Szef milicji w Obwodzie Grodzieńskim, generał Wadim Siniawskij w rozmowie z resortową gazetą „Na straży” przyznaje, że są milicjanci, którzy odeszli ze służby w proteście przeciwko powyborczym działaniom władz, pisze reform.by.
„Mamy 19 osób, które z powodu swoich poglądów nie zgodziły się na dalsze wykonanie powierzonych zadań i zdecydowały się odejść. Ogłosiłem personelowi: jeśli ktoś z jakiegoś powodu nie chce kontynuować służby, niech to zaraportuje, a jutro odejdzie za porozumieniem stron – mówi Siniawskij. Przypomniał jednak swoim podwładnym, że jeśli ktoś odbierał pensję ustaloną przy zawieraniu umowy, jest zobowiązany do zwrotu pieniędzy”- powiedział szef grodzieńskiej milicji.
Jego zdaniem, odejście tych ludzi wyszło zespołowi na dobre, bo ci którzy zostali „mają do siebie większe zaufanie”.
Oprócz propagandowych klisz i oskarżeń protestujących o to, że wychodzą na ulice bo ktoś im za to płaci, generał milicji wyraził też dość odważny pomysł: zasugerował konieczność przeanalizowania błędów popełnionych w trakcie powyborczych wydarzeń. Jego zdaniem na refleksję powinni się zdobyć zarówno władze jak i milicja.
oprac. ba
1 komentarz
Paweł
6 listopada 2020 o 19:33Pułkownik tylko, a nie Jenerał