Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że przykro mu słuchać, gdy ktoś na temat udziału w konfliktach zbrojnych opowiada takie rzeczy jak Aleksander Łukaszenka. Chodzi o wypowiedź prezydenta Białorusi sprzed kilku dni, kiedy stwierdził, że jego kraj bywa wciągany w nieswoje wojny.
„W żadnym wypadku nie powinniśmy rzucać choćby cienia wątpliwości w kwestii wyczynów naszych przodków, którzy bronili swojej ziemi. Oni żyli na terytorium współczesnej Rosji lub Białorusi, ale bronili swojej ziemi przed najeźdźcami” – powiedział Miedwiediew na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu inwestycyjnego ASEAN i szczycie Azji Wschodniej.
Szefa rosyjskiego rządu dodał, że dotyczy to i roku 1812, że tak było podczas pierwszej wojny światowej i wielkiej wojny ojczyźnianej (II wojny światowej).
„Nasi ojcowie i dziadkowie bronili swojej ziemi. To nie jest udział w cudzych wojnach, dlatego, czuję się dziwnie gdy słyszę takie słowa, to niedopuszczalne” – dodał premier Federacji Rosyjskiej poproszony przez dziennikarzy o komentarz do wypowiedzi Łukaszenki.
Wyjaśnijmy, w ubiegłym tygodniu w wywiadzie dla kazachskiego kanału telewizyjnego Chabar, Aleksander Łukaszenka mówiąc o wojnie 1812 r., I i II wojnie światowej powiedział: że w przeszłości Białoruś ucierpiała, gdyż uczestniczyła „w nie swoich wojnach” i nie zamierza więcej tego robić.
„To nie były nasze wojny”, stwierdził, mając na myśli to, że Białorusini ich nie wywoływali.
oprac. ba
Dodaj komentarz
Uwaga! Nie będą publikowane komentarze zawierające treści obraźliwe, niecenzuralne, nawołujące do przemocy czy podżegające do nienawiści!