiał, w którym rosyjska ekipa „Kanału pierwszego” nazywana „towarzyszami propagandystami” oskarżana jest o podawanie nieprawdziwych informacji z Białorusi, ale także o fałszowanie sytuacji z koronawirusem w samej Rosji.
Pozbawiony akredytacji Kruchinin pokazał reportaż o trudnej sytuacji epidemiologicznej na Białorusi.
Szczególnie musiał zaboleć białoruskie władze reportaż z miasteczka Stołpce. Dziennikarz rozmawiał tam z kilkoma mieszkańcami, których krewni zmarli z powodu koronawirusa, a w wypisie ze szpitala nie podano prawdziwych przyczyn zgonu. Tłem materiału były świeże groby na cmentarzu w Stołpcach.
oprac.ba na podst.nn.by
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!