Pussy Riot zepsuło finał panu prezydentowi.
Nim zabrzmiał końcowy gwizdek sędziego i Francuzi zostali Mistrzami Świata, już wiadomo było, że w 50 minucie na murawę moskiewskiego stadionu wbiegli nie zwykli kibice, a członkowie osławionego Pussy Riot. Na cześć rosyjskiego poety Dymitra Prigowa akcję swoją nazwali „Milicjant wchodzi do gry” i żądania swoje wyłożyli w punktach w sieciach społecznościowych:
1. Uwolnić wszystkich więźniów politycznych.
2. Nie zamykać za lajki.
3. Zaprzestać bezprawnych aresztowań na demonstracjach.
4. Pozwolić na polityczną opozycję w kraju.
5. Skończyć z fabrykowaniem spraw politycznych i zamykaniem ludzi w aresztach.
6. Złego policjanta zastąpić dobrym policjantem.
Uczestnicy protestu – trzy kobiety i mężczyzna – wybiegli na boisko przebrani w mundury policyjne. Przeskoczyli przez ogrodzenia, minęli stewardów i dali się złapać dopiero na środku boiska.
Według informacji jakie krążyły po sieci w trzy godziny po incydencie, zostali odstawienie na posterunek na Łużnikach, gdzie odmówiono im widzenia z adwokatem.
Adam Bukowski
2 komentarzy
mezolan
16 lipca 2018 o 08:56Szkoda tych dziewczyn Putin ich wsadzi do łagru. On nikomu nie daruje.
observer48
18 lipca 2018 o 02:37Maria Alochina i Nadieżda Tolokonnikowa zostały skazane za „występ” w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie, gdzie prosiły Matkę Boską o uwolnienie RoSSji od Putina i przesiedziały ponad półtora roku w łagrze.